1.

2K 130 25
                                    

Hoseok czekał przy dystrybutorze na piątą już tego dnia czarną kawę, która oczywiście nie była dla niego. Mimo tego co mogłoby się wydawać, młody mężczyzna wcale nie był baristą, a niespełnionym funkcjonariuszem. Jednak jego praca w policji, polegała głównie na przynoszeniu innym kawy i sprzątaniu. W końcu będąc na służbie w tak małym miasteczku, nie mógł się spodziewać niczego innego. Z jednej strony nie powinien narzekać, w końcu każdy policjant walczył o spokój, którego tutaj akurat było pod dostatkiem.

Szatyn wraz z świeżo zaparzoną kawą wszedł do gabinetu szefa. Widząc, że mężczyzna rozmawia z kimś przez telefon, po prostu odłożył napój na biurko. Nie chcąc przeszkadzać skierował się do wyjścia.

- Ej młody! - zawołał komendant - mamy wezwanie, zabieraj manatki i jedziemy.

Chłopak pośpiesznie zabrał swoje rzeczy i z entuzjazmem ruszył do służbowego radiowozu.

°°°

Razem ze swoim przełożonym wysiedli pod jednym z wielu identycznych domków jednorodzinnych, które różniły tak na prawdę tylko numery. Rodzina, która ich wezwała szybko zaprosiła ich do środka.

Młody policjant przez całą drogę z posterunku nie dostał informacji z jakim rodzajem sprawy mają do czynienia. Jakże widząc roztrzęsioną kobiete, która właśnie podawała im herbatę, wiedział że nie chodzi o coś błahego i nieznacznego.

- no młody, teraz słuchaj i się ucz! - starszy policjant klepnął szatyna w ramię, a sam rozsiadł się na kanapiew salonie.

Jung zajmując cicho miejsce przy małym stoliku, wyciągnął swój notes.

- kiedy pani go ostatnio widziała? - komendant skierował pytanie do kobiety.

- wychodził w piatek, mówiłam mu żeby uważał i wrócił wcześniej...

- no to mamy już 48 godzin, rozpoczniemy poszukiwanie. Jak wygląda ten pani syn?

- mam zdjęcie - podała policjantowi zapewne wcześniej przygotowaną fotografie chłopka. - Gdy wychodził miał na sobie zwykłą biała bluzkę i ciemne spodnie, prosiłam, żeby wziął kurtkę, ale on mnie nie słuchał.

Widząc jak kobieta z rozpaczą opowiada, o każdym nawet najmniejszym i nieznacznym szczególe zagubionego syna, miał ochotę po prostu wstać i ją przytulić. Jednak takie zagrywki z jego strony były co najmniej nieprofesjonalne, musiał z całych sił zachować zimną krew i kamienny wyraz twarzy i po prostu słuchać.

- dzień dobry...

Szatyn obejrzał się za siebie. Na schodach stał młody chłopak. W odróżnieniu od swojej matki, która właśnie składała zeznania, wyglądał niczym oaza spokoju. Nic w jego zachowaniu nie wskazywało na rodzinną tragedię, która właśnie miała miejsce.

- Dohyun choć i powiedz co wiesz panom policjantom - matka chłopaka ponagliła go kiwnięciem dłoni.

- co mam powiedzieć jak nic nie wiem. - syknął chłopak i udał się z powrotem na górę.

- no to z naszej strony wszystko i jedziemy zająć się sprawą - wtrącił się komendant.

°°°

Wchodząc do biura Hoseok wyjął notes, w którym starał się uwiecznić każde słowo z zeznań. Nie zdążył go nawet położyć na biurku, gdy jego szef postanowił się odezwać.

- a po co to? - wyrwał notes z dłoni chłopaka.

- zapisałem całe zeznania, przydadzą się, prawda? - odpowiedział zdezorientowany.

- nikogo nie będziemy szukać. Zwłaszcza jakiegoś szczeniaka, który przedłużył sobie imprezę o kilka dni. Jutro pewnie sam wróci do matki z podkulonym ogonem. Idź ty lepiej zrób kawy! - rozkazał widząc dawno już zimną zawartość papierowego kubka.

Jung przez moment stał z szeroko otwartymi oczami i ustami. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.

- i co tak stoisz i gapisz się jak sroka w gnat? Do roboty młody! - głośnym klaskiem w dłonie przywrócił chłopaka do rzeczywistości.

Starając ukryć swoje zdenerwowanie, zabrał notes oraz kubek z biurka. Szybko opuścił gabinet, nie mając najmniejszej ochoty patrzeć dalej na tego obrzydliwego starego dziada, który śmiał nazywać się policjantem.

Gdy usiłował włożyć dziennik z powrotem do swojej torby, wypadło z jego zdjęcie, które falistym ruchem upadło na podłogę. Hoseok podniósł je szybko i dokładnie przyjrzał się ciemnowłosemu chłopakowi. Obrócił fotografię. Na jej tyle widniał zdobny napis "19 urodziny Jungkooka". Zdjęcie musiało pochodzić z jakiegoś rodzinnego albumu.

Mając wciąż w pamięci obraz zapłakanej kobiety i fotografie jej zaginionego syna, nie potrafił odłożyć tej sprawy tak po prostu na półkę, tak jak kazał jego przełożony. W odróżnieniu od niego miał jeszcze w sobie resztki zwyczajnego ludzkiego współczucia.

find the murderer | yoonseok | vkook ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz