#60

772 72 0
                                    

Stali oto w coraz ciemniejszym zaułku, który nie wydawał się już tak tajemniczy jak z początku, gdy zachodzące słońce oświetlało masywne postury bandytów.
Być może stało się tak z czystego przypadku, a może ów spotkanie w takich właśnie okolicznościach było pisane już od dawien dawna.
W obydwu przypadkach z pewnością nabierało to w istocie niezwykłej oryginalności, oświetlonej ironią losu.
Milczeli. Wszyscy, bez wyjątku. Usta co rusz otwierały się i zamykały na przemian -nie będąc jednak w stanie uwolnić jakichkolwiek słów...aż do momentu, w którym przyszło im przełamać strach.
-Myślałem, że mieliśmy spotkać się jutro -zagadnął Taehyung nieco zachrypniętym głosem.
-Owszem, mieliśmy -przytaknął, skinając głową.
Czuł się dość niepewnie. Sytuacja była bądź co bądź niezręczna. Czy przejmował się nieciekawymi stosunkami z "przyjaciółmi" Kim'a? Oczywiście.
Czy wypadało wtryniać nos w nie swoje sprawy i wchodzić komuś w życie prywatne z buciorami bez jego wyraźnej zgody? No, nie do końca.
Zastanawiał się co mógłby zrobić, jak mógłby postąpić. Chłopak wyglądał na równie bardzo zdenerwowanego, a Yoongiemu absolutnie nie zależało na dolewaniu oliwy do ognia.
-Tae ja-
-Przepraszam, że byłeś świadkiem tego cyrku -przerwał mu nagle, zakładając rękę za głowę i zaśmiał się nerwowo.
'Żal mi go' -szepnął Hoseok, z którym pozostała dwójka bezapelacyjnie się zgodziła.
-Ale...
-Spotkamy się jutro, jeśli zapomnisz o dzisiejszym incydencie, Yoonnie -oznajmił z uśmiechem na ustach.
-Taehyung, ty mnie nawet-
-Muszę iść, jest późno. Musicie odpocząć, wyglądacie na zmęczonych. Do jutra!
Zanim Yoongi zdążył poskładać zdanie, rudowłosy struś pędziwiatr błyskawicznie zniknął mu z oczu, pozostawiając zdezorientowanych chłopców bez odpowiedzi.
Bez konkretnych odpowiedzi.
Bo Yoongi wiedział, co powinien zrobić.


Star Swag:
Masz przejebane

********

/Dop.aut/: Nie miałam weny
Ani motywacji
Jest za gorąco

Fragile like ice ||TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz