9

988 65 1
                                    

Nie chciał odpuszczać tak szybko, tym bardziej że miękki zrobił się dopiero kiedy Jungkook pojawił się u nich. Wcześniej pokazywał, że ma swoje zdanie na ten temat i nie będzie go zmieniać, więc w tamtym momencie również starał się to okazać.

-Po prostu go uprzedziłem, że jesteś niechętny co do niego i chciał pokazać się od jak najlepszej strony w twoich oczach.

Taehyung westchnął. W jego głowie kumulowało się bardzo wiele myśli, które tak bardzo chciał wykrzyczeć, a jednak musiał zachować je dla siebie, aby nie dać Jiminowi się tak łatwo.

Już i tak był zły na siebie za to, że okazał się zwiotczałą kluską, gdy powinien być stojącym przy swoim zdaniu mężczyzną.

-Dalej mi się nie podoba - mruknął w końcu wychodząc z przedpokoju.

-A mi się wydaje, że jest zdecydowanie na odwrót - usłyszał perlisty głos, który wręcz jeszcze bardziej go sprowokował.

-Spadaj. Po prostu jest przystojny i zachowywał się dosyć bezpośrednio, a to działa na ludzi - czuł jak jego policzki przybierają czerwonawy odcień, co dobijało go jeszcze mocniej.

-Jak zapatrujesz się na następne spotkanie? - Jimin chodził za nim dosłownie krok w krok i dalej drążył temat.

-Rób co chcesz, jestem już zmęczony twoim gadaniem - powiedział trzaskając mu przed nosem drzwiami od łazienki.

-A ty nie chcesz się z nim w to bawić? - przewrócił oczami ściągając koszulkę.

-Nie interesuje mnie to, pamiętaj tylko, że należysz do mnie i nie próbuj o nim myśleć pod innym względem jak ten łóżkowy.

Taehyung czuł się rozdarty. Chyba każdy by tak miał. Miłość jego życia miała zacząć umawiać się z kimś innym. Wiedział jednak, że takie przypadki istnieją. Oglądał o tym kiedyś program w telewizji i pamiętał wypowiadających się tam ludzi. Postąpił dokładnie tak samo jak jeden z mężczyzn, który dał swojej partnerce pełną władzę nad swoim życiem seksualnym, ale miała pozostać stała w uczuciach do niego.

To było dla niego trudne, ale kochał Jimina tak bardzo, że postanowił spróbować. Chciał go uszczęśliwiać na każdym kroku, a jeżeli tego właśnie potrzebował jego skarb - co mógł zrobić więcej niż tylko wsadzić swoją zazdrość do kieszeni i dać mu wolną rękę.

Tak długo jak Jimin miał powtarzać mu, że go kocha, tak długo czuł, że martwi się niepotrzebnie. Miał nadzieję, że ten Jungkook to tylko taka chwilowa fascynacja i po pewnym czasie zniknie.

Nadzieja umiera ostatnia.

polygamia // short story VMINKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz