-Musimy być cicho, rodzice śpią.-poinformował mnie Miłosz zanim przekroczyliśmy próg mieszkania. Przytaknęłam kiwnięciem głowy i weszliśmy. Zdjęłam swoje buty i zostawiłam w szafce.
-Dasz radę wejść po schodach?-zapytał.
-Dam, nie jest ze mną aż tak źle.-powiedziałam cicho, chyba nie jest.
-Chodź za mną.Weszliśmy po schodach na górę, a później wpuścił mnie pierwszą do pokoju. Jak mniemam to pokój chłopaka. Jest ładnie urządzony. Oczywiście nie zabrakło gitary.
-Dam ci koszulkę i będziesz mogła iść do łazienki, jest na przeciwko mojego pokoju.
-Okej.-czekałam aż poda mi wspomnianą rzecz.
-Będzie trochę za duża, ale chyba ci to nie będzie przeszkadzać.-podał mi dużą, luźną koszulkę.
Wyszłam z pomieszczenia i weszłam do dużej łazienki. Wykonałam wszystkie czynności. Ogarnęłam twarz. Przebrałam się w koszulkę Miłosza i zostałam w bieliźnie. Koszulka zakrywa to co trzeba, więc nie jest źle. Zabrałam sukienkę ze sobą i wyszłam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Miłosza, siedział na łóżku i opierał się o wezgłowie. Był przebrany, może mają łazienkę na dole? Miał na sobie ciemne dresy i koszulkę odkrywającą jego ramiona. Był wpatrzony w telefon.-To, gdzie mam spać?-zapytałam. Chłopak oderwał wzrok od ekranu telefonu i zilustrował mnie wzrokiem.
-Jeśli ci to nie przeszkadza to tutaj ze mną. A jeśli masz coś przeciwko to pójdę na dół na kanapę.-powiedział i już podnosił się żeby opuścić pokój.
-Nie, możemy spać tu razem. To nic takiego.-odpowiedziałam. Odłożyłam swoje rzeczy na fotel stojący przy biurku. Wyjęłam swój telefon z torebki i położyłam na półce. Położyłam się na plecach i przykryłam kołdrą żeby zakrywała moje nogi. Patrzyłam w sufit i się w końcu się odezwałam.
-Miłosz..
-Co tam?-zapytał.
-Bo ja dziękuje.-powiedziałam i odwróciłam się do niego bokiem.
-Nie masz za co dziękować.-wygasił ekran i położył telefon na półce. Spojrzał na mnie.
-Właśnie mam, cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty i chłopcy.-powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam. Chłopak położył się i odwrócił twarzą do mnie.
-Ja też się cieszę, że cię poznałem.-wyciągnął rękę i pogładził mój policzek. Przymknęłam oczy. -A teraz dobranoc, bo jesteś bardzo zmęczona.
-Dobranoc.-zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.-----------------
Otworzyłam oczy i widzę przed sobą Miłosza. Chciałam się odwrócić ale coś mi to umożliwiało. Miłosz trzyma rękę na moim boku, zdjęłam ją delikatnie żeby go nie obudzić. Odwróciłam się by wziąć telefon. Miałam jakieś powiadomienia z Instagrama. I to tyle. Rodziców nie ma w domu więc nie wiedzą, że mnie tam nie ma. Siedziałam tak może z pól godzinki.
-Już wstałaś. Mogłaś mnie obudzić. -uśmiechnął się i wsadził twarz w poduszkę. Spojrzałam na niego, miał włosy rozwalone w każdą możliwą stronę. Słodko. -Jak się czujesz?-podniósł głowę.
-Nawet dobrze, trochę boli mnie głowa.-powiedziałam, w tym czasie odezwał się mój brzuch. Jeść.
-Musimy wstać i iść coś zjeść.-wstał pierwszy a ja zaraz za nim. Już chciałam wziąć ubrania i ubrać się od razu.
-Nie musisz się na razie przebierać. Nikogo nie ma już w domu.-on serio czyta mi w myślach.
Zeszliśmy na dół i weszliśmy do kuchni. Miłosz powiedział, że sam zrobi śniadanie. Po krótkiej wymianie zdań, że mogę mu pomóc, usiadłam do stołu. Spojrzałam na zegarek. Jedenasta.Miłosz postawił przede mną talerz z kanapkami i herbatę. Sobie przygotował dokładnie to samo. Podziękowałam i wzięłam się za jedzenie. Dzwonek do drzwi. Miłosz poszedł otworzyć. Usłyszałam jak się wita i kilka głosów. Przeczuwam, że to chłopcy.Wiedziałam, do kuchni weszli wszyscy członkowie zespołu.
-Cześć Nikola.-przywitał się Cody. Podszedł do stołu. I znowu spojrzał na mnie.-Nikola? A co ty tutaj robisz?-zapytał zaskoczony.
-Spałam tu dziś. Hej.-wyjaśniłam i przywitałam resztę. Właśnie skończyłam jeść. Podniosłam się i odstawiłam talerz do zlewu.
-Dziękuje. A teraz pójdę się ubrać.-Minęłam ich i weszłam na górę. No fajnie, widzieli mnie w samej koszulce, dobrze, że coś tam zakrywa. Po prostu wspaniale. Zabrałam rzeczy z pokoju Miłosza i weszłam do łazienki. Przemyłam zęby i twarz. Ubrałam wczorajszą sukienkę. Włosy związałam w luźnego koka. Dobra teraz mogę pokazać się ludziom. Zeszłam na dół i już miałam wejść do kuchni. Ale usłyszałam, że rozmawiają.-To wy jesteście razem?-usłyszałam głos Piotrka.
-Nie, nie jesteśmy. Przenocowałem ją i tyle.-wytłumaczył Fergiński.
-Dobra już skończmy ten temat, masz coś na ból głowy? Bo już nie mogę.-powiedział Cody.
-Górna półka.
Weszłam do kuchni.
-To ja już będę wracać do domu.-powiedziałam.-To ja cię odwiozę, tylko się ogarnę.-powiedział Miłosz.
-Ja miałem już jechać do siebie, więc ją zawiozę.-spojrzałam na Konrada, który to zaproponował.
-Wrócę z Konradem. Jeszcze raz dziękuje za gościnę. I do zobaczenia. Przytuliłam każdego z nich.
Wyszłam z Kondziem z domu i wsiadłam do jego samochodu. Podczas drogi do mojego domu rozmawialiśmy. Dojechaliśmy, pożegnałam się z nim i weszłam do domu. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam kąpiel.--------------------------
Wow. Rozdział tak wcześnie? Dziwne w moim przypadku.
Jak się podoba?
BUZIAKI