6

1K 69 7
                                    

Przerzucił naleśnika na drugą stronę, a surowe ciasto zaskwierczało przy zetknięciu z rozgrzaną stalą. W międzyczasie mieszał resztę ciasta w miseczce na blacie i myślał o tym, jak Jimin zareaguje kiedy wreszcie wstanie.

Taehyung obudził się przed nim i postanowił zrobić śniadanie, aby mogli zjeść razem tak jak w każdą sobotę. Starali się spędzać weekendy razem, ponieważ nie zawsze udawało im się tego dokonać wieczorami w środku tygodnia ze względu na przepracowanie.

Ich tradycją stało się to, że ten, który wstał pierwszy musiał się zająć śniadaniem tego dnia. Kategorycznie im to nie przeszkadzało, uwielbiali oglądać swoje wzajemne uśmiechy wyloływane tak prostym gestem.

-Dzień dobry - Taehyung wzdrygnął się lekko czując jak Jimin przytula go od tyłu.

-Hej - odpowiedział. - Jak ci się spało?

-Z tobą jak zawsze świetnie - dostał buziaka w policzek przez co uśmiechnął się pod nosem.

Czekał tylko na to aż jego chłopak wyleci ze sprawą Jungkooka. Aż go ściskało z poddenerwowania choć nie okazywał tego. Miał w środku nadzieję na to, że ten jednak odpuści, ale znał Jimina i wiedział, za chłopak nie poddaje się łatwo.

Szkoda dla niego, ponieważ Taehyung miał zupełnie identyczne podejście.

Ściągnął naleśnika z patelni i położył na górze placków. Powędrował z talerzem do jadalni i postawił przed Jiminem zaraz obok trzech rodzajów dżemów.

-Jesteś cudowny, pachną świetnie - z głosu Jimina aż wylewało się podlizywanie. - A ty nie jesz ze mną?

-Muszę dosmażyć jeszcze trochę ciasta - powiedział chcąc odejść, ale został złapany za lewą dłoń.

-Najemy się tym we dwójkę, po prostu wyłącz kuchnię i wróć do mnie - nie umiał odmówić pięknym oczom, które wpatrywały się w niego tak zaciekle.

Taehyung westchnął i poszedł do kuchni. Wyłączył gaz i oparł się o blat. Czuł, że Jimin chciał znowu zacząć gadać o Jungkooku, musiał więc mentalnie przygotować się na tę rozmowę.

Udawał stoicki spokój kiedy siadał naprzeciwko Jimina. Spojrzał na niego, a ten uśmiechnięty podał mu jedzenie.

-Z brzoskwiniowym, tak jak lubisz najbardziej.

-Dziękuję.

Taehyung wgryzł się w ciasto, a po delektowaniu się efektem swojej pracy próbował je przełknąć pomimo ściśniętego żołądka.

-Chciałbym porozmawiać - Jimin odezwał się po zjedzeniu pierwszego naleśnika.

-Słuchaj, przemyślałem to. Zaproś Jungkooka do nas, zrobię coś na kolację i wtedy się poznamy. Moim warunkiem jest to, że jeśli będę miał go dość to po prostu ma wypierdalać z mojego domu i to bez dyskusji. Jeśli zostanie to wiedz, że chcę być zawsze ba pierwzym miejscu, wasz seks mnie nie interesuje, po prostu poświęcaj mi więcej uwagi i czasu. Mam go gdzieś, nie chcę z nim utrzymywać żadnych kontaktów - powiedział na jednym wydechu zbyt wiele kłamstw.

-Właściwie to chciałem ci powiedzieć o tym, że chcę wziąć nadgodziny w pracy, abyśmy mogli się wybrać gdzieś na wakacje, ale cieszę się, że tak do tego podszedłeś - Jimin uśmiechnął się szeroko.

Taehyung w myślach zderzył swoją dłoń z czołem. Przegrał szybciej niż się spodziewał i to z własnej głupoty. Stwierdził jednak, że zawsze ma wyjście awaryjne w postaci wybrzydzania przyszłym gościem i trochę się uspokoił.

Nie mógł jednak odcedzić od siebie myśli, że zapewne będzie kłamał jak z nut, aby tylko nikt nie zbliżał się do Jimina bardziej niż to konieczne.

polygamia // short story VMINKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz