- Ey, coś nie tak? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
Wzdrygnąłem się na jego głos i przełknąłem głośno ślinę.
Wszystko jest w całkowitym porządku. Tylko strach mnie obleciał na widok twojej mordy.- Nie, wszystko w porządku. - zmarszczyłem brwi.
Szczerze, to sam się dziwie, że ani razu się nie zająknąłem.
Chociaż, lepsze to niż: N-n-n-n-nic SIĘ NIE STAŁO, POLACY NIC SIĘ NIE STAŁO.Siedziałem na łóżku, a zaraz obok mnie leżał Rurik.
Jego dom jak i pokój były bardzo ładnie urządzone.
Chociaż w pokoju Palette było straszne ciemno, nie wspominając już o dużej ilości pustych opakowań po pudding'u.
Syf i malaria.
Gorzej niż u mnie, no!- Przecież widzę, że czymś się stresujesz. - podniósł się do siadu.
Położył delikatnie rękę na mojej, przez co się zarumieniłem, ale zaraz szybko ją zabrałem zakrywając twarz szalikiem.
Wolę narazie nie utrzymywać z nim jakiegokolwiek kontaktu poprzez dotyk. Po prostu... Boję się.
Chociaż sam nie wiem czy bardziej jego czy może tylko jego reakcji... A może tego, że go zawiodę w jakiś sposób...Dobra, szczerze to boję się, że powiem coś głupiego i mnie znienawidzi.
- Goth? Ty... Boisz się? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
O nie... Jak? Czyżby kolejny empata...? Szit, szit, szit, szit! Co mam mu powiedzieć?
- N-nie! - odwróciłem wzrok i mocniej zasunąłem kaptur na głowę.
No, brzmiałem bardzo przekonująco! Brawo dla mnie!
Nie mam pojęcia jak ja mu to wszystko teraz wytłumaczę, ale wiem natomiast, że będzie ciężko.
W uj ciężko.- Cupcake. - spojrzał mi w oczy. - Boisz się mnie? Czemu?
- Ja... - próbowałem ułożyć to wszystko jakoś w głowie, ale niezbyt mi to wychodziło...
- Hej, Lotus... Spokojnie, to ja. - uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco.
Nie wiem skąd w nim nagle taki spokój...
Wziąłem duży wdech i złapałem go mocno za ręce. Sam dziwię się swojej odwagi przy takiej sytuacji... Raczej mało kiedy jestem otwarty do ludzi.- Ugh... Ja... Boję się... Twoich reakcji... Na niektóre moje z-zachowania... B-boję się, że możesz mi coś zrobić... - przymknąłem mocno oczy czekając na cios.
Który nie nadszedł.
- Już możesz otworzyć. - słyszałem jego lekkie rozbawienie. - Przecież ci nic nie zrobię Babeczko, skąd u ciebie ten nagły lęk?
- Po prostu... Myślałem dość... Dużo nad twoją reakcją w galerii... J-ja wiem, że to głupie.
Spuścił wzrok i zmarszczył brwi.
Najwyraźniej myślał nad tym, co powiedziałem...Po chwili odetchnął, ale nie było słychać ulgi w jego głosie.
- Rozumiem. Mogłeś wystraszyć się mojej reakcji, była dość... Wybuchowa. Nie powinienem był tak zareagować, masz rację. Lecz... Nie miałem zamiaru ci nic zrobić. Nie chciałem cię wystraszyć, a tym bardziej uderzyć. Goth... Nie chcę abyś się mnie bał... Masz dość stresu w rodzinie.
Słuchałem go z pewną ulgą i radością, której nie było widać. A może było, mam to w dupie.
- Dziękuję... Jesteś naprawdę miły, ale czasami naprawdę potrafisz mnie nastraszyć.
- Może dlatego, że jesteś strasznie strachliwy. - cicho się zaśmiał, na co posłałem mu kuksańca w bok.
- Pfft... - zaśmiałem się zaraz po nim.
- No, takiego Goth'a mogę widzieć codziennie. - objął mnie ramieniem, na co się zarumieniłem.
Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy... Dla mnie nie była ona przyjemna, ale widać, że Rurikowi było wszystko jedno.
No, ten to ma fajne w życiu.
Wywalone na wszystko i wszystkich.- Możesz mnie już puścić Rurik. - powiedziałem z rozbawieniem.
- Nie-e. - pokręcił przecząco głową.
- Co? Czemu?
Takiej odpowiedzi się naprawdę nie spodziewałem.
- Bo jesteś ciepły i mięciutki. - wtulił się we mnie, przez co wywalił mnie na łóżko, na którym wcześniej siedziałem.
Oparł głowę na moim brzuchu i objął mnie w pasie.
- R-Rurik?
- Shhh... - położył sobie palec na ustach, na znak, abym był cicho. - Poduszki nie gadają.
× × × × × × × × × × × × × × × × × × × × × ×
:)