Przeprosiny #5

3.2K 78 6
                                    


Pietro:

Wracałaś właśnie do domu. Był późny wieczór. Pokłóciłaś się z przyjaciółką. Rzadko wam się to zdarzało, ale jak już, to na co najmniej tydzień. Szykowały się ciche dni.

 Z zamyślenia wyrwało cię uderzenie. Wpadłaś na kogoś z impetem. Nie było jak na romantycznych filmach. Nikt cię nie złapał, upadłaś tyłkiem na betonowy chodnik.

-Patrz jak leziesz!- Wstałaś otrzepując się z kurzu i innego syfu.

-[T/I]? Co ty tu robisz?- Naprzeciwko ciebie stał Pietro.

-W mieście mieszkam- wystawiłaś mu język- A teraz spaceruję.

-Zawsze wiedziałem, że lubisz chodzić, kiedy jesteś obrażona.- Także wystawił w twoją stronę język.

-Daruj sobie tą desperacką próbę nawiązania rozmowy- prychnęłaś.

  Chciałaś go ominąć, jednak chłopak złapał cię za nadgarstek.

-[T/I]- zaczął.

-Zostaw mnie zboczeńcu!- przerwałaś mu- Pomocy!- krzyczałaś na wszystkie strony.

-Opanuj się!- Pietro zaczął gestykulować, mimo to, nadal cię trzymał.

-Aaa!- wciąż krzycząc usiadłaś na chodniku.

  Przestałaś dopiero, gdy podjechał do was radiowóz.

-Czy wszystko u Pani w porządku?- Funkcjonariusze opuścili szybę w aucie.

  Miło, że się spytali. Zważywszy w jakiej sytuacji was spotkali. Umięśniony facet trzymający za rękę dziewczynę która siedzi na chodniku, krzyczy i odpycha się od niego stopą.

-Tak- Pietro szybko odpowiedział.

  Spojrzałaś na niego, a potem na policjantów,  a potem znów na chłopaka.

-Nie panie władzo- poprawiłaś włosy z twarzy- ten oto mężczyzna- wskazałaś ręką na blondyna- nie daje mi spokoju, trzyma mnie- zaczęłaś płakać- nie wiem do czego ten człowiek jest zdolny!

  Funkcjonariusze spojrzeli na niego ze złością. Chyba załapali, że byłaś w "zagrożeniu". Wysiedli z radiowozu, szybko skuli Pietra. Myślałaś, że wrócisz spokojnie do domu, jednak także zostałaś zatrzymana.

  Siedzieliście w dwóch celach na komisariacie. Jedyne co was od siebie dzieliło to cienkie kraty. Każde z was zajęło miejsce przy ścianie. Patrzyliście sobie prosto w oczy.

-Nawet nie próbuj się odezwać- powiedziałaś kiedy otworzył usta.

-Ja?- prychnął- To przez ciebie tu jesteśmy!

-Przeze mnie?- podeszłaś do dzielącej was kraty.

-Tak- także podszedł- Gdybyś zachowywała się jak zdrowa psychicznie, nie byłoby nas tutaj.

-Gdybyś nie był męską dziwką w ogóle nie byłoby tego problemu!- uderzyłaś dłonią w metalowe pręty.

To był bardzo głupi pomysł. Od razu tego pożałowałaś, poczułaś jak twoja ręka drętwieje.

-Ale ty jesteś durna [T/I]- włożył ręce przez kraty, tak, że wysiał na nich głupio się uśmiechając- ile razy mam cię jeszcze przepraszać za ten mały wyskok?

-Wystarczyłoby raz Pietro- pociągnęłaś go zdrową ręką. W wyniku chłopak uderzył twarzą w metal.

-Przepraszałem cię- złapał się za obolałą i czerwoną twarz.

Preferencje ~ AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz