15.

463 56 9
                                    

Hoseok po prostu stał, zupełnie jakby był przykuty ciężkimi łańcuchami do ziemi. Niepewnie spoglądał w oczy Yoongiego, zupełnie nie wiedząc jak potoczą się jego losy.

Miał rozczochrane włosy opadające na oczy, wielkie sińce na twarzy, zasychającą już krew pod nosem i brudne obłocone ubrania. Jednak wewnątrz wyglądał jeszcze żałośniej niż na zewnątrz. Wciąż toczył w głębi siebie walkę, przez którą nie mógł nic zrobić ani powiedzieć, tak długo, dopóki któraś ze stron nie wygrałaby, niszcząc tym samym tę drugą.

Dołączył do policji z ogromnymi pokładami poczucia sprawiedliwości i odwagą, która miała mu pomóc chronić innych. Codziennie zakładał mundur głęboko wierząc, że ma to duży sens. Gdy został włączony w sprawę zaginięcia Jeona, która później okazała się morderstwem ciągnącym za sobą kolejne ofiary, marzył, tylko by odnaleźć tego, który dopuścił się tych wszystkich strasznych rzeczy i dopilnować by zgnił w więzieniu. Chciał sprawiedliwości.

Jednocześnie nie zauważał, że w życiu nie chodziło tylko o to, tylko o pracę. Przez lata ignorował i zagłuszał wszystkie wewnętrzne głosy błagające o odrobinę ciepła oraz czułości, której nigdy nie miał. Czuł się z dnia na dzień coraz gorzej, nieświadom, że jego osamotniona dusza po prostu usycha.

Mając przed sobą człowieka, który pokazał mu jak cudownie jest być docenianym i kochanym, nie potrafił go teraz skrzywdzić. Nawet jeśli to wszystko było fałszywe, to dla Hoseoka znaczyło niesamowicie wiele.

Jung był świadom, że Yoongi naprawdę zrobił te wszystkie okropne rzeczy, ale paradoksalnie czuł się wciąż przy nim bezpiecznie. Nie mógł zapomnieć jak dotykał jego ciała, namiętnie go całował i mówił, że kocha. Chciał wierzyć, że nie robił tylko i wyłącznie dla własnego interesu, że poczuł zupełnie jak Hoseok coś więcej.

W ciągu kilku dni przeżył więcej szczęśliwych chwil i wspaniałych momentów właśnie z Minem, który potrafił odebrać życie bez najmniejszych wyrzutów sumienia, człowiekiem, który miał w sobie zło, pozwalające mu z tym najnormalniej w świecie żyć.

Dźwięk pierwszych wystrzałów i wielokolorowych fajerwerków wyrwał bruneta z tych wszystkich rozważań. Czuł, że o wiele łatwiej, by było, gdyby okazało się, że to Yoongi po prostu strzelił. Zdecydował za niego.

Widząc wciąż niewzruszoną twarz mężczyzny, Hoseok spuścił głowę, czując, że już za moment poczuje lodowatą lufę pistoletu przy swojej głowie, że usłyszy właściwy wystrzał i pożegna się z całym tym syfem, którego był przecież współtwórcą.

Gdy łzy już zaczęły znów cisnąć mu się do oczu, zamiast chłodnego metalu poczuł na swoim ciele dotyk, a na swoich ustach czuły pocałunek. Brunet oddał go bez najmniejszego zawahania, pozwalając, by jego wewnętrzna walka się wreszcie zakończyła. Nie chciał już dłużej myśleć, czy uczynił dobrze, czy nie, chciał po prostu cieszyć się tym momentem puki jeszcze mógł.

- nie chciałem kłamać, ale... to zaszło tak daleko. Nawet gdy błagałem, żebyś przestał, nie słuchałeś... - Yoongi chwycił mocno lodowatą dłoń bruneta, jakby bał się, że ten może od niego zaraz uciec. - Myślisz, że jestem potworem... i nie dziwię się tob-... - białowłosy przerwał, a przerażenie w jego oczach mogło świadczyć tylko o jednym.

