2. Szkoła

18 2 0
                                    

Dzisiaj jest 25 sierpień, czyli za dwa tygodnie zaczyna się rok szkolny, a już wczoraj matka kazała mi się pakować , jakby chciała się mnie pozbyć. Kolejna rzecz , która mnie dziwi w tym internacie,to to, że trzeba zameldować swój przyjazd tydzień przed rokiem szkolnym.

                                ***

Wrzuciłem walizki do bagażnika srebrnej astry trójki , a sam usiadłem na przednie siedzenie pasażera. Prawa jazdy jeszcze nie zdobyłem, więc to matka kierowała. Najpierw pojechaliśmy do Warszawy. O godzinie szesnastej byliśmy już w stolicy. Najpierw matka poszła po jakieś dokumenty , a potem pochodziliśmy po restauracjach i innych sklepach. Po kilkudziesięciu minutach wyjechaliśmy z miasta kierując się na jakąś wieś, o niemieckiej nazwie Eichenwald, na  północny zachód Warszawy. Po trzydziestu minutach jazdy przez asfalt dotarliśmy do szkoły. Z jednej strony była brama wjazdowa, z trzech pozostałych budynki . Równoległy do wjazdu , był największy , czyli kilkupiętrowa szkoła . Od boku, najwyraźniej były internaty - męski i damski. Z zewnętrznej strony bramy był parking , po zaparkowaniu na nim wysiedliśmy z auta i przeszliśmy przez ową zapore.  Na środku znajdował się trawnik z drzewami , kwiatami. Otaczał go chodnik, po którym biegali moi rówieśnicy. Dostrzegłem nauczyciela , który ich  pilnował .

- Spytam się o sekretariat, a ty idź po torby  - powiedziała i odeszła .

Po krótkiej chwili stałem w męskim internacie,  przed drzwiami na pierwszym piętrze, z numerem siedemnaście - sekretariat był na parterze , i zanim podeszłem do drzwi szkoły moja rodzicielka wyszła .

Zapukałem w owe bialutkie drzwi , nie usłyszałem nic , więc weszłem . Dostałem bardzo  szeroki pokój , z obu stron było tak samo - równoległe łóżko z schowkiem, mebel na książki i ubrania , pod koniec biurko z szufladą i podwójne okno i dużo przestrzeni . Tylko z lewej strony - pomiędzy biurkiem , a meblem były drzwi do małej toalety z prysznicem i sedesem. Pokój pomalowany był na pomarańczowo - łazienka na niebiesko. Nikogo w środku nie było, więc miałem prawo wyboru, i wybrałem lewą strone. Gdy rozpakowałem się, mama oznajmiła mi , że o dziewietnastej będzię apel - czyli została mi tylko godzina czasu . Poszła porozmawiać z kimś, a ja zająłem się tym czym lubie - podłączyłem laptop do gniazdka, przy biurku, a samo urządzenie na owym meblu, włączyłem program blender i kończyłem już mini gierkę mojego autorstwa. Gracz kierował łysym piłkarzem z biało- czerwonym strojem , wykonywującym ślizg i miał za zadanie zfaulować w ten sposób całą jedenastkę przeciwnego składu , a potem wbić piłkę do bramki. Gra właściwie była prędzej zrobiona, pozostało mi tylko zrobić grafike piłkarzy i piłki. Po około połowie godziny cztery poziomy były skończone. Przesłałem tą gre Oskarowi przez zrobiony specjalnie przez nas czat, który obsługuje wszystkie formaty plików. Przy okazji, zauważyłem, że mama napisała jakiś czas temu, że już jedzie, tylko odpowiedziałem "ok". Chwile czekałem na  reakcje kolegi, ale wreszcie odpisał:

Od Oskar :
Już skończyłeś to?

Do Oskar :
Na razie tylko cztery lvl-e , ale będe to rozwijał

Od Oskar :
Później zajrzę do tego, pograsz w overka ?

Do Oskar :
Czemu nie, ale mam tylko kwadrans to na quick play.  A widziałeś , znowu będzie nowy bohater teaser jest na twicie , stawiam na królową junkertown !

Od Oskar :
A ja mam nadzieję na kogoś z Polski, dobra gramy

Gdy grałem przez ten kwadrans  nagle ktoś weszedł do pokoju, odwróciłem się do tej osoby. Był to niski blondyn w moim wieku, przywitałem się , i wróciłem do gry.

- Marcel jestem - zaczął
- A ja zajęty jestem - pocisnąłem
- jest sprawa
- a mnie to obchodzi ? - nie lubię jak mi się przeszkadza w grze
- no to biorę lewe łóżko
- poczekaj chwile , bo debil mi się trafił do pokoju - powiedziałem przez czat w grze

Wreszcie odwróciłem twarz od komputera, i zauważyłem jak Marcel stoi na krześle z zegarem ściennym i nie może dosięgnąć gwoździa na owe urządzenie.

- Pomożesz mi wreszcie ?- spytał
- Czekaj tylko zrobie zdjęcie to się pośmieję później - mówiłem to wyciagając telefon
- Ej, no weź - zeskoczył z fotela
- Żartowałem , pomogę ci , a ty spróbuj przeżyć - wskazałem palcem na laptopa z włączoną grą

Powiesiłem zegar , dokończyłem grę i kilka minut przed dziewietnastą wyszedłem z pokoju - po czym kierowałem się za innymi uczniami na apel. Coś czuję, że będzie zabawnie, pomyślałem, szczególnie z moim darem.

I co, podoba się kolejna część? Szczerze to bym pisał dalej, ale nie chcę kończyć książki tak szybko!

A, i ważna wiadomość ⬇

Nie



Zapomnij




O


Gwiazdce.    A tak na poważnie , ważna wiadomość ⬇

Program blender naprawde istnieje , gra overwatch (overek) też, a czat nie :-(

Inny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz