Zaczęła się lekcja chemii prowadzona przez profesor Batszebę.Była ona bardzo wymagająca,surowa i lubiła pytać nieprzygotowanych uczniów do lekcji.
Dzisiaj padło na Irta klasowego lidera,który potrafił zmienić,nawet najgorszy dzień w najlepszy na świecie.Wstał z miejsca i odpowiedział na pytanie pani Batszeby bezbłędnie.Dla całej klasy i nauczycielki,to dopiero było przeżycie,bo zawsze z tego przedmiotu dostawał jedynki,dwójki,a cudem trójki.
W końcu przyłożył się do nauki,bo wiedział,że za pewnie go spyta i na pewno za kolejną palę mama nie pozwoli mu na wypad z kolegami na imprezę.Nie chciał przerwać tego ciągu chodzenia na imprezy, ponieważ był na każdej odkąd pamięta.
Skończyła się lekcja.Wszyscy uczniowie bez wyjątku wybiegli na przerwę.
Anna i Joasia usiadły na drewnianej ławce porysowanej w esy i floresy.Zaczęły rozmawiać o różnych rzeczach.Nie gadały zbyt długo,bowiem pani dyrektor wezwała Anię na rozmowę dotyczącą stypendium w Japonii.
Ania weszła do gabinetu dyrektorki trochę podenerwowana i szczęśliwa.Pani dyrektor powiedziała jej,że na stypendium pojedzie w pierwszym tygodniu października tego roku.Dalej mówiła,że będzie chodzić do japońskiego liceum ogólnokształcącego,tylko z tą różnicą,że lekcje będą dla niej prowadzone w języku angielskim.Przecież to dla niej żaden problem.Zamieszka w domostwie znanego japońskiego polityka i filantropa Taugo Samakiego,i oczywiście organizatora tego konkursu wraz z jego liczną rodziną.Bez obaw uspokajała ją,że pan Samaki i jego rodzina zna język angielski,i na pewno się z nimi dogadasz.Annie ulżyło.Podziękowała pani dyrektor i jeszcze się upewniła czy jej mama wyraziła zgodę na wyjazd.Okazało się,że tak.
Szczęśliwa Anna pobiegła na rozpoczętą lekcje.Miała usprawnienie i nie mogła się doczekać,aż opowie o tym swojej przyjaciółce.
Była to lekcja z profesorem Fryderykiem,który zawsze umiał wytłumaczyć każde zadanie,nawet pospolitemu za przeproszeniem debilowi.
Po skończonych lekcjach,kiedy wyszły ze szkoły Anna powiedziała o wyjeździe na stypendium.Asi było trochę smutno,ale cieszyła się razem z nią.
Wybrały się do kawiarni "Różany raj".Trochę dziwna ta nazwa.Zamówiły sobie po napoleonce i cappuccino.Dostały swoje zamówienia po piętnastu minutach.Gadały o sobie i szkole w międzyczasie pochłaniając napoleonki i pijąc cappuccino.
Joanna przypomniała sobie,że niedawno otwarto klub karaoke i czy mogłyby iść tam na chwilę.Ani bardzo spodobał się ten pomysł.
Razem udały się do klubu.Był to ciemny budynek wyposażony w małe okna.Dzięki ciemnemu wystrojowi można było poczuć mroczną atmosferę miejsca.Otworzono go niedawno i z tego powodu miał dużo nowych klientów.
Złożyły zamówienie na dwa soki:jeden pomarańczowy,a drugi jabłkowy,bo Asia najbardziej lubiła pomarańcze,a Ania jabłka.Chwilę rozmawiały o tym miejscu.
Joanna dopachała się do mikrofonu i zaśpiewała swoją ulubioną piosenkę "Miasto w ogniu" Casandry Dragon.Była jej wielką fanką.Kiedy skończyła chciała,aby Anka też coś zaśpiewała,ale ona kategorycznie się nie zgadzała.Po na mówie przyjaciółki wykonała pierwszą lepszą piosenkę.Asia była z niej zadowolona.
