4.

759 92 37
                                    

Hoseok nieco chwiejnym krokiem wyszedł z baru. Próbując trzymać jakiś fason, ruszył przed siebie, przez słabo oświetlone uliczki i niemal podskoczył ze strachu, gdy nagle usłyszał głos za swoimi plecami.

- trochę się wypiło, co?

- j-ja? - wskazał głupio palcem na siebie, widząc kolegów z pracy w radiowozie. - Tylko trochę... - zaśmiał się niezręcznie.

- wsiadaj i niczego nie obrzygaj, odwieziemy cię do domu. W tym mieście i tak nie ma czego patrolować, psy dupami szczekają - zaśmiali się głośno mężczyźni.

Szatyn posłusznie przytaknął i od razu wpakował się niezdarnie na tylne siedzenie samochodu, uradowany z darmowej podwózki, ale jednocześnie zażenowany tym, w jakich okolicznościach z niej korzysta.

°°°

Hoseok leniwie uchylił powieki, słysząc dźwięk dzwonka swojego telefonu. Niezadowolony z pobudki, jęknął i sięgnął po urządzenie. Widząc nieznany mu numer, niepewnie odebrał.

- Hoseok?

- tak, ale kto mówi? - spytał zaspanym głosem.

- Yoongi, spotkaliśmy się w barze i obiecałem ci coś, pamiętasz?

Mężczyzna przetarł dłonią twarz, próbując sobie przypomnieć, o co chodziło, ale nie pamiętał zupełnie niczego co wydarzyło się po szóstym drinku, a z jego słabą głową nie było to niczym zaskakującym.

- tak, tak... pamiętam... - zbyt zawstydzony swoim wczorajszym zachowaniem, postanowił najzwyczajniej skłamać.

- no to weź kartkę i zapisz adres.

Słysząc te słowa, z prędkością światła podniósł się z łóżka. Akurat doskonale pamiętał o jakimś Taehyungu, który podobno mógłby dużo pomóc w sprawie zaginięcia Jungkooka. W ułamku sekundy wszystko zapisał i szczęśliwy jak nigdy dotąd, zaczął doprowadzać się do stanu użytkowego. Nie chciał już tracić ani chwili dłużej, więc bez zastanowienia chwycił kluczyki od samochodu i kartkę z podanym adresem.

°°°

Hoseok zapijając wodą trzecią już tego dnia tabletkę przeciwbólową, stanął pod podanym adresem. Wyjął ze schowka swój sławny notesik oraz coś do pisania i już miał zamiar wychodzić z auta, gdy przy szybie stanął Yoongi. Zdziwiony, a przede wszystkim rozczarowany, rzucił spojrzenie przepełnione niechęcią w stronę bezczelnie pakującego się do jego samochodu mężczyzny.

- wybacz za spóźnienie panie władzo - zaśmiał się mężczyzna.

- myślałem, że to adres tego chłopaka - syknął, nie kryjąc zawodu.

- nie, to mój adres i lepiej dobrze go zapamiętaj, bo wydaje mi się, że jeszcze nieraz będziesz chciał mnie odwiedzić - puścił oczko - a do Tae pojedziemy razem, chyba że masz coś przeciwko?

Wystarczyły tylko dwa zdania z ust Mina, by Hoseok dokładnie przypomniał sobie, jak niewyobrażalnie irytujący potrafi być białowłosy, ale niestety teraz tylko on mógł nadać sprawie zniknięcia Jeona nowego, szybszego tempa, więc musiał się z nim jeszcze trochę pomęczyć.

°°°

- tylko nie gadaj, że jesteś z policji - Yoongi poczuł go, wysiadając z auta.

- niby dlaczego?

- bo gdyby Taehyung chciał z wami gadać, to by sam przyszedł na komendę?

find the murderer | yoonseok | vkook ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz