Koleżeńskie spotkanie

16 0 0
                                    

   Szły przez park.Robiło się coraz zimniej.Wiał też lekki wiatr.Ujrzały na ławce siedzącego Jurijego.Patrzył coś na telefonie.Dziewczęta zaczęły do niego machać.Zostawił telefon i im odmachnął.Podeszły do niego.Ania od razu przedstawiła mu Monikę.Po jego minie było widać, że nie jest zachwycony.Pewnie liczył na wypad we dwoje, a nie troje.Zmienił wyraz twarzy na radosny i powiedział: Zaskoczyłaś mnie Aniu.Myślałem, że spędzimy ten czas we dwoje, ale co robić.Zmuszasz mnie do zmiany planów.Dobra.Dziewczyny pójdziemy do pabu, napijemy się czegoś i programy w bilard, co?Odpowiedziały: Super pomysł Jurij.Zdajemy się na ciebie.Dodał: To spoko, idziemy.
   Przeszli kilka ulic nim ujrzeli pab.Nie różnił się od innych.Weszli do środka.Roiło się w nim wielu różnych osób.Rozejrzeli się.Pab był w ciemnych kolorach, lecz atmosfera była ciepła.
   Jurij zamówił trzy soki. Niusł je dziewczyną, które zajęły miejsca w końcu sali. Pili i rozmawiali. Dowiedziała się, że Jurij jest z pochodzenia Rosjaninem i ma słabość do gier hazardowych. Trochę martwił ją jego pociąg do hazardu. Wiedziała,że może on pociągnąć człowieka na samo dno.
   Rosjanin poprosił ją do tańca. Ania zostawiła na chwilę Monikę i poszła potańczyć z blondynem. Weszli na mały parkiet. Zaczęli tańczyć. Dobrze tańczył. Chociaż chwilami pochylał się nad uchem partnerki i szeptał miłe słówka. Nie chciał dać za wygraną. Miała dosyć jego zalotów, więc odpowiedziała, że ma chłopaka, którego kocha i nie ma zamiaru go zostawiać dla niego. On przeprosił ją za swoje zachowanie i dalej tańczyli. Potem, gdy się zmęczyła, zatańczył z Moniką, która była już trochę znudzona. Lecz po tańcu z nim była znów radosna. Spędzili razem bardzo miłe popołudnie.
    Nie chciało się że sobą rozstawać. Dochodziła osiemnasta. Już do Moniki dzwonili zmartwieni rodzice, a Jurijego znerwicowani opiekunowie. Powiedział:Dzwonią już po mnie. Czemu akurat w tej chwili? To narka dziewczyny. Umówimy się jeszcze kiedyś? Odpowiedziały: No pewnie Jurij. Zdzwonimy się. Pa. Chłopak poszedł do swojego bloku, w którym mieszkał tymczasowo, a dziewczęta szły razem.
   W czasie dłuższej drogi jeszczę chwilę rozmawiały.
   - To prawda, że mieszkasz z braćmi Samaki? Jacy oni są? Bo ja słyszałam różne plotki.-zapytała szatynka.
   - Jasne, że z nimi mieszkam są spoko. A jakie słyszałaś plotki?-powiedziała.
   - Wiesz słyszałam, że są wampirami, a Yui, z którą mieszkają to ich ofiara.Chodzą plotki, że źle ją traktują i wysysają jej krew.-podzieliła się tym co wiedziała.
   Ania nie miała bladego pojęcia jak jej odpowiedzieć; powiedzieć prawdę czy skłamać. Jeśli powie jej prawdę może potwierdzić ploty i przysporzyć im problemów.Lecz mogą też zacząć się ich bać lub już się boją. Jeśli natomiast skłamie niepotwierdzi plotki, lecz nie będzie mogła sobie spojrzeć w lustro. Poza tym nie chciała jej okłamywać. Podjęła decyzję, że powie prawdę.
   - Oczywiście, że o tym wiem. Lecz chciałabym, aby zostało to między nami.- odparła.
   - Jednak to prawda. Niech ci będzie. Będę milczeć jak grób.To opowiadaj.-zgodziła się zdziwiona.
   - Dzięki za dyskrecję. Wiele o nich nie wiem. Mieszkam z nimi raptem niecałe trzy dni. Są mili jak już powiedziałam. Nie byłam świadkiem jak ją krzywdzili. Będę się miała na baczności, choć obiecali, że mnie nie skrzywdzą i mam do nich zaufanie.-odpowidziała.
   - Wierzę ci, ale kto ich tam wie, co im siedzi w ich głowach. Radzę tobie być ostrożna.- Monia wyraziła swoją opinię.
  - Dobrze.- odpowiedziała na odczepnego.
   Dochodziła do bloku, w którym mieszkała Monia. Był wysoki. Piął się do góry. Pożegnały się ze sobą i umówiły się, że będą siedziały razem w szkole.
   Ania wałęsała się jeszcze z godzinę po zaciemnionych ulicach Tokio. Spoglądała na wystawy sklepowe i mijała zapracowanych Japończyków. Była zdziwiona, że nikt się o nią nie martwi. Choć dochodziła dwudziesta. Szła szybkim krokiem do rezydencji Samaków.
   Weszła do domu i poszła do swojego pokoju na górze. Nie udało się jej przejść, bo drogę zastąpił dziewczynie Kanato. Trzymał w rękach pluszowego misia i był zdenerwowany. Przeprosiła go, a on coś mamrotał pod nosem i ją przepuścił. Udała się do pomieszczenia. Usiadła na łóżku i na chwilę się położyła. Oczy się jej kleiły. Miała ochotę usnąć, lecz musiała odrobić te przeklęte lekcje. Odrobiła je w zawrotnym tempie. Poczuła głód, więc zeszła na dół i poprosiła Nataly o zrobienie kanapek. Wróciła na łóżku.Bała się, że uśnie, więc udała się do łazienki, umyć się. Gdy skończyła się kąpać, zjadła kanapki i usnęła długim i mocnym snem.
   Czuła się jeszcze bardziej odważna. Poznała nowego kolegę i koleżankę, z którymi mocno się zaprzyjaźniła. Przeczuwała, że jutro będzie cudowny, pełen wrażeń dzień.

   Przepraszam, że ostatnio nie było części. Wyjechałam z rodzicami i bratem w góry🌄. Mam nadzieję, że ta część przypadnie wam do gustu 😀.

  

Diabolik lovers AlternativOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz