2. Rozdział 9

2.5K 148 3
                                    

Przez całą drogę UWAGA prywatnym HELIKOPTEREM, mężczyzna nie odzywał się do mnie. Patrzył w ten swój telefon i nie zwracał na mnie uwagi. Nie wiedziałam, co jest takiego fajnego w tych telefonach, że ludzie cały czas ich używają. Przecież tym sprzętem można tylko rozmawiać z ludźmi.. Kiedy byliśmy nad Los Angeles, prawdopodobnie moje oczy były wielkości monet. James nadal nie raczył się spojrzeć, tylko ja obserwowałam przepiękny widok. Ogromne wieżowce, takie same jak w filmach... Kiedy wylądowaliśmy, poczułam się zawiedziona.

-Witaj w domu, dzieciaku. - powiedział, wysiadając z helikoptera. Czułam się zażenowana, ponieważ miałam problem z odpięciem pasów. Po chwili mężczyzna głośno wzdychając, odpiął pasy i łapiąc mnie w talii "postawił" na ląd. Przecież nie jestem aż tak nie poradnym dzieckiem, nie musiał mnie podnosić.. Kiedy skierował się w stronę windy, zdziwiona rozejrzałam się dookoła. Byłam na szczycie pierdolonego wieżowca! Chociaż powinnam pójść za mężczyzną, jak nieposłuszny dzieciak zbliżyłam się do krawędzi budynku. Do spadnięcia dzielił mnie jeden krok. Zafascynowana przyglądałam się innym budynkom, które były bardzo nowoczesne!

-Hej! - krzyknął James, po czym pociągnął mnie za sobą, przez co oboje upadliśmy. -Czy ty jesteś niepoważna?! - dodał, kiedy lezeliśmy na ziemi.

-Przepraszam.. - przestraszona, szybko wstałam i otrzepałam ubranie z brudu. Mężczyzna skarcił mnie wzrokiem, po czym udaliśmy się do windy. Czułam, że po tym "wybryku" znienawidzi mnie.. Zresztą jak każdy.

-Witaj w domu. - powiedział oschle, kiedy winda się otworzyła.

-O mój Boże... - powiedziałam pod nosem, widząc przepiękne wnętrze apartamentu. Po otworzeniu się drzwi, od razu znajdowałam się w salonie. I to nie byle jakim salonie! Cały w biało-czerwonych odcieniach był dwa razy większy od naszego domu! Widząc biały fortepian, jak ciekawe wszystkiego dziecko, pobiegłam i kliknęłam przypadkowy klawisz.

-Zanim spróbujesz go popsuć, najpierw doprowadź się do porządku. - powiedział, kiedy wlewał z WŁASNEGO barku alkohol do szklanki. Zawstydzona, poszłam w lewą stronę ponieważ nie zostałam poinformowana GDZIE jest łazienka. -Po prawej stronie, drugie drzwi! - wydarł się, na co szybko zawróciłam i poszłam za wskazówkami. W tamtym momencie, poczułam się jak w spa! Łazienka była ogromna! Posiadała wannę z dziwnymi czarnymi kropkami w środku, a nawet prysznic w którym mogłoby zmieścić się sporo osób! Byłam pod wrażeniem..

-Masz tu ubrania na zmianę. - nagle usłyszałam męski głos za swoimi plecami, przestraszona, aż podskoczyłam. -Tu masz jacuzzi, proponuję się zrelaksować po ciężkim locie. - dodał i wyszedł, zostawiając mnie samą. Przerażona, podbiegłam do drzwi i zamknęłam je na zamek. Jak nienormalna sprawdzałam każdą małą dziurkę, gdybym miała zostać podglądana. Jakby tak przystojny mężczyzna chciałby obserwować takiego kościotrupa jak ja.. Głośno wzdychając, powoli rozbierałam się przed lustrem. Wygladałam obrzydliwe, trochę się siebie brzydziłam, ale i tak obserwowałam swoje odbicie w lustrze. Po rozebraniu miałam ogromny dylemat w czym się wykąpać. Z jednej strony chciałam być oszczędna, ale przecież ma tyle pieniędzy.. Powoli wlałam gorącą wodę i w między czasie zastanawiałam się nad płynem do kąpieli. Cała szklana półka była w różnych płynach! Widząc butelkę z cieczą o zapachu czekolady, od razu go wzięłam i wlałam. Na pewno nie zauważy, że więcej zużyłam niż powinnam. Czekając jak wanna będzie w połowie napełniona, stwierdziłam, że popróbuję pobawić się guzikami znajdującymi się na wannie. Widząc jak woda zmienia kolor na różowy, byłam w ogromnym szoku! Zadowolona z efektu klikałam dalej, aż pojawiły się bąbelki. Widząc pojawiającą się pianę, szybko weszłam do środka. Dawno nie czułam się tak dobrze w wannie. Jednak mój relaks nie potrwał za długo.

-Cholera..  - wyszeptałam pod nosem, kiedy piana zaczęła wylatywać z wanny. Zestresowana, szybko wyszłam przy okazji się wywracając, z całej siły uderzając ramieniem o kant jakiejś szafki. Ten facet mnie zabije.. Przecież nigdy nie będzie mnie stać na spłatę tego urządzenia! Szybko złapałam pierwszy lepszy ręcznik, którym się owinęłam i szybko otworzyłam drzwi. -Potrzebuje pomocy!

-Kurwa.. - wyszeptał pod nosem, widząc co zrobiłam z łazienką. Podłoga coraz bardziej była zalana pianą, wiedziałam, że będzie po mnie. Mężczyzna szybko wyłączył urządzenie i podszedł do mnie. Uderzy mnie?

-Przepraszam.. - wyjąkałam, zamykając oczy. Bałam się co zrobi, w końcu to obcy mężczyzna. Poczułam mocne szarpnięcie, a następnie zaczął mnie gdzieś ciągnąć. Od razu otworzyłam oczy, kiedy zwijał w bandażu moje ramię. Oj, chyba rozwaliłam sobie rękę..

-Ubierz się, musimy porozmawiać. - rozkazał, a ja jedynie szybko wykonałam jego polecenie.

Ubrana w męski t-shirt i spodenki do kolan, dosiadłam się do mężczyzny, który siedział na czerwonej kanapie. Była tak ogromna, że aż strach co mógł na niej robić. Boże, Marissa o czym ty myślisz!

-Jakie masz marzenie?

-Słucham? Myślałam, że będziemy.. - nie dane było mi skończyć, ponieważ przerwał mi.

-Pytam się: Jakie masz marzenie?

Podwójny ProblemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz