#64

815 66 7
                                    

Telefon zawibrował już po raz kolejny, przyprawiając blondyna o jeszcze większą migrenę egzystencjalną, niż by sobie zażyczył. Gdyby nie był zły, niemiłosiernie korciło by go aby odczytać przychodzące wiadomości -problem polegał na tym, że...wcale nie był zły.
Zmartwiony, zawiedziony, rozgoryczony -oto faktyczne określenia, zdecydowanie bliższe prawdzie. Coś jednak zabraniało mu natychmiastowej reakcji i musiał przyznać, że czuł się z tym okropnie, lecz czy to cokolwiek zmieniało? Miał nadzieję, że Tae zrozumie jego wcześniej okazane intencje, a jeśli nie? Co jeśli irytujące powiadomienia były zapowiedzią czegoś znacznie gorszego niż zwykła wymiana zdań? Nie wiedział i jasnym było, iż bał się dowiedzieć. 
-Yoongi, nie jesteś zmęczony? -zagadnął półszeptem Hoseok, siadając na brzegu łóżka obok smacznie śpiącego już Jina. Chłopak potrząsnął  głową zaprzeczając. Jung uśmiechnął się smutno, zależało mu bowiem na tym, by jego przyjaciel choć raz mógł porządnie wypocząć. Zasnąć spokojnie. Nie za sprawą potwornej gorączki spowodowanej kilkugodzinnym płaczem czy dzięki kilku tabletkom leków nasennych -po prostu. Tak jak kiedyś, gdy worki pod oczami pojawiały się jedynie na halloween czy w noworoczną noc. 
-Myślisz o tym co dziś zaszło? -spytał cicho.
-Mhm...Nie wiem co  mam o tym myśleć, Hobi -mruknął niewyraźnie, wtulając twarz w wyjątkowo miękką poduszkę. 
-Jesteś zły?
-Nie...To co innego. Chyba przytłaczająca bezsilność, albo niestrawność po kolacji. Kto wie...
-Na początku sam nie do końca zrozumiałem podejście tego dzieciaka -przyznał, wzdychając ciężko. -Ale jak tak teraz o tym myślę...To wszyscy jak tu siedzimy... -mówiąc to, zerknął na śliniącego puchatą kołdrę Seokjina - ...czy też leżymy. Bez wyjątku, zachowalibyśmy się w podobny sposób. 
-Wątpię -odparł smutnym tonem. 
-A mógłbyś wyobrazić sobie inny scenariusz? 
-Może masz rację...Myślisz, że powinienem-
-Tak. Odpisz mu. Cokolwiek by nie odpowiedział na wcześniejszą wiadomość, po prostu odpisz żebyś potem niczego nie żałował, okej? -polecił, czochrając blond czuprynę. -10 minut i lecimy spać, dobrze? Naszykuję ci leki -dodał jeszcze wstając,po czym skierował się do przedsionka nazywanego "kuchnią" .
-No dobra...zrób to -zachęcał sam siebie, chwytając za telefon. 



Star Swag:
 Tae...to ja przepraszam, nie powinienem tak reagować
Wyjaśnij mi wszystko jutro, proszę...
O 13:00 mamy spotkanie z pośrednikiem nieruchomości, myślę że potrwa to mniej niż godzinę (chyba) 
Ale umówmy się, że...15 to odpowiednia godzina, okej? Kawiarnia "Golden Rose"



**********************************************************

/Dop.aut/: Zepsute, wiem
Przepraszam ;c 

Fragile like ice ||TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz