Poznanie

31 2 0
                                    

   Przeczytała kilka rozdziałów.
   Leciała samolotem dziesięć i pół godziny bez przesiadek.Obawiała się trochę zmiany czasowej.Wyjrzała przez okno,widać było,że zanosi się na deszcz.Parę minut później rozpadało się na dobre.Samolat obniżał się i przygotowywał do lądowania.Wylądował bezpiecznie.Oczom Ani ukazało się jeszcze większe lotnisko niż w kraju ojczystym.Czuła się teraz taka mała.
   Wyszła z samolotu i przeszła kolejną kontrolę.Pomyślała:Znowu no nie!Jakoś przeżyła.Rozglądała się w poszukiwaniu kogoś,kto miał ją odebrać.Zauwała starszego pana w czarnym berecie,który do niej machał.Odmachnęła mu i podeszła do niego.Spytała się:Speak English?Odpowiedziała jej martwa cisza.Tego się bała.Staruszek powiedział:Kon'nichiwa!Powtórzyła po nim bezmyślnie.Miała przeczucie,że oznacza to cześć po japońsku.Zaprowadził ją do granatowego samochodu oraz wziął walizkę.Wsiedli,on od strony kierowcy,a ona z tyłu.Zapanowała grobowa cisza.Ruch na ulicy był gigantyczny.Te szybko jeżdżące samochody i ci śpieszący się ludzie.Podziwiała miasto za szybą.Ciekawił i zaskakiwał ją ten kraj.
   Wiechali na przeogromną posiadłość.Wokół niej znajdowało się mnóstwo zieleni.Zdziwiła ją wielkość posiadłości i jej staromodny styl.Wysiedli z Toyoty.Mężczyzna w podeszłym wieku zapukał do wielkich dzwi.Otworzyły się momentalnie.Ania weszła do środka,zaś szofer zaparkował Toyatę.Jej bagaż przejął lokaj po trzydziestce.Rzekł po angielsku,że musi chwilę zaczekać.Usiadła na miękkiej,dużej sofie.Zaciekawił ją wystrój salonu.W salonie znajdowała się cienka plazma,fotele,inne sofy,stolik kawowy,obrazy przedstawiające martwą naturę,stare meble,a na podłodze leżał puszysty,czerwony dywan.Z sufitu zwisał kryształowy żyrandol.
   Wstała i zaczęła spacerować po pomieszczeniu.W tym momencie wrócił kamerdyner z wysokim,szarowłosym chłopakiem w okularach.Sam lokaj oddalił się.Chłopak przedstawił się:Witaj.Jestem Reiji Nicola Samaki.Chciałbym cię powitać w naszych wysokich progach.Mam nadzieję,że podróż minęła tobie dobrze.Za chwilę poznasz moich braci.Odpowiedziała:Cześć.Nazywam się Anna Młynkowa.Tak,podróż upłynęła mi w bardzo miłej atmosferze.Cieszę się,że mogę poznać ciebie i twoją rodzinę.Nie odpowiedział nic,tylko się uśmiechnął.Do salonu weszli pozostali bracia.Lazurooki blondyn położył się na kanapie,nawet na nią niespoglądając.Dwóch rudych chłopców usiadło obok niej,zaczynając poznawczą rozmowę.Byli dla niej bardzo mili.Chłopak o fioletowych włosach trzymał w rękach misia,stał nieruchomo,a niedaleko niego o framugę dzwi opierał się białowłosy szesnastolatek z grymasem na twarzy.Każdy wyglądał jak z jej obrazu.Nicola zaczął ich przedstawiać:Ten,który siedzi po twojej lewej to Laito,a po prawej Ayato AkiraNa sofie śpi najstarszy z nas Shu,który niedrgnął powiekom.Tu stoją,tamten niższy z misiem to Kanato Kane,zaś przy drzwiach Subaru Futu.Uśmiechneli się do niej zgodnie.
   Ania czuła się dobrze.Nie myślała,że będą tak mili.Choć przypomniała sobie jeszcze raz swój obraz,przecież była na nim jeszcze przerażona blondynka.Służacy przyniósł do living roomu tacę z herbatą i ciasteczkami.Wszyscy usiedli na fotelach lub sofach wokół stolika.Zaczęli miłą rozmowę,przerwaną nagłym przyjściem tej właśnie blondynki.Reiji nie chciał,aby wynikło z tego większe zamieszanie,więc ze stoickim spokojem przedstawił ją:To jest Yui Komori nasza ofiara.Anie przeraziły trochę jego ostatnie słowa.Dodał:Jesteśmy wampirami,lecz z ciebie krwi pić nie będziemy.Pokazali swoje ostre,białe i wampirze zęby jako dowód.Nie wiedziała co robić,bać się ich czy nie.Wzięła głęboki oddech i powiedziała:Nie boję się was.Wierze wam,że mnie nie skrzywdzicie.Poczuli ulgę i lekkie zdziwienie.Zdziwiny Ayato odezwał się:Na prawdę,powaga nie boisz się nas?Już cię lubię.Super będzie mi się z tobą mieszkało.Tylko się uśmiechnęła.
   Potem Akira odprowadził ją do jej nowego pokoju.Był w kolorze różowym.Znajdowały się w nim meble i wymarzone łóżko z baldachimem.Była taka szczęśliwa,że w końcu je ma,choć na krótki czas.Z lekkiego zmęczenia rzuciła się na łóżko.Siedemnastolatek połóżył walizkę na podłodze i wyszedł.Ania po chwili zaczęła się rozpakowywać.Zapełniła szafę ubraniami,na półkach pozostawiała figurki zwierząt i inne rzeczy.Wzięła kosmetyczkę i chciała iść do łazienki,lecz pomyliła dzwi.Okazało się,że za nimi kryje się łazienka i to jej osobista.Ze szczęścia skakała do góry.Poukładała swoje kosmetyki.Będąc w łazience skusiła się na kąpiel.Długo się kąpała.
   Gdy wróciła do pomieszczenia na jej łóżku leżała kartka o takiej treści:Witaj ponownie.Zapomniałem Ci powiedzieć,że w poniedziałek zaczynasz chodzić do naszej szkoły-Liceum Ogólnokształcącego im.Y.Yamamoto.Przy liście zostawiłem Tobie mundurek.Szczegóły omówimy jutro.Mamy na to całą niedzielę.
                                  Z sympatią
                            Reiji Nicola Samaki
   Dziewczyna skrzywiła się na widok mundurka,bo w szkołach,do których chodziła i liceum nigdy nie było mundurków.Nie ukrywała tego,że jej się to nie podoba.Sam mundurek był całkiem spoko.Składał się z czarnej,krótkiej,plisowanej spódnicy,białej koszuli,czarnego obszytego czerwoną nitką żakietu i czerwonej wstążki zawiązywanej w kokartkę pod szyją.Przymierzyła go i przejrzała się w lustrze.Wyglądała normalnie.Przebrała się w odjazdową piżamę w róże i ułożyła się do snu.Zjadała ją ciekawość co przygotował dla niej drugi w kolejności z braci.

Nowa część o wiele dłuższa.Myślę,że się wam spodoba 😊.

Diabolik lovers AlternativOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz