E

448 63 25
                                    

Zawachałem się przed pociągnięciem za klamkę, na co Rurik położył swoją dłoń na moim ramieniu.

- Na spokojnie.

Przełknąłem głośno ślinę, wypuściłem powolnie powietrze i przymknąłem mocno oczy, ale zaraz zdecydowanie pociągnąłem za zimną, metalową klamkę.

Średniej wielkości drzwi zaczęły się powolnie otwierać, a gdy już obiły się od równoległej (||, nie? xD) ściany zrobiliśmy oboje powolny krok w kierunku kuchni.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu mrużąc oczy, ale nigdzie nie widziałem taty.

Czyli jednak śpi? Najwyraźniej zapomniał zgasić światło.
Nigdy mu się to raczej nie zdarzyło, ale no... Trudno.

Wychyliłem się spoglądając w ciemności salonu i na szczęście udało mi się zobaczyć rozłożony narożnik i zawiniętego w pościel tatę.
Odetchnąłem z ulgą.

- Cupcake, idź do pokoju, za chwilę do ciebie przyjdę... Zrobię ci herbatę. - odwróciłem się w jego stronę.

- O Jezu, od kiedy ty się taki troskliwy i opiekuńczy zrobiłeś? - spytałem z rozbawianiem. - Weź mnie nie rozśmieszaj.

- Chciałem dobrze... - mruknął cicho.

- Tak, wiem. - podszedłem do Rurika i pocałowałem go w policzek, bo o czole nie było nawet mowy. I tak stałem już na palcach. - Idź do domu, i tak jest już ciemno.

- Mogę przenocować u ciebie? - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. - Jedna noc. Naprawdę.

Zastanowiłem się chwilę.
Generalnie nic złego się raczej nie stanie jeśli u mnie przenocuje... Ufam mu... Dość.
Już raz u mnie przecież nocował.
Wolałbym nie pamiętać tamtej nocy... Ugh...

- No dobra, wchodź. - zachęciłem go ruchem ręki. - Tylko zdejmij buty, ja to potem zamiatam.

Zaśmiał się cicho, po czym zrobił to, o co go poprosiłem.
Udaliśmy się na palcach w stronę pokoju, tak aby po drodze nie obudzić taty.

Oczywiście po drodze Rurik prawie zrzucił krzesło ze schodów i zbił szkło w lampce od wiatraka.
Najdziwniejsze jest to, że ja nie mam krzesła obok schodów.

To, to dopiero jest mindfuck.

- Shhh! - położyłem palec na swoich ustach, na znak aby był cicho.

- Nie gadaj, tylko wchodź! - szepnął tak cicho, że prawie donośnie.

On po prostu nie potrafi być cicho.

Ale i tak podziwiam w nim to, że umie zachować spokój i tym samym nie narażać się co chwilę na wielki stres, a nie to co ja.

- No to... Co robimy? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- Pfft, nie wiem jak ty, ale ja idę spać. - wzruszyłem ramionami.

Nie czekając na jego odpowiedź wszedłem do łazięki ze swoją piżamą i zacząłem się przebierać.

A mógł pójść do domu.
No dobra, jedna noc. Dasz radę Goth.
Czemu ja się oszukuję, to Rurik. Po dwóch sekundach mnie wkurzy i tyle ze... Ze wszystkiego.

Przemyłem twarz zimną wodą patrząc się na moje odbicie... Nie mam już tak bardzo podkrążonych oczu i pustego spojrzenia.
Cóż... Chyba zmiana na dobre.

Wyszedłem pośpiesznie z pomieszczenia, a widok który zobaczyłem najzwyczajniej mnie wkurzył.

- Ty, rozłożyłeś się jak żaba na liściu i zadowolony z siebie.

- Eee tam. - machnął obojętnie dłonią. - Chodź się przytul. - poklepał miejsce obok siebie.

Lekko, ale naprawdę delikatnie zarumieniony położyłem się obok niego. Objął mnie w pasie i przysunął do siebie.
Ciągle się przy nim rumienie, pomimo tego, że wiemy już jakim darzymy siebie uczuciem i do tego z wzajemnością. Nie wiem, po prostu czuję się przy nim dziwnie...

- Kocham cię Goth'y. - wymruczał mi do ucha, przez co przeszły mnie dreszcze. - Mam nadzieję, że sobie to uświadomiłeś?

Położył swój podbródek na mojej głowie, a ja cały czas czułem że się uśmiecha.

Ugh... Nawet w łóżku muszę być niższy?
Chwila.
Stop.
Nie, nie, nie. To dziwnie brzmi.

- Nad czym rozmyślasz?

- Skąd t-to pytanie? - czułem, że moje policzki są coraz bardziej gorące.

- Zawsze odpowiadasz, jeśli cię o coś pytam. - skuliłem się i przymknąłem oczy. - Huh?

- Oć spać. - powiedziałem tonem małego dziecka i wyciągnąłem ręce przed siebie, co jakiś czas zamykając i otwierając teatralnie piąstki w celu przytulenia go.

Rurik tylko cicho się zaśmiał, pocałował mnie w czółko i mocniej objął.

- Dobranoc Cupcake.

- Dobranoc Rurik.











× × × × × × × × × × × × × × × × × × × × × ×

Lul, miło było, ale to już koniec.
A JA NADAL NIE MAM WALONYCH 1000 WYŚWIETLEŃ.
Fukmajlajf.
Chyba, że mam, wtedy będzie zaciesz.
Chcecie jeszcze epilog?

Red Scarf//Perspektywy F!Goth'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz