C

663 67 14
                                    

Leniwie otwarłem oczy, ale zaraz je zamknąłem, ponieważ oślepiło mnie jasne światło przebijające się przez lekko odsłonięte rolety w moim pokoju.
- Ughh...

Poczułem ukłucie w brzuchu. Czy może nawet w żołądku. Jedno i drugie nie istnieje, co za różnica?

Podniosłem się powolnie do siadu i rozejrzałem po pokoju.

Ciemnym, małym i starym pokoju.
Nie no, serio był bardzo mały, a najgorsze jest to, że do tego i niski.

Ciemne szafy, ciemny kolor ścian... All black, lol.

Cicho westchnąłem po czym wstałem z zamiarem skomplikowanych oraz czasochłonnych poszukiwań telefonu. Aaale jak usłyszałem pukanie do drzwi, stwierdziłem, że odłożę je na później.

- Proszę. - odpowiedziałem cicho po czym obserwowałem jak drzwi powolnie się otwierają.

- Cześć Goth. Nie myślałem, że już wstałeś, więc przyszedłem cię obudzić... - delikatnie się uśmiechnął.

- Dzięki tato, już schodzę... Tylko się przebiorę. - odwzajemniłem gest.

Uśmiecha się... Jakbym nie wiedział co tak naprawdę się dzieje między nim a tatą...
Ale pomimo to, wolę go widzieć uśmiechniętego niż słyszeć jak płacze.
Wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samego.
Szybko sięgnąłem po moje ekscentryczne ciuchy, czyli moją czarną codzienność. No, po części i czerwoną.
Bo jakby inaczej?

Siedzę, chodzę, no i ogólnie egzystuje mając na głowie kaptur.
Czuję się bezpiecznie. Jakbym mógł się tam schować razem z moimi problemami zostawiając cały świat za sobą.

Zbiegłem po schodach do kuchni, w której siedział już tata rozwiązując krzyżówkę. Zawsze powtarza, że już się najwidoczniej starzeje, ale skoro to lubi...

Schyliłem się nad nim patrząc nad jakim hasłem tak intensywnie rozmyśla.
Nie rozumiejąc za wiele z tego co przeczytałem, wzruszyłem obojętnie ramionami po czym pocałowałem go w policzek, na co się cicho zaśmiał.

My jako chyba jedyni okazujemy w tym domu uczucia.
Nie tylko pozytywne...
Potrafimy płakać. Potrafimy współczuć.

Otworzyłem wolnym tempem lodówkę, która pełna była... No wszystkiego. I zresztą niczego też.

- Tato, gdzie nutella? Jestem za leniwy na inne składniki. - wzruszyłem ramionami.

Nie odwracając wzroku od krzyżówki wskazał na szafkę znajdującą się nad zlewem.

- Ej, ale tam zazwyczaj są różne pierdoły, jak puste słoiki od kawy, w których czasami chowamy kasę na kuriera, albo na prąd. Co tam robi nutella? - spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

- Wczoraj była niedziela. Twój ojciec był w domu.

No, to wszystko wyjaśnia.
Mój drugi rodziciel jest w domu tylko w weekendy ze względu na pracę, ale robi wszystko, aby nie przyjeżdżać w ogóle.
On nie łapie nawet gdzie w tym domu są talerze.

Powinienem był mu kupić kubek z napisem najlepszy ojciec roku.
Ciekawe, czy załapałby, że się z niego nabijam... Nie, lepiej tak nie robić, życie mi co prawda nie miłe, ale żal by mi było taty Geno.
Przechodzą mnie ciarki na samo wyobrażenie taty stojącego nad moim grobem z zapłakanymi oczyma.
Ja... Nie chcę go zawieść.

- Nad czym tak rozmyślasz? Nie miałeś robić sobie kanapki? - w jego głosie było słychać lekkie rozbawienie.

- Nad niczym istotnym... - powiedziałem prawie szeptem z szeroko otwartymi oczami.

Jednak nadal nie ruszałem się z miejsca, stałem bez ruchu. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę pokoju.

- Goth, gdzie idziesz? - stałem już na schodach. - Miałeś zjeść śniada-

- Zjem coś na mieście, idę po telefon, przypomniało mi się coś... Wrócę tak na obiad, nie musisz się martwić... Kupić ci coś? Potrzebujesz czegoś? Wejść gdzieś po drodze? - prawie to wyrecytowałem.

- Hm... - zastanowił się chwilkę wysuwając tym samym głowę znad czerwonego szala. - Nie, raczej nic nie potrzebuję.

Uśmiechnąłem się i wszedłem pośpiesznie po schodach.
Świat Fell, co? Heh...

Zobaczymy.

× × × × × × × × × × × × × × × × × ×

Może się wydawać średnie, ale uwierzcie, będzie gorzej._.

Wy też tak macie, że wasza pierwsza książka jest lepsza od drugiej? TwT

To boli xD

Red Scarf//Perspektywy F!Goth'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz