- Hej! Jak by co to o 22.22 skaczę z okna czyli około 30 metrów a na dole jest asfald tak jak by co. To lepiej mi powiedzcie o co chodzi bo się zabiję!
Postanowiłam te kilka ostatnich godzin spędzić na spaniu, czyli jednej z moich ulubionych czynności. ustawiłam budzik na godzinę 22.20 i poszłam spać...
Nie dasz rady... nie odważysz się... jesteś za słaba... hahahahahahahahahahaha...
Dziękuję budziku!!! (po raz pierwszy)
-Nie dam rady? Zobaczymy... - szepnęłam.
Otwarłam drzwi prowadzące na balkon. Stanęłam na barierce i bez zastanowienia rzuciłam się w przepaść. Nie miałam nic do stracenia. Nawet nie znałam prawdy. Pod żadnym względem. Może tylko znałam swoje prawdziwe imię. A może jeszcze z tym nikt nie był ze mną szczery?
Nagle moje spokojne spadanie przerwało szarpnięcie. Czułam na swojej zimnej skórze czyjeś ręce. Ktoś mnie niósł. W powietrzu.
Teraz do mnie dotarło co chciałam zrobić, a po moich policzkach spłynęły łzy.
- Kim jesteś? - szepnęłam, bo na głośniejszy dźwięk nie był mnie stać.
- Jestem Luke. - kojarzę skądś ten głos... wiem...
- Nie dam rady? Dlaczego tak myślałeś?
- Chciałem Cię od tego odciągnąć. - Zdałam sobie z czegoś sprawę. Był w moim śnie. I nie tylko o tym...
Luke ma skrzydła.
CZYTASZ
Inne Światy/ZAWIESZONA
Fantasi- I myśli Pan, że to pomoże mojemu biednemu synkowi? Wie Pan, że jak on nie przeżyje, będzie mieć Pan poważne kłopoty... - lekarz uśmiechnął się pod nosem. - Oczywiście, że przeżyje... - Powiedział składając ręce. -...jeżeli ją znajdziemy... Kiedy M...