Jung odwracając się za siebie, ujrzał niebieskie światła radiowozu, a następnie usłyszał trzask drzwi.

- zasłużyłem sobie - powiedział cicho Min i spuścił głowę czekając, już na wyrok.

Hoseok jeszcze kilka minut temu myślał, że czas podjęcia najtrudniejszej decyzji w jego życiu już minął, że od tej pory wszystko będzie łatwiejsze. Znów się mylił.

Za sobą miał radiowozy, a przed sobą mężczyznę, którego kochał najbardziej na świecie, mężczyznę który był mordercą, winnym i zasługującym na najgorsze.

Był już tyle razy samolubnym. Mógł być jeszcze ten jeden, ostatni raz. Nie chciał oddawać tego wszystkiego, nie chciał oddawać Yoongiego, nikomu. Nie tracąc czasu pociągnął białowłosego w stronę płotu, jedynej drogi ucieczki z tego potrzasku.

- właź!

- jest za wysoko, nie dam rady!

- po prostu właź! - Hoseok w ciągu chwili wykrzesał w sobie tyle siły, by móc podsadzić Mina na tyle, by wreszcie mógł dostać się na drugą stronę. Nie dbał siebie, nie miał na to czasu.

Opadając zmęczony na ziemię usłyszał, dobiegający zza swoich pleców, znajomy głos.

- ręce do góry i na ziemię! - mężczyzna podszedł bliżej. - Hoseok!? Wszystko w porządku!? Nic ci nie zrobił!?

Jung poczuł jak znajomy policjant, usiłuje go podnieść, co wywołało u niego tylko i wyłącznie ból.

- Dostaliśmy wezwanie, że jakiś typ pakuje zwłoki do samochodu. Rozumiesz? W biały dzień!

- to nie żadne zwłoki, tylko ja. Przywiózł mnie tu i gdybyście nie przyjechali zabiłby mnie...

°°°

Hoseok będąc pod ciepłą kołdrą, aczkolwiek w niezbyt wygodnym twardym łóżku, usłyszał ciche pukanie do drzwi. Nie zdążył nawet zezwolić na wejście, gdy w drzwiach pojawił się policjant.

- jak się czujesz? Lekarz powiedział, że zostaniesz na obserwacji do czwartku.

- nie narzekam - słabo się uśmiechnął.

- przyniosłem ci coś - mężczyzna położył przed Hoseokiem telefon w foliowym worku. - Oddajemy ci go, w końcu bez telefonu jak bez ręki! - usiłował zażartować, by rozluźnić atmosferę. - Znaleźliśmy to u niego w domu, całe szczęście, że ten idiota go tam zostawił. To dzięki niemu zdobyliśmy numer tego psychopaty i was namierzyliśmy. Teraz już jest nie potrzebny, więc ci go oddaję. Jest trochę obity, ale wciąż działa...

- dzięki... - wymamrotał.

- Szef wspominał o... miałem ci nie mówić - skarcił się mężczyzna. - powiedział, że gdyby nie ty nie dorwalibyśmy go... myślę, że chętnie znów, by cię przyjął do pracy... gdybyś chciał oczywiście.

Nie chcąc dłużej niepokoić Hoseoka, policjant wyszedł z sali, zostawiając go znów samego.

Niebędący z tego powodu wcale smutnym, brunet chwycił telefon i natychmiast go odblokował. Ekran był mocno obity, ale urządzenie wciąż działało, a co najważniejsze było nadal naładowane.

Po jego dłoniach rozeszły się drobne wibracje, sygnalizujące przyjście nowej wiadomości. Numer, z którego ją wysłano, Jung widział pierwszy raz na oczy, lecz mimo to natychmiast bez wahania ją odczytał.

Nieznany numer

22:07

Jeszcze nie skończyliśmy, przyjdź w środę do knajpy przy wyjeździe z miasta, czekam o 20

find the murderer | yoonseok | vkook ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz