Jungkook
Wzdycham, wyciągam lekko moje ramiona, sącząc już trochę upitą herbatę, zanim mój wzrok, padł na niego. Nie mogłem zrozumieć od pewnego czasu ani jego, ani siebie. Obiecałem sobie, nigdy nie dopuścić nieznajomego człowieka, być tylko z dwójką moich najlepszych przyjaciół. Moje życie pokazało mi wiele razy, jacy ludzie mogą być i ile razy mogą cię zranić. Nie miałem ochoty ryzykować i w kółko trafiać na takie właśnie osoby. Byłem szczęśliwy, tak jak było teraz. Byłem zadowolony, mając obok siebie, niewielu ludzi.
Moi rodzice byli dla mnie wystarczający wraz z Jiminem i Hoseokiem.
Moje życie było łatwe.
Jednak zdałem sobie sprawę, że było też dość szare. Może nawet samotne, jak powiedział Taehyung, na początku naszej znajomości. Nawet gdy miałem ludzi, którzy byli dla mnie ważni, to przecież Jimin i Hobi byli w związku, mieli więcej wspólnego ze sobą, niż ze mną, za co nie mogłem ich nawet winić.
W jakiś sposób człowiek z brązowymi włosami, z irytującym zielonym pasemkiem w grzywce, zdołał wtrącić się w moje życie, pytając po prostu, czy miejsce obok jest puste.
Potrafił łatwo zafascynować mnie swoją rozmową i – przyznajmy szczerze trochę irytującą – osobą.
Zdarzyło mi się to tylko raz, z inną osobą i to mnie przeraziło. W końcu nie zakończyło się to miło, ba skończyło się okropnie. Przynajmniej dla mnie.
Nie wiedziałem nawet, dlaczego związałem się z tym facetem na tyle, że spędzałem z nim wolny czas, gdzie wolałbym obejrzeć coś wieczorem, zasypiając przed telewizorem.
- Spójrz Jungkook! – z przemyśleń wyrwał mnie ten idiota. Zaskoczony, ponownie podniosłem wzrok i spojrzałem najpierw na Taehyunga, którzy obdarzył mnie szerokim uśmiechem, a potem odwróciłem ją na wprost miejsce, które pokazał palcem.
Staliśmy przed parkiem. Zdezorientowany, znów spojrzałem na Tae.
- Czy nigdy nie widziałeś, dużej, zielonej łąki? – zapytałem sucho, ale otrzymałem tylko mrugnięcie w odpowiedzi.
- Rany, Jungkook – roześmiał się rozbawiony, wskazując jeszcze raz na park, którego latarnie już się zapaliły, nawet jeśli niebo było jeszcze pokolorowane jasnoniebieskim kolorem.
Ponownie spojrzałem na wejście do parku, ładnie zaprojektowaną ścieżkę, pozwalając moim oczom wędrować po drzewach i ledwie to zrobiłem, a humor uleciał. Ze zirytowanym prychnięciem odwróciłem się i obrzuciłem Tae zdenerwowanym spojrzeniem – Chyba nie jesteś poważny – mruknąłem ponuro.
Taehyung nieznacznie przechylił głowę i znów spojrzał na różowe kwiaty, które znajdowały się na drzewach. – Naprawdę uważasz, że kwiaty wiśni są tak brzydkie? – zapytał delikatnie.
- Nie powiedziałem, że uważam je za brzydkie – sprzeciwiłem się, kiwając głową w kierunku parku. – Powiedziałem, że nie rozumiem, dlaczego są tak uwielbiane. W końcu to tylko kwiaty. Podobnie jak róże. W czym niby kwiaty wiśni są wyjątkowe?
Tae spojrzał na mnie, a potem wzruszył ramionami, po czym spojrzał znów na drzewa w parku – One są piękne, przynajmniej dla mnie, ukazują piękno natury, jeśli tylko spojrzymy na nie raz, pokażą nowy początek, są po prostu... naprawdę ładne.
- Są tandetne i głupie.
Po mojej ostrej odpowiedzi przygryzł wargę i spojrzał na mnie badawczo, a ja odwzajemniłem to, podnosząc brew. Czy w końcu to zauważył, czy porzucił ten temat? Może w końcu zostawił mnie samego z bezsensownymi kwiatami wiśni? Przez moment wydawało się, że to zrobi, bo westchnął głęboko i zauważyłem, jak chciał uformować uśmiech na ustach, dopóki nie zaczął mówić.
- Nie powinieneś tego mówić – to wszystko, to padło brzmiało jednocześnie miękko i mrocznie. Co proszę?
Zdezorientowany spojrzałem na niego i mój uśmiech zniknął tak szybko, jak się pojawił. O czym on mówi?
- Co? – wyprostowałem się bardziej, unosząc brwi. Posłał mi mały, delikatny uśmiech, zdawało mi się, jakby wszystko rozumiał.
- Nie powinieneś nienawidzić czegoś, ponieważ nienawidzisz kogoś, kto lubi to coś.
Co do diabła? W tym samym czasie czułem gorąco i zimno, zrobiłem krok w tył, doprowadzając do większej przestrzeni między nami, takiej, do której byłem bardziej przyzwyczajony. Nie lubiłem bliskości, jeśli nie był to ktoś z moich najlepszych przyjaciół lub rodzina.- Co? – mruknąłem do chłopaka, patrząc na niego.
- Musiałeś być zakochany, w osobie, która sprawiła, że nie cierpisz kwiatów wiśni i myślę, że stało się coś – że ta osoba cię skrzywdziła – odpowiedział cicho, czułem się coraz mniejszy pod jego słowami, miałem wrażenie, że zaczyna brakować mi powietrza. Zrobiłem kolejny krok w tył, trzymając jedną ręką mój kubek z herbatą, a drugą zaciskając mocno w pięść, że aż czułem, jak paznokcie wbijały się w moją skórę, bolało, ale nie przestałem.
Moje oczy wpatrywały się w Taehyunga, gdy szepnąłem cicho – Przestań.
Co to było? Co miały znaczyć te słowa? Co on właśnie powiedział? Co przyszło mu do głowy?!
Poczułem gniew. Kim była osoba przede mną? Był pieprzonym nieznajomym, nie wiedział nic i nie miał prawa grzebać w moich uczuciach, w myślach, w środku, poruszać bolesne rzeczy, które chciałem zapomnieć na zawsze.
Tymi prostymi słowami przywołał na powierzchnię mojej świadomości, jakby ładunek pełen makabrycznych wspomnień i bolesnych uczuć. Raz jeszcze dostałem w serce paskudnym żądłem, jeśli nie kilkoma.
Nie miał do tego prawa.
- Powiedziałem: przestań! – Powtórzyłem tym razem jednak głośniej, będąc złym. – Co ty niby już wiesz? Nic nie wiesz o moim życiu, mojej przeszłości, masz przestać do cholery! Zajmij się swoim własnym gównem – syknąłem na niego. Tae milczał, słuchał mnie w ciszy, dopóki nie skończyłem, wyraz jego twarzy był bez emocji, nie wiedziałem tego jeszcze nigdy wcześniej. Zwykły uśmiech zniknął i nie mogłem zrozumieć, co się w nim dzieje, ale też nie chciałem. Łzy, które piekły mnie w oczy, były ważniejsze i kosztowało mnie to więcej kontroli, by nie rozpłakać się przed brunetem. Zamiast powiedzieć mu coś więcej lub czekać na odpowiedź, odwróciłem się na pięcie bez względu na to gdzie. Najważniejsze, żeby być jak najdalej od Taehyunga.
Wieczny problem zdrowotny ze mną ;-;
Postaram się dodać kolejny na czas, ale nie wiem co mnie jeszcze czeka w najbliższych dniach.
26.08.18
![](https://img.wattpad.com/cover/147743582-288-k786224.jpg)
CZYTASZ
Cherry Blossoms | vkook ✔
Fiksi PenggemarByła wiosna, kiedy on wkroczył w życie Jungkooka. Gdzie powinniśmy zacząć o nim mówić? Od jego wyjątkowego, prostokątnego uśmiechu? Lub złośliwego, tajemniczego blasku w ciemnych głębokich oczach? A może lepiej od jego głębokiego ciepłego głosu? Be...