Pewnego wieczora Louis słyszy pukanie do drzwi, spogląda na pięciolatkę śpiąca na jego klatce piersiowej i wzdycha próbując wstać tak, aby jej nie obudzić.
Kiedy kładzie ją do łóżka dziewczynka się przebudza przez prawdopodobnie osobę, która zaczela dzwonić do drzwi.
- Gdzie idziesz tatusiu?
- Shh słońce - mówi i całuje jej czoło.
- Przyjdziesz do mnie za chwilę? - pyta cicho kiedy mężczyzna chce wyjść z pokoju.
- Tak skarbie, śpij a ja zobaczę kto to - brunetka kiwa głowa i zamyka oczy.
Louis uśmiecha się pod nosem i idzie do drzwi kiedy je otwiera, nikogo tam nie ma. Kiedy wychodzi na klatkę spogląda w bok gdzie widzi zrezygnowanego bruneta opierającego głowę w kolanach.
- Hazz? Wszystko okej?
- Nie - mamrocze chłopak.
- Co się stało?
- Zayn pojechał prawdopodobnie do Liam'a, a miał dziś nigdzie nie wychodzić bo wiedział, że gdzieś mi ostatnio zaginęły klucze. Padła mi bateria w telefonie i prawdopodobnie będę spać na klatce - śmieje się ponuro i się podnosi, aby stanąć przed szatynem, który ma na sobie swój ulubiony dres i biały podkoszulek.
- Czyli to nie ty waliłeś mi do drzwi?
- Nie - mówi cicho. - Przyszedłem tu przed chwilą. Przecież wiem, że zawsze o osiemnastej usypiasz Lily, a ją można bardzo łatwo obudzić.
- Och... Może chciałbyś przenocować u mnie?
- Daj spokój Lou, nie będę ci przecież co tydzień przesiadywać na noc w mieszkaniu.
Jeśli bys chciał to byś mógł. Myśli Louis i uśmiecha się pod nosem bo ten chłopak zawrócił mu w głowie.
- Gadasz głupoty Harry - mówi i podchodzi do niego po czym łapie za dłoń i ciągnie do mieszkania. - Jesteś może głodny? Mogę ci odgrzać pizzę z obiadu.
- Czy twoje dziecko je cokolwiek zdrowego? - pyta zielonooki i marszczy brwi.
- Ona je najczęściej w przedszkolu to akurat mój obiad.
- Okej to czy ty jesz cokolwiek zdrowego i zrobionego przez siebie?
- Umm to zależy - mówi pod nosem i czuje jak jego poliki robią się czerwone.
Szybko sięga po swój telefon po czym patrzy na wswietlacz gdzie widzi wiadomość od Zayna.
Zayn: wybacz jeśli obudziłem Lily tym waleniem ale chciałem żebyś przekazał Harry'emu ze klucz od naszego mieszkania jest pod twoją wycieraczką ;)
Szatyn stwierdza, że zachowa tą informacje dla siebie i zostawi Harry'ego na noc u siebie.
Kiedy chce wstawić pizzę do mikrofali brunet się odzywa.
- Nie jestem głodny Lou jadłem na mieście - mówi cicho. - Ale mogę prosić szklankę wody?
- Przecież wiesz, gdzie co jest Hazz - mówi i podaje mu szklankę z wodą.
- Nie chce być niegrzeczny pałętając tu się jak u siebie.
- Możesz się tak czuć i tak przebywasz tu prawie codziennie. Nie mogę uwierzyć, że Lily tak sobie odkręciła ciebie wokół palca.
- I Zayna też - śmieje się chłopak i ziewa.
- Jesteś śpiący? - pyta, a loczek kiwa głową.
- Dzisiejsze zajęcia wyssały ze mnie całą energię - mówi.
- To może ja pójdę ogarnąć sypialnie, a ty idz pod prysznic.
- Okej - mówi i kieduje się w stronę łazienki.
Louis idzie do swojej sypialni ogarnac walające się wszędzie ubrania i bieliznę.
Kiedy Harry wchodzi do toalety przypomina sobie o jednej rzeczy i wraca do pokoju szatyna.- Umm Lou?
- Tak? - pyta i odwraca się w jego stronę.
- Czy mógłbyś pożyczyć mi może jakieś bokserki?
- Tak jasne - mówi i zagląda do jednej z szuflad w komodzie. - Proszę! - mówi i rzuca w jego stronę parą granatowych bokserek.
Harry mamrocze ciche podziękowanie i wraca do pomieszczenia. Louis ciesząc się, że brał prysznic wcześniej, kładzie się pod kołdrę w swoich dresach i podkoszulku.
Brunet wchodzi do pokoju po kilku minutach gdzie na łożku znajduje przysypiajacego chłopaka. Gasi światło i kładzie się obok niego.
- Dziękuje Lou - mówi cicho.
- Nie masz za co - posyła mu lekki uśmiech.
- A i przepraszam.
- Co? - pyta Louis, a po chwili czuje wargi Harry'ego na swoich.
_______________
Trzymajcie taki w miarę długi rozdział.Ja aktualnie uczę się fizyki, a później w wosu. Nah jestem po kawie wiec szybko i tak nie zasnę so może coś jeszcze napisze 😋
CZYTASZ
Little Princess || Larry
FanfictionLouis jest samotnym ojcem i obok jego mieszkania wprowadza się dwóch studentów. Louis - Top (25 lat) Harry - Bottom (20 lat) Pobocznie Ziam.