W ciszy weszli po schodach do klatki, potem pojechali windą i choć miał przeczucia co do niecnych celów Jungkooka w tym miejscu, to do niczego nie doszło.
Niezręczna cisza utrzymywała się w powietrzu przez cały czas drogi do drzwi mieszkania. Młodszy chłopak od razu pociągnął za klamkę i zatrzymał się, aby przepuścić gościa.
Speszony Taehyung przekroczył próg domu i od razu poczuł cudowny zapach, który wydawał mu się tak bardzo znajomy.
No tak. Jimin gotował.
Bardzo dobrze znał ten aromat kawy o poranku, mieszający się z jajecznicą i tostami. To był właśnie zapach ICH rytuału. Nie było tam miejsca dla nikogo innego.
-Jesteśmy - krzyknął Jungkook czym sprawił, że Tae spiął się w sobie jeszcze bardziej.
Głośniejszy dźwięk sprawił, że jego głowa zaczęła pulsować bardziej, a obolałe skronie dały o sobie znać.
Zaczął masować wspomniane miejsce z grymasem na twarzy kiedy siadał na małej ławeczce.
-Jungkook. Leki. Proszę - mruknął cicho.
-Jakiś ty potulny - usłyszał przy uchu i nie musiał patrzeć na młodszego, aby wiedzieć, że ten się uśmiecha szyderczo.
Pomimo tych przekomarzanek Jungkook poszedł w stronę pomieszczenia znajdującego się na lewo od przedpokoju i zniknął w nim chwilę później.
Słyszał urywki rozmowy, a już po chwili Jimin klęczał przed nim z głową leżącą na jego kolanach.
-Tak bardzo cię boli? - Jimin uniósł dłoń do jego czoła i dotknął niesfornego kosmyka, który opadł mu na twarz. - Na szczęście Kookie po ciebie pojechał, zjesz z nami i będzie ci lepiej.
Taehyung już chciał coś odpyskować jednak ugryzł się w język. Nie chciał oglądać chłopaka, a co dopiero słuchać jego świetnych rad odnośnie poprawy samopoczucia.
-Zaraz mi przejdzie - powiedział jedynie kuląc się bardziej wraz z nasileniem bólu.
Jungkook powrócił z butelką wody w jednej ręce i opakowaniem tabletek w drugiej. Podał ten zestaw Tae i zajął miejsce Jimina, który wrócił zapewne do kuchni.
Starszy poczuł ulgę kiedy otworzył kartonowe pudełeczko wyciągając dwie pastylki na dłoń.
-Weź wszystko ładnie i idziemy na śniadanie. Zamierzasz się rozebrać?
Taehyung spojrzał na niego morderczo pomimo swojego ciężkiego stanu.
-Spierdalaj. Nie będę się przed tobą rozbierał.
Szybko umieścił swoje wybawienie w ustach i odkręcił butelkę. Przyglądał się rozbawieniu w oczach Jungkooka, który go bacznie obserwował.
-Chodziło mi bardziej o płaszcz. Zamierzasz go zdjąć czy aż tak ci zimno?
Tae przestał na chwilę pić. Poczuł jak jego policzki zaczynają płonąć. Bez słowa wstał i zdjął z siebie odzienie po czym podał je wciąż rozweselonemu Jungkookowi.
Wiedział jednak, że to dopiero początek i z pewnością zdarzą się gorsze rzeczy niż jego dziwne skojarzenia.
![](https://img.wattpad.com/cover/159044300-288-k582795.jpg)
CZYTASZ
polygamia // short story VMINKOOK
NonfiksiPiszę tutaj krótkie rozdziały, max. 400 parę słów. Bardzo lekkie, nie oczekujcie za dużo.