Historia się zaczyna...

1.2K 64 34
                                    

Witajcie jestem Kasia. A tak właściwe Golden Kate mam 19 lat. Zostałam zabita i włożona do animatrona. Zabawiałam dzieci w Frezbear Family Dinner. Lecz po wypadku wszystko się zmieniło. Cały czas mam jeszcze ten obraz przed sobą. The Bite of 83. Ja go spowodowałam razem z bratem nieżywego już chłopca. To były jego urodziny, a on sam był bardzo młody. Jego brat włożył go do mojej paszczy, nastąpiła usterka i zgniotłam głowe chłopca. Po tym wydarzeniu zamknęli pizzerie. Przez jakiś czas nie byłam sama. Był Jack mój brat zamknięty w stroju Spring-Bonniego. Przeniśli go. Zostałam sama na 5 lat. Nikt ze mną nie rozmawiał, zdarzało mi się mówić sama do siebie. Do dyspozycji miałam całą pizzerie Frezbear Family Dinner. Nie została zburzona, została zamurowana. Jedyne wejście łączącą nową i starą pizzerie jest za wielkim starym i ciężkim lusterem w P&S. Ja z niego nie korzystam, mogę się teleportować, zmieniać w cień, być niewidzialna, lewitować i stwarzać rzeczy materialne.Czasami jest to bardzo przydatne. Przechodze właśnie koło lustra w łazienkach. Zamiast uśmiechniętej dziewczyny z bląd loczkami i oczami zielonymi jak trawa wiosną co ujrzałam? Dziewczyne całą w bandarzach. Z długimi złotymi włosami, uszami misia, kepelusikiem i oczami czarnymi jak smoła. Przyzwyczajiłam się do mojego wyglądu. Szłam dalej kierowałam się do mojego pokoju. Kiedy weszłam do niego odpaliłam telewizor i przeglądałam kamery. Dziś jest Niedziela. Animatroniki mają wolne. W nich też są ciała dzieci. Z tego co zauważyłam wszyscy są na sali głównej. Freddy chyba jakieś zebranie zwołuje. Niestety w kamery nie łapią dźwięku. Chciałam usłyszeć co mówią ale niestety. Zamieniłam się w cień i teleportowałam się w ciemny kąt jadalni. Teraz słyszałam wszystko.

-Jak wiecie jesteśmy od pewnego czasu obserwowani przez kogoś. Musimy podjąć działania.

-Ale Freddy już wszędzie szukaliśmy z pięć razy-westchnął Bonnie.

-Napewno jest jakieś miejsce które pomineliśmy. Ten ktoś musi gdzieś żyć, funkcjonować.-Powiedział Golden Freddy. On był strasznie podobny do mnie. Golden Freddy też jest za moich czasów. Był zapasowym kostiumem. Dopiero w tej pizzeri włożono do niego ciało.

-Golden ma racje. Poza tym mamy kogoś kto napewno nam pomoże.

Do pokoju wszedł SpringBonnie. On był inny. Cały w bandarzach zamiast złotego koloru którego kiedyś miał na sobie od groma, była zgniła zieleń.

-SpringTrap ty jak zwykle spóźniony.

-No przezpraszam ale to moja wina że BB podpierdzielił mi baterie?

-No dobra, dobra. Znów zaczynamy poszukiwania.

-Poczekaj..

-Co jest?-zapytała Mangle.

-On tu jest.

-Kto?-Zapytał z zaciekawieniem Foxy.

-Ten przez którego się tu zebraliśmy.-spojrzał w moją stronę, jakby wiedział że tam jestem. Ja się jeszcze bardziej osunełam w cień. Zaczął podchodzić w to miejsce. Ja się teleportowałam drugi róg. Kiedy tam doszedł przejechał tam ręką w powietrzu.

-Co ty robisz?-Freddy znów się odezwał.

-Wydawało mi się-znów spojrzał w moją strone, był to dla mnie znak że czas wiać. Teleportowałam się do pokoju. Wyłączyłam telewizor na znak że już ich nie obserwuje. Położyłam się na łóżku i się zdrzemnęłam.

*Time skip*

Obudziłam się jak zwykle w moim pokoju. Wstałam i pokierowałam się do starej kuchni. Przeszłam przez korytarze aż w końcu doszłam. Kuchnia była mała, ale na tyle nie zniszczona żeby tu nie gotować. Zmaterializowałam sobie jabłka, ciasto fancuskie, cukier, cynamon i na popitke mleczko. Zrobiłam rogaliki z jabłkami, cynamonem i cukrem. Kiedy się upiekły wzięłam jedno i usiadłam sobie przy stoliku i zajadałam się moimi rogalami. Strasznie się nudziłam. Kiedy zjadłam zmyłam naczynia i schowałam ostatnich pięć rogalów do szfek, a mleko do lodówki. Wyszłam z jadalni i kierowałam się na stary show stage. Dużo sie tu zmieniło, w rogu sceny zobaczyłam moją starą gitarę i mikrofon. Podeszłam do nich i otrzepałam z kurzu. Złapałam moją gitarę. Sprawdziłam czy da się na niej grać. Na szczęście żadna struna nie pękła, brzmi tak jak dawniej. Zagrałam piosenkę ,,Shattered". Nie wiem sama kiedy ale zaczęłam śpiewać. Ta piosenka przypominała mi moje życie animatronika. Popłakałam się nie mogłam tego dłużej znieść. Tej samotności, tego opuszczenia, tego zapomnienia... Upadłam na kolana, schowałam twarz w dłonie. Jestem beznadziejna, jestem potworem! Po paru minutach się uspokojiłam. Usłyszałam kroki na moim korytarzu. To oznaczało jedno...kłopoty..

-Golden_Kate-

❤Behind The Mirror❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz