[52]

329 11 0
                                    

harrystyles: Masz natychmiast zejść na dół do kuchni.

scarlettblue: Po co? Przecież nic złego nie zrobiłam.. byłam ci posłuszna przez ten cały tydzień..

harrystyles: Jak mówię, że masz przyjść, to masz przyjść. Czy czegoś nie rozumiesz?!

scarlettblue: Już idę...

Wystraszona odłożyłam telefon na łóżko, upewniając się jeszcze czy aby na pewno go wyłączyłam. Moje serce biło tak szybko, że myślałam, że w krótce wyskoczy z mojej klatki piersiowej. Zeszłam powoli i ostrożnie po schodach, i od razu zaczęłam kierować się do kuchni. Tam zauważyłam mocno zdenerwowanego mężczyznę trzymającego metalowe pudełko w dłoni i liczącego pieniądze.

- Możesz mi łaskawie powiedzieć, kto zabrał mi moje tysiąc złotych z mojej skarbonki? - zapytał. To według niego serio jest skarbonka?

- Ja nawet nie wiedziałam, że ową posiadasz. - odrzekłam z prawdą i spuściłam głowę w dół. Kątem oka dostrzegłam, że Styles niebezpiecznie się do mnie zbliża. Zaczęłam się trząść. Złapał mnie za nadgarstek i mocno szarpnął, a następnie wpił się w moje usta. Przez ułamek sekundy staliśmy w bezruchu, bardziej on, bo ja byłam jak galaretka. Nagle zaczął nimi lekko poruszać, a potem wepchnął w moje usta swój język. To było obleśne. W pewnym momencie oderwał się ode mnie i popatrzył na groźnie w moim kierunku.

- Dlaczego nie odwzajemniłaś pocałunku? - zapytał, a ja zamilkłam. - Odpowiesz mi, czy zawsze będziesz milczeć? Gdzie podziała się ta wygadana i zawsze uśmiechnięta dziewczynka?

- Zabiłeś ją - odpowiedziałam, a on spojrzał na mnie bezuczuciowo. Przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze i ostatni raz musnął ją swoimi ustami. Następnie wziął mnie na ręce. Nie sprzeciwiałam mu się, tylko kolejny raz poddałam. Nie chciałam przez kolejne kilka dni żyć z siniakami czy zadrapaniami na skórze. Weszliśmy do sypialni Styles'a, i kiedy byliśmy centralnie nad jego łóżkiem, rzucił mnie na nie. Następnie podał mi koronkową bieliznę oraz czarny szlafrok, który był prześwitujący.

- Umyj się, masz to - wskazał na rzeczy - założyć i przyjść do mojego pokoju.

- Dlaczego nie mogę spać u siebie?

- Dawno nie uprawiałem seksu, więc muszę się jakoś tobą zaspokoić.

- Nie możesz sam sobą? - zapytałam i nie potrzebnie to robiłam, ponieważ zostałam mocno uderzona w twarz. Od razu złapałam się za bolące miejsce.

- Następnym razem uważaj na słowa. Jak jeszcze raz usłyszę tego typu odzywki, to obiecuję ci, że twoje życie skończy się szybciej niż sobie zaplanowałaś. A teraz idź się umyć i masz być mi zawsze posłuszna. - odrzekł i wyszedł z pokoju. Od razu pobiegłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Muszę coś zrobić, żeby uniknąć seksu z Harrym. Nie mam zamiaru być mu posłuszna w tej kwestii. To moje zdanie, czy chcę się z nim przespać, czy też nie, a on ma mnie do tego nie zmuszać.

Bo długim rozglądaniu się odnalazłam barek Harry'ego. Szybko do niego pobiegłam do barku i wyciągnęłam dwa rodzaje wódek, które zaczęłam pić na zmianę. Wiem, że jestem głupia, ale co ja mam zrobić?

Styles nie wracał już długo, a mi się potwornie kręciło w głowie i zbierało na wymioty. Ostatecznie dopiłam do połowy obie wódki, ostawiłam je na szafkę i pobiegłam do łazienki zwrócić cały dzisiejszy dzień. Po kilku minutach poczułam jak ktoś podtrzymuje mi włosy do góry, a następnie zanosi do pokoju.

- Dlaczego to zrobiłaś? Nie chcę cię stracić. Życie od zawsze jest skłonne zabierać mi to co kocham - powiedział, a ja mocniej wtuliłam się w jego nagi toros. Boże, co ja robię?


************************
Witam!
Chciałabym tylko powiedzieć/napisać to, że co rozdział akcja będzie rozwijała się coraz bardziej. Mam nadzieję, że ci czytelnicy, którzy byli od początku tego opowiadania zostaną do końca.
Całuski <3

Kocham x




I met her through instagram || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz