Rozdział 35

131 7 1
                                    

W milczeniu dotarliśmy do kawiarni obok. W progu powitała nas jedna z kelnerek, ubrana w biały fartuszek i czapkę. Mój wzrok przykuły jej buty, poruszała się na wrotkach. Rozglądając się po niewielkim pomieszczeniu dostrzegłam dominujący amerykański styl. Miejsce było małe, ale bardzo przytulne. Zajęliśmy jedno z miejsc przy oknie, siadając na tapicerowanych kanapach na przeciwko siebie. Wzięliśmy karty do rąk, zastanawiając się nad zamówieniem. Moją ciekawość przykuł " Buffalo Wings", postanowiłam spróbować tego Dania.

- Już wiesz co zamawiasz? - zapytał.

- Tak.- wskazałam palcem nazwę na menu. - I latte. - dodałam.

Po chwili gestem ręki Archie zawołał jedną z kelnerek. Podjechała do nas ta sama, która przywitała nas przy wejściu.

- Poproszę Buffalo Wings, Pancake i dwa Latte. - zwrócił się do kelnerki, po czym odjechała z naszym zamówieniem, które zapisała w małym notesie. Czekając na nasze dania wpatrywałam się z ciekawością na dziewczyny obsługujące resztę klientów. Zastanawiało mnie jak one do tej pory nie połamały sobie tych chudych nóg. Z zamyślenia oderwał mnie głos mężczyzny.

- Od dawna pracuje pani w Kris Company? - zapytał.

- Od dwóch dni. - powiedziałam.

- Naprawdę? Chyba już zdążyła się pani za klimatyzować. - zaśmiał się krótko, na co posłałam mu blady uśmiech.

- A pan gdzie pracuje?

- Jaki pan, mów mi Archie. - przerwał mi, uśmiechając się szeroko. Miał słodkie dołeczki.

- Jestem lekarzem dziecięcym. - odpowiedział. Ciekawe czy ma dzieci, nie wspominał o tym. - pomyślałam. Po chwili dostrzegłam zmierzającą w naszym kierunku kelnerkę. Kołysała się na wszystkie strony z tacką, na której było nasze jedzenie. Zaczęłam się obawiać, ze zaraz wyląduje na ziemi przez te przeklęte wrotki, więc szturchnęłam Archie'go. Odwrócił szybko głowę w stronę dziewczyny. Szybko zrozumiał o co mi chodzi, więc podniósł się z miejsca żeby jej pomóc. Widać że była zażenowana całą sytuacją, ale podziękowała za pomoc. Gdyby nie on to byśmy musieli jeść nasz posiłek z podłogi.

*~~~~~~~~~~~*

Danie smakowało wybornie, gdyby nie fakt, że mój brzuch zaraz by eksplodował z przejedzenia to bym zamówiła dokładkę. Popijałam kawę, kiedy Archie przerwał ciszę między nami.

- Chyba nie za dobrze dziś spałaś. - stwierdził, przyglądając mi się uważnie. Przeklęłam w myślach swój brak umiejętności robienia makijażu. Nie chciałam mu się tłumaczyć a tym bardziej zwierzać, więc musiałam jakoś ominąć temat.

- Nie mogłam zasnąć. - spojrzałam na zegarek. Zbliżał się koniec przerwy, za co podziękowałam w myślach.

- Muszę już wracać. Praca wzywa. - powiedziałam.

Wyciągnęłam portfel chcąc zapłacić rachunek, ale Archie powstrzymał mnie, kładąc swoją dłoń na moją.

- Ja zapłacę. - stwierdził, po czym zabrał swoje ręce by uregulować rachunek. Momentalnie odczułam chłód w tym miejscu.

MIŁOŚĆ MIAŁA MNIE URATOWAĆ, A MNIE ZNISZCZYŁA.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz