Uwaga!!!
Zmieniłam imię głównej bohaterki na Natalia. (:
P.O.V. NATALIA
Po koncercie chciałam porozmawiać z Kubą, ale cały czas mnie unikał. Odpuściłam. Dzisiaj miał trening wraz z resztą ekipy, a ja z Amandą już wymyśliłyśmy plan, który zrealizujemy. Jeszcze z rana zaproponowałyśmy im, że przyjdziemy na co przytakneli.
Nasz plan polegał na tym, żeby po treningu Amanda poszła do Krzyśka i zabrała ubrania Quebo tak, żeby był w samych bokserkach. Chłopcy zawsze przebierają się w strój, czyli bluzke i spodenki, a reszte rzeczy wkładają do szafek. Szafki chłopaków tak jak i szatnia męska jest zawsze otwarta, dlatego nie będzie problemy z podjebaniem ciuchów. Trening zaczyna się o 12, a aktualnie jest godzina 10.
Ubrałam się w czarny top, a do tego czarne jeansy z wysokim stanem i dopasowane białe trampki. Gdy zeszłam na dół, każdy siedział przy stole i rozmawiał. Chłopaki już ze spakowanymi torbami czekali na mnie i na Amande. Nie było nas tylko godzinę. Dziewczyny potrzebują więcej czasu niż chłopaki.
Hej.- usiadłam na swoim miejscu, witając się z każdym.
-Gotowe księżniczki?- Prychnął Wojtek.
-Jasne.-Przytaknęła Amanda.
-Zbierać menele.
***
Na korytarzach było dość tłoczno. Było dużo ludzi. I to mi się podobało. Im więcej ludzi tym większa publiczność. Chłopaki właśnie są w trakcie treningu, a my z Amandą znalazłyśmy pretekst, aby się wyrwać, czyli łazienka.
-Dobra, ja wchodzę ty pilnuj. Nie chcę potem problemów.- Zaśmiała się Amanda.
-Dobra, ale się pospiesz, bo jeszcze masz mu zabrać rzeczy po treningu.
-Nati, ale czemu ty nie możesz?
-Ja mam lepsze rzeczy do roboty Ama, a teraz leć.- Wysłałam jej niewidzialnego buziaka w powietrzu, na którego ona tylko wywróciła oczami
-Natalia ja nie chceee.- Jeknęła z dezaprobatą.
-Szybko, bo za 5 minut kończą.- I po tym weszła do środka.
Usłyszałam po chwili gwizdek, który oznaczał koniec treningu. Amanda wyszła pospiesznie z ciuchami Kuby i mi je wręczyła.
-Dobra, a teraz chodź do łazienki, żeby było bardziej realistycznie jak będziemy wychodziły.- Mruknęłam.
***
Wyszłyśmy z łazienki jak usłyszałyśmy otwieranie drzwi do męskiej szatni. Skierowałyśmy się w tamtą stronę, a Amanda zaczęła już realizować swoją część przydzieloną przeze mnie.
-Ej gdzie są moje rzeczy.- Zapytał Kuba.
-Gdzie mają być?- Zapytał Krzysiek.
-No w szafce, tam gdzie zostawiłem.- Oznajmił zdenerwowany Que.
-Spokojnie gościu, obczaj inne szafki i będą. Mruknął jakiś chłopak.
-No chłopie jak spokojnie, co ty jesteś niepoważny?
Po chwili Kuba wraz z Krzyśkiem wyszli z szatni i popatrzyli na mnie i na to co trzymam w ręcę. Widziałam ten mord w oczach Kuby, które aż były czarne.
-Oddawaj moje rzeczy!- Wydarł się na mnie.
-A nie jest ci tak przypadkiem wygodniej?- Zaśmiałam się prosto w twarz temu idiocie. Po chwili śmiechy rozniosły się po całym korytarzu, wokół mnie i Kuby zrobiło się niezłe widowisko.
-Ty jesteś chora...Ty nie wiesz z kim ty zadzierasz dziewczyno ty.- Oburzył się.
-Proszę cię...
-Co proszę cię..?
-Nie mogę brać na poważnie takiego golasa.- Wybuchłam śmiechem, a ze mną wszyscy.
-Ty się jeszcze zdziwisz ty.- Stanął nade mną i popukał się w czoło.
-Wiesz co chyba, że teraz uklękniesz tutaj teraz i będziesz mnie błagać to wtedy ty może dostaniesz swoje ciuchy spowrotem.- Zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Jak dla mnie to ja tak mogę chodzić, ja się tam nie wstydze.- Zmienił minę na rozbawioną.-Dla mnie to tam lotto.
-Ta.-Prychnęłam.
-No ta no, ty też sobie zostaw te rzeczy może się zmieścisz mi to tam ryba.-Oznajmił wracając do szatni. O nie nie.
-Nie nie nie! Czekaj masz klęknąć tutaj.- Wskazałam mu miejsce.- I masz mnie przepraszać.
-Haha w twoich snach.- Wyśmiał mnie drugi raz, aż wkońcu wyszedł trener.
-Co tu się dzieje, ubierz się.- Podszedł do Kuby i kazał mu się ubrać.
-Nie.-I założył ręcę na piersi, śmiejąc się wraz z innymi, a ja byłam w szoku.
-To nie jest śmieszne,ubierz się natychmiast.- Powtórzył już surowszym tonem.
-Nie, ja tam tak zostaje i ryba.
-To są jego rzeczy?-Wskazał na ubrania, które trzymam w ręcę.- Oddaj mu je.
-Spokojnie to tylko taki żart by..
-Oddaj.
-Już.-Podeszłam do tego kretyna, któremu uśmieszek z twarzy nie schodził. Ugh jak ja go nie znoszę.
-Masz.
-Dzięki kiciu.- Posłał mi buziaczka, a we mnie się, aż zagotowało, ale zostawiłam to bez kometarza.
-Kiedy wkońcu będziecie zachowywać się jak dorośli ile wy macie lat!?- Zdenerwowany odszedł od nas.
-Dorośli? Wszystkiego najlepszego, dziękuję.- Ukłonił się z tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem na co dostał tylko brawa i pogwizdywanie w jego stronę. Potem mrugnął do mnie oczkiem odwrócił się i wszedł z chłopakami do szatni.
Amanda tylko zirytowana wywróciła oczami.
-No i co?- Wywróciła oczami.
-J-jakim cudem to go nie złamało!? Przecież każdy normalny facet, to by się zapadł pod ziemię po czymś takim, a on ma jeszcze z tego bekę.
-Dobra laska ja idę do potem papa.
Muszę coś wymyślić przez tego kretyna tracę swoją reputację. Przecież nie ma takiej osoby, której nie mogłabym upokorzyć i znajdę sposób, żeby udowodnić to temu palantowi już moja w tym głowa.
CZYTASZ
Pokochaj mnie/Quebonafide☀
Romance-Jesteś dla niego tylko zabawką! ~powiedziała Roksana po czym odeszła,zostawiając mnie całą zapłakaną na ulicy...