L (2)

462 63 19
                                    

- Ey, coś nie tak? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

Wzdrygnąłem się na jego głos i przełknąłem głośno ślinę.
Wszystko jest w całkowitym porządku. Tylko strach mnie obleciał na widok twojej mordy.

- Nie, wszystko w porządku. - zmarszczyłem brwi.

Szczerze, to sam się dziwie, że ani razu się nie zająknąłem.
Chociaż, lepsze to niż: N-n-n-n-nic SIĘ NIE STAŁO, POLACY NIC SIĘ NIE STAŁO.

Siedziałem na łóżku, a zaraz obok mnie leżał Rurik.
Jego dom jak i pokój były bardzo ładnie urządzone.
Chociaż w pokoju Palette było straszne ciemno, nie wspominając już o dużej ilości pustych opakowań po pudding'u.
Syf i malaria.
Gorzej niż u mnie, no!

- Przecież widzę, że czymś się stresujesz. - podniósł się do siadu.

Położył delikatnie rękę na mojej, przez co się zarumieniłem, ale zaraz szybko ją zabrałem zakrywając twarz szalikiem.

Wolę narazie nie utrzymywać z nim jakiegokolwiek kontaktu poprzez dotyk. Po prostu... Boję się.
Chociaż sam nie wiem czy bardziej jego czy może tylko jego reakcji... A może tego, że go zawiodę w jakiś sposób...

Dobra, szczerze to boję się, że powiem coś głupiego i mnie znienawidzi.

- Goth? Ty... Boisz się? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

O nie... Jak? Czyżby kolejny empata...? Szit, szit, szit, szit! Co mam mu powiedzieć?

- N-nie! - odwróciłem wzrok i mocniej zasunąłem kaptur na głowę.

No, brzmiałem bardzo przekonująco! Brawo dla mnie!
Nie mam pojęcia jak ja mu to wszystko teraz wytłumaczę, ale wiem natomiast, że będzie ciężko.
W uj ciężko.

- Cupcake. - spojrzał mi w oczy. - Boisz się mnie? Czemu?

- Ja... - próbowałem ułożyć to wszystko jakoś w głowie, ale niezbyt mi to wychodziło...

- Hej, Lotus... Spokojnie, to ja. - uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco.

Nie wiem skąd w nim nagle taki spokój...
Wziąłem duży wdech i złapałem go mocno za ręce. Sam dziwię się swojej odwagi przy takiej sytuacji... Raczej mało kiedy jestem otwarty do ludzi.

- Ugh... Ja... Boję się... Twoich reakcji... Na niektóre moje z-zachowania... B-boję się, że możesz mi coś zrobić... - przymknąłem mocno oczy czekając na cios.

Który nie nadszedł.

- Już możesz otworzyć. - słyszałem jego lekkie rozbawienie. - Przecież ci nic nie zrobię Babeczko, skąd u ciebie ten nagły lęk?

- Po prostu... Myślałem dość... Dużo nad twoją reakcją w galerii... J-ja wiem, że to głupie.

Spuścił wzrok i zmarszczył brwi.
Najwyraźniej myślał nad tym, co powiedziałem...

Po chwili odetchnął, ale nie było słychać ulgi w jego głosie.

- Rozumiem. Mogłeś wystraszyć się mojej reakcji, była dość... Wybuchowa. Nie powinienem był tak zareagować, masz rację. Lecz... Nie miałem zamiaru ci nic zrobić. Nie chciałem cię wystraszyć, a tym bardziej uderzyć. Goth... Nie chcę abyś się mnie bał... Masz dość stresu w rodzinie.

Słuchałem go z pewną ulgą i radością, której nie było widać. A może było, mam to w dupie.

- Dziękuję... Jesteś naprawdę miły, ale czasami naprawdę potrafisz mnie nastraszyć.

- Może dlatego, że jesteś strasznie strachliwy. - cicho się zaśmiał, na co posłałem mu kuksańca w bok.

- Pfft... - zaśmiałem się zaraz po nim.

- No, takiego Goth'a mogę widzieć codziennie. - objął mnie ramieniem, na co się zarumieniłem.

Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy... Dla mnie nie była ona przyjemna, ale widać, że Rurikowi było wszystko jedno.
No, ten to ma fajne w życiu.
Wywalone na wszystko i wszystkich.

- Możesz mnie już puścić Rurik. - powiedziałem z rozbawieniem.

- Nie-e. - pokręcił przecząco głową.

- Co? Czemu?

Takiej odpowiedzi się naprawdę nie spodziewałem.

- Bo jesteś ciepły i mięciutki. - wtulił się we mnie, przez co wywalił mnie na łóżko, na którym wcześniej siedziałem.

Oparł głowę na moim brzuchu i objął mnie w pasie.

- R-Rurik?

- Shhh... - położył sobie palec na ustach, na znak, abym był cicho. - Poduszki nie gadają.




× × × × × × × × × × × × × × × × × × × × × ×

:)

Red Scarf//Perspektywy F!Goth'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz