neuvième

3.6K 296 135
                                    

- Tatuś! - dziewczynka szybko schodzi z rąk bruneta i biegnie do Louisa.

- Cześć słońce. Jak ci minął dzień?

- Było super dopóki jakieś dziewczynki nie zepchnęły mnie z huśtawki, ale Harry sobie z nimi pomówił.

- To dobrze skarbie, hej Harry - mówi, a brunet odrywa się od telefonu.

- Hej - mówi cicho i znów zaczyna pisać.

- Mam dla ciebie babeczkę cynamonową i dla Harry'ego tez jeśli by chciał.

- Tak poproszę - mówi Harry. - Uwielbiam je.

- Lily tak samo - szatyn śmieje się i idzie na zaplecze.

Po chwili wraca już ubrany w codzienne ubrania i z torebką z babeczkami w dłoni.

- To dla was - mówi i wręcza im po babeczce.

- Dziękuje - odzywają się wspólnie, a po chwili wszyscy wychodzą z kawiarni.

- Um Louis? - Harry pyta cicho, a szatyn spogląda na niego i posyła mu uśmiech.

- Tak?

- Um czy... - przerywa na chwilę i zamyśla się - Czy jest możliwość, żebym u ciebie zanocował? Zayn wyszedł z domu i pewnie nie wróci na noc, a ja nie mam kluczy.

- Tak, nie ma problemu.

- Dziękuje - uśmiecha się szeroko.

Zachodzą jeszcze do sklepu i kupują pare rzeczy potrzebnych na kolacje, a kiedy wchodzą do mieszkania zbliża się godzina  dziewiętnasta.

- Jeśli mógłbyś Harry to rozpakuj torby z zakupami, a ja pójdę lać wodę do kąpieli Lily.

- Okej - mówi, a Louis idzie do łazienki.

- Psst Hazz - słyszy szept dziewczynki.

- Czemu szepczesz Lily? - mówi równe cicho.

- Żeby tata nie słyszał. Czy dałbyś mi tego batona czekoladowego? Blagaaam.

Harry wie, że nie będzie umiał się oprzeć tym zielonym oczom wiec bez słowa daje jej tego batona.

- Co to za jedzenie słodyczy? - Louis pyta i wchodzi do kuchni. - Oddaj to Lily wiesz, że to nie jest pora na słodycze, nie zaśniesz później.

- Ale tato...

- Nie Lily, oddaj mi to - mówi, dziewczynka wywraca oczami i daje mu nagryzionego batonika.

- Harry byłby lepszym tatą niż ty - mówi - Bo ty jesteś najgorszy zawsze mi wszystkiego zabraniasz - fuka cicho i idzie do łazienki.

Louis wzdycha cicho i idzie wykapać dziewczynkę, ukrywając, że słowa jego córki go zabolały.

Kiedy Lily już śpi, a Louis poszedł się wykapać Harry przyrządza dla siebie i szatyna kanapki. Słyszy cichy płacz dobiegający zza drzwi toalety.

- Louis? Wszystko okej? - pyta i puka do drzwi.

Szatyn przeciera szybko mokre policzki i do końca wyciera się ręcznikiem. Zakłada koszulkę i bokserki po czym wychodzi z toalety.

- Wszystko okej? Bo słyszałem płacz i... - przerywa i spogląda na szatyna i jego zaczerwienione oczy.

- Nie jest okej - szepcze. - Lily ma rację nie nadaję się do tego, jestem beznadziejny w wychowaniu jej. Ledwo daje sobie radę sam ze sobą, a co dopiero z nią - wzdycha.

- Louis, jesteś wspaniałym tatą, Lily cie kocha bardzo mocno i nie raz już mi o tym mówiła, teraz po prostu była zła. - przytula go do siebie i mówi dalej - Uwierz mi ja nie nadawałbym się na ojca, a ty poradziłeś sobie z wychowaniem Lily bez matki, wierzę, że to dla ciebie trudne, ale nie możesz sie załamywać Lou, będzie sporo momentów, że ona powie ci, że cie nienawidzi, ale uwierz mi, że to nigdy nie będzie prawdą. Po za tym jeśli nie dawałbyś sobie rady to pamiętaj, że ja mieszkam na przeciwko i zawsze ci pomogę okