- Przyjaciele? - wystawiła na środek rękę blondynka. Na jej rękę kolejno dawali swoje dłonie Sheldon i Frank. Wszyscy spojżeli na nową dziewczynę a ona dała na "stos" swoją małą dłoń i krzyknęła.
- Na zawsze!
Nastolatkowie poszli do salonu z zamiarem wciągnięcia kilku paczek chipsów. W połowie 2 paczki ich spokój przerwało pukanie. Niższa dziewczyna poszła otworzyć drzwi, a przed nią pojawił się wysoki chłopak z białymi włosami do łopatek.
- H-hej Eddie. - Powiedziała zawstydzona dziewczyna, a zza jej pleców wychyliła się szarowłosa.
- Część T-Theo. - Powiedział i przełknął ślinę.
- To jest Margaret - blondynka wskazała na drógą. - Margaret to Ed.
Maggie wyciągnęła rękę co uczynił też bialowłosy. Dziewczynę męczyło pytanie "Czemu on ma białe włosy?! Jest jakimś starcem czy co...?" Ale potem sobie przypomniała, że ona ma szare. "Co jest? Dlaczego ja mam szare włosy?! Wyladąwałam w jakimś wariatkowie? Albo mi się zdaje, albo ten facet ma spiczaste uszy. Zresztą..." Uścisnęli sobie dłonie i Megan odsunęła się na bok.
- Po co przy - Theodora nie dokończyła zdania, bo ktoś jej je przerwał.
- Idź się całuj z nią Ed - ktoś popchnął Edwarda z taką siłą, że wylądował na niziutkiej bladynce i wywalił się z nią.
*Margaret Hoover*
- Idź się z nią całuj Ed! - Wykrzyczał ktoś i się zaśmiał. W tym momencie jakieś strasznie blade ręce (jeszcze bledsze od moich) popchnęly nowo poznanego kolegę. Eddie poleciał na moja przyjaciółkę. Chcąc uratować ich przed bolesnym zetknięciem z podłogą chłopak złapał się komody. Dokładniej szklanki która upadła i rozbiła się, pod wpływem upadku pod jego ręką, co równało się ze szkłem w dłoni i głębokimi ranami.
Podbiegłam do nich i pomogłam im wstać. Załapałam rękę białowłosego i zaczęłam ja oglądać. O dziwo nie miał najmniejszego zadrapania. Ok..?
- Jak Ty to... - Spytałam się wskazując na dłoń.
- Nie ważne... - uśmiechnął się serdecznie - przyszedłem z twoją walizką i tym osobnikiem - wskazał ruchem głowy na chłopaka opierającego się o farmugę drzwi.
- Mogła im się stać krzywda idioto! - wykrzyczałam podchodząc do wyjątkowo bladego, czarnowłosego chłopaka. Spojrzał na mnie swymi czerwonymi (?!) oczami. Naprawdę nie wiem co tu się dzieje...
- Ale się nie stała. - Powiedział chłopak nie wyrażając żadnych emocji. Wzięłam walizkę i zatrzanęłam drzwi przed czerwono-okim.
- Na pewno musi być Ci ciężko, po tym jak dowiedziałaś się kim byli twoi opiekunowie... - Powiedział nowo poznany gdy wróciłam do pokoju. - przykro mi, że TAK się dowiedziałaś - o co mu chodzi? O moich rodziców?
- Co z moimi rodzicami? Chce do nich zadzwonić. Gdzie mój telefon? - miałam masę pytań i znajomych spoglądających po sobie.
- Ed coś Ty narobił... - wyszeptał Frank.
- To ona nie wie, że... - Theo zasłoniła dłonią usta białowłosego.
- Że? Dlaczego nikt nie chce mi nic powiedzieć?! Najpierw ty Shelodn, - wskazałam na chłopaka - A teraz wy wszyscy - wrzuciłam ręce w górę.
Wszyscy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. A w nich stanął ten sam bialoskóry, który popchnął Edwarda.
- Twoi "rodzice" - zrobił cudzysłów palcami - zostali zabici. - Już chciał wyjść lecz zanim wyszedł odwrócił się do nas i dodał - I dobrze.
Chłopak zatrzasnął drzwi, a ja chcąc pobić za nim wpadłam z salonu co najmniej tak, jakbym kogoś goniła. Bo tak było.
Lecz na korytarzu nie było żadnej osoby. Pod moimi nogami zaszeleczał jakiś skrawek papieru. Podniosłam go...
•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•○•
Zapraszam do komentowania i łapkowania! Wasze głosy motywują 😊
No to do następnego!
~autorka
![](https://img.wattpad.com/cover/153386861-288-k268913.jpg)
CZYTASZ
Inne Światy/ZAWIESZONA
Fantasy- I myśli Pan, że to pomoże mojemu biednemu synkowi? Wie Pan, że jak on nie przeżyje, będzie mieć Pan poważne kłopoty... - lekarz uśmiechnął się pod nosem. - Oczywiście, że przeżyje... - Powiedział składając ręce. -...jeżeli ją znajdziemy... Kiedy M...