Potem tańczyły na parkiecie.Joasia chciała zostać królową parkietu,ale miała zbyt dużą konkurencję,ale i tak nie przestawała tańczyć.
Ania oddaliła się od niej, usiadła na końcu sali i po prostu siedziała.
Jej kumpelka już zapoznała się z jakimś kolegą.Wołała ją,ale ona siedziała niewzruszona i odkrzykła,że jej nie słyszy.Anna chciała powiedzieć Aśce,że jest już późno i powinny wracać do domu.
Ktoś złapał ją za rękę i chciał,aby została.Był to wysoki chłopak o płowych ciemnobrązowy włosach i ciemnych niebieskich oczach.Nie wiedziała jak się zachować,więc powiedziała jak ma na imię i zaczęli rozmawiać.W trakcie rozmowy dowiedziała się,że ma na imię Jasper i gra na flecie poprzecznym.Później zatańczyli i oczywiście wymienili się numerami telefonów.
Po tej chwili przybiegła Asia,która chciała jechać do domu.Zadźwoniła do taty,który nie był zadowolony.Po konsultacji z mamą Asi,Klaudią uzgodnili,że to ona po nie pojedzie,bo on jest zmęczony.Joannie nie robiło to różnicy,Ani też.Pani Klaudia przyjechała po dwudziestu minutach swoim czerwony Mercedesem.Dziewczyny wsiadły mówiąc hórem: cześć.
Mama Asi była ciekawa co świętowały i nie czepiała się ich,bo był piątek,więc mogły trochę poszaleć.Aśka długowłosa blondynka o habrowych oczach opowiedziała swojej mamie o wszystkim z najdrobniejszymi szczegółami.Ania brunetka z lekko kręconymi na końcach włosami i zielonymi oczami była na nią trochę wściekła.
Pani Klaudia podwiozła przyjaciółkę swojej córki prosto pod sam dom i powiedziała,żeby była ostrożna.Brunetka pomachała habrookiej na pożegnanie.
Sama weszła do ciemnego cichego domu.Chciała niepostrzeżenie pójść do swojego pokoju.Nie udało jej się to,bo złapała ją za nadgarstek jej kochana mama.W kuchni jeszcze czekał zamartwiony tata Maksym.Mama Ani,Arleta i jej ojciec chcieli wiedzieć,gdzie ich jedyne dziecko było tyle czasu po za domem.Nie byli bardzo zdenerwowani.Zielonooka zasłaniała i tłumaczyła się tym,że wysłała mamie SMS-a i ona odpisała pozytywnie.Rodzice po chwili,po patrzyli się na siebie,bo nie chcieli przecież robić swoje córce przesłuchania.W aspekcie Ania powiedziała im o wyjeździe na stypendium, które zostało potwierdzone i terminie wyjazdu.Arleta i Maksym byli zadowoleni z tego wyjazdu,bo ich córa już kiedyś wyjechała na stypendium tylko,że do USA,Irlandii i Rumunii.W Rumunii była tylko raz,bo brała udział w projekcie "Poznajemy naszych dalszych sąsiadów".Cieszyli się bardzo,choć bali się tak długiej i dalekiej rozłąki,bo te kraje,gdzie już była są znacznie bliżej,niż kraj kwitnącej wiśni.
Ania chwilę porozmawiała z rodzicami,coś zjadła i poszła spać.Śnił się jej Jasper,który grała dla niej na swoim flecie.Dziś publikuje o wiele dłuższą część i myślę,że się wam spodoba 😁😀.
CZYTASZ
Diabolik lovers Alternativ
FanficOpowieść o dziewczynie, która wyjedźa do Japonii i przeżywa różne przygody.Choć przed wyjazdem też przydarzają się jej fajne sytuacje.