Nie polecam

11 5 1
                                    

Jestem kurwa genialna.  W środę pojechałam do babci, super wszystko był w miarę znośne. Aż tu nastał 18 sierpnia (aka wczoraj)  jedziemy z kuzynem do sklepu, kupujemy sobie napoje, ja wiśniowego tymbarka, Sosne pepsi. Ja kupiłam sobie jeszcze takiego słodkiego lizaka z którym w zestawie był kwaśny proszek, you know. Większość raczej zrozumie. Wracając, gadamy sobie, wszystko fajnie. Mieliśmy zamiar pojechać na stadion, gdzie na schodach zaraz po wejściu przez bramę, mamy miejscówkę. Postanowiliśmy jak my to zazwyczaj robimy, wejść od tyłu, żeby być niezauważonymi. Wszystko dlatego, że na trybunach tak jak zwykle siedzieli jacyś randomowi nastolatkowie palący coś nie wnikam co. No to my sobie idziemy, mój kuzyn znalazł dzień wcześniej, minimalny skrót za osłoną jakiś krzaków. Młody zaczął już w połowie popylać na rowerze, ja starałam się być ostrożniejsza. Gdy ja wyszłam zza krzaków ( to śmiesznie brzmi, ale k xD)  to młody był już prawie przy schodach zsiadając z roweru. Ja Postanowiłam szybko do niego pojechać, więc wsiadłam na rower. Sosne zaczął już powoli ogarniać miejsce, a ja? Zanim się zorientowałam wypieprzyłam się. Nie wiem jakim cudem, ale wypadłam jakoś dziwnie przez kierownice, że zrobiłam obrót o 360 stopni. Leżałam z nogami podniesionymi do góry,  żeby po chwili móc je rzucić na ziemię. Przed oczami miałam mroczki, a ból był niewyobrażalny. Czułam się jakby ktoś przejechał mi nożem po kolanie i brzuchu. W oczach miałam łzy. W tle słyszałam śmiech tego diabła. On gdy zorientował się, że przez dłuższą chwilę nie wstaje, podszedł do mnie i sprawdził co się stało. Ja dalej Leżałam na ziemi zgniatając w prawej pięści ściółkę. Kiedy otworzyłam oczy, w których wciąż miałam łzy, zauważyłam tego idiotę przyglądającego mi się. Zaczął mi zadawać jakieś randomowe pytania typu,, Widzisz gwiazdy?",, Żyjesz czy zdechłaś? ",, Ej mam zadzwonić po karetkę? ",, Jak znowu się połamałaś to pobiłaś rekord. ",, Połamałaś się? ". Ja podsumowałam to krótkim,, kurwa". Kiedy ból przestał być tak uciążliwy, otworzyłam szerzej oczy zastanawiając się,, o co się wypierdoliłam''. Następnie kazałam kuzynowi, pomóc mi wstać, bo sama jeszcze praktycznie kuliłam się wewnątrznie z bólu. Później wypiliśmy napoje i ogółem trochę odpoczęłam. Ręce miałam we krwi, bo próbowałam obetrzeć kolano z krwi, ale coś mi nie pykło. Kolejnie jak wracaliśmy do domu, to czułam jakby moje kolano miało się za chwile rozerwać, ale k. Wszyscy mnie wyzywali mnie od niezdar itp. Oraz Wykorzystałam całą wodę utlenioną, na "składzie". Finalnie okazało się, że mam rozcięte kolano, zdarte do krwi. Obdarty nieco brzuch i mentalny uraz do małych, kurewskich korzeni. No, ale  po co wam to wszystko? Skąd tytuł nie polecam? Przed chwilą się myłam, wypuściłam już całą wodę z wanny, miałam już wychodzić, ale musiałam coś sięgnąć z półki. Przejechałam raną na kolanie przez całą długość wanny. Nie polecam. Nie róbcie takich głupich rzeczy jak ja. Cóż to chyba tyle. Btw robię eksperyment ile będzie się goić zdarta powierzchnia kolana, a ile rozcięta. Cóż jedyne co mogę wam poradzić to: uważajcie na kurewskie, zdradzieckie, małe pieńki. Wbrew pozorom są niebezpieczne
~Dziękuję i dobranoc

Shitposty LisiczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz