Musisz mu pokazać, że też ci zależy.

495 30 10
                                    

-Cześć mamo!-przywitałam się z kobietą jak tylko weszłam.
-Hej córcia, mamy gościa.-poinformowała.
-Cześć.-usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Kamilę. 
-Kamila! Hej!-krzyknęłam i przytuliłam ją z całej siły. Nigdy o niej nie wspominałam. Kamila to moja kuzynka, jest rok starsza ode mnie. Mieszka w Londynie. Jest średniego wzrostu brunetką, ma niebieskie oczy i piękny uśmiech. Fantastyczna z niej osoba, bardzo towarzyska i przyjazna. Jak byłyśmy małe widziałyśmy się codziennie. Później gdy Kamila skończyła siedem lat musiała wyjechać do Anglii. Przyjeżdżała tylko w wakacje. 
-Na ile przyjechałaś?-zapytałam.
-Wyjeżdżam we wrześniu.-uśmiechnęła się.
-Musimy pogadać, nadrobić. Jezu ale się cieszę, że przyjechałaś!-znowu ją przytuliłam.
-Chodź, rozgościsz się w pokoju gościnnym.-pociągnęłam ją za rękę w stronę schodów. 

Jest już wieczór. Siedzimy we dwie na moim łóżku, oglądając jakiś film. Tematy do rozmów nam się nie kończą. Powiedziałam jej o chłopakach, jak ich poznałam i w ogóle. Nigdy o nich nie słyszała, więc pokazałam jej ich zdjęcia. Wie też o moich ostatnich wydarzeniach z Miłoszem.

-Powiem ci, że musisz zacząć działać.-stwierdziła nagle.
-Co ty gadasz za głupoty. To tylko kolega.-spuściłam głowę i oglądałam dłonie.
-Nikola, przecież widzę twój uśmiech jak o nim opowiadasz, jak reagujesz.-spojrzałam na nią. Może ona ma rację?
-A co ja mam niby zrobić?-zapytałam.
-Musisz mu pokazać, że też ci zależy.
-To będzie trudne.-wypuściłam powietrze przez usta.

-----------

Następnego dnia, obudziłyśmy się dość wcześnie, bo o dziewiątej. Zasnęłyśmy na moim łóżku. Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy się ogarnąć. Dziś mamy jechać z chłopakami do domu Fergińskiego.
Miłosz ma przyjechać po nas i Piotrka. Inaczej się nie da. Jest nas za dużo do jednego auta. Reszta ma przyjechać z Konradem.
Dziś jest strasznie gorąco. Stwierdziłam, że dziś zrobię dzień bez makijażu. Włosy zostawiłam rozpuszczone a z części zrobiłam roztrzepany koczek na czubku głowy. Ubrałam się w czarne, krótkie spodenki i białą koszulkę z dekoltem w serek. Do tego różowe trampki. Ogarnęłam się i wyszłam ze swojego pokoju. Zabrałam jeszcze torebkę i telefon. Weszłam do Kamili. Właśnie siedziała przy toaletce. Z tego co zauważyłam pomalowała rzęsy i jest w trakcie malowania ust jasną pomadką. Z włosów zrobiła dwa warkocze. Ubrana jest w kremową, krótką spódniczkę z rozporkiem, białą koszulkę na ramiączka i białe adidasy. 

-Gotowa-zapytałam.
-Tak, tak możemy iść.-odpowiedziała i zgarnęła torebkę i telefon. 
-Miłosz napisał, że czeka pod domem.-poinformowałam. 

Wyszłyśmy z domu, zamknęłam drzwi i wrzuciłam klucze do torby. Wsiadłyśmy na tylne siedzenia, z przodu siedzieli chłopcy.

-Hej!-przywitałam się od razu. Poznajcie Kamilę, to moja kuzynka.-przedstawiłam ich sobie. Dalszą drogę spędziliśmy na rozmowie. Głównie o tym jak to się mieszka w Londynie. Podjechaliśmy pod dom Fergińskiego. Byłam tutaj tylko raz. Przed drzwiami czekała reszta chłopaków. Na początku przywitał nas pies chłopaka. Przywitałam się i przedstawiłam im Kamilę. Weszliśmy do środka. Udaliśmy się prosto do kuchni.

-Trzeba zrobić jakiś obiad.-powiedzieli w tym samym czasie Piotrek i Miłosz.
-No to dziewczyny siadajcie i patrzcie na mistrzów w kuchni.-powiedział Cody. Usiadłyśmy z Kamilą na krzesełkach przy wyspie i patrzyłyśmy na to co robią. Okazało  się, że robią naleśniki. 
Minęło kilkanaście minut i naleśniki są już gotowe. Usiedliśmy wszyscy przy stole, ale oczywiście zapomnieli o czymś do picia. Poszłam do kuchni po jakiś sok. Znalazłam, był przelany do dzbanka. Wzięłam i ruszyłam w kierunku jadalni. I nagle ktoś na mnie wpadł. Cody. Bo któż by inny.
-Cody!-krzyknęłam na chłopaka, bo trochę soku wylało się na moją koszulkę.
-Oja. Przepraszam.-zabrał mi sok z rąk.
-Co się znowu stało?-obok nas zjawił się Miłosz.
-Wylałem, na nią sok. Przypadek.-wyjaśnił Dąbrowski.
-Dobra już. Chodź, dam ci coś na zmianę.-gospodarz wskazał w kierunku schodów. Poszliśmy do jego pokoju. Chłopak zaczął przeszukiwać szafę.
-Ta powinna być okej.-dał mi do rąk białą koszulkę z dekoltem w serek, jest strasznie długa.
-Dzięki.-nie chciało mi się wychodzić z pokoju więc poszłam na drugą stronę łóżka i ustałam tyłem do Miłosza. Zdjęłam swoją przemoczoną koszulkę i szybko wciągnęłam nową koszulkę. Odwróciłam się, chłopak natychmiast odwrócił wzrok. Myśli, że nie wiem, że patrzył.
-Możemy iść.-podeszłam bliżej i chciałam wyjść.
-Nie, nie możemy.-chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę.

-------------

Przepraszam za nieobecność! 

Byłam na koncercie w Ciechanowie. BYŁ OGIEŃ!

Jak się podoba?

If you know what I mean |FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz