- Przepraszam. - szepnął wyraźnie smutny Sheldon i wstrzyknął leki usypiające do szyi dziewczyny.
Obudziła się nieświadoma co się stało. Ostatnim jej wspomnieniem było: zjadłam makaron na obiad. (?)
Margaret. Z natury szarowłosa. Lecz, żeby nie była jakimś dziwadłem farbowali jej włosy na jasny blond. Teraz obudziła się w szarych włosach. Kiedy przestałą przyglądać się swoim włosom, zaczęło ciekawić ją otoczenie.
To wyglądało jak pokój. Ale nie jej. To co robiły tu jej rzeczy? Co ONA tu robiła?! W pokoju o ceglanych ścianach, łóżku z czarną pościelą były nawet okna. Bez krat i różnych zabezpieczeń. To przekonało Margaret, że nie jest porwana i spokojnie mogłaby teraz wyjść przez drzwi.
Meg wstała i wygładziła dłońmi swoją sukienkę. Podeszła do drzwi, a kiedy miała je otworzyć, otworzył je ktoś inny z drugiej strony.
Dziewczyna zobaczyła wysokiego, dobrze zbudowanego chłopaka. Wtedy jej wspomnienia powróciły. Nie wszystkie. Makijaż, kolacja pustka i Sheldon, który aktualnie stał przed nią. Z krótkimi włosami o jasnym kolorze i fiołkowymi oczami schowanymi jak zwykle za przyciemnianymi okularami.
- Heeeeej... powiedział chłopak -sorka za tamto...
- Em ok? Wszystko pamiętam. No dobra. Gdzie jestem?
- W szkole...? - chłopak przełknął ślinę. Wtedy coś przeleciało za jego plecami. Na nieszczęście Sheldona Megan to zauważyła.
- A to zwykła szkoła, bo coś mi się niewydaje...
- To? - powiedział chłopak wyrzucając ręce w górę - To całkiem normalna szkoła, tylko że z akademikiem. No. Będziesz tu mieszkać. Pokarzę Ci twój pokój
Margaret to też: Maggie, Meg, Megan (Peg i Peggy ale to będzie pojawiać się rzadko) *aut*
CZYTASZ
Inne Światy/ZAWIESZONA
Fantasy- I myśli Pan, że to pomoże mojemu biednemu synkowi? Wie Pan, że jak on nie przeżyje, będzie mieć Pan poważne kłopoty... - lekarz uśmiechnął się pod nosem. - Oczywiście, że przeżyje... - Powiedział składając ręce. -...jeżeli ją znajdziemy... Kiedy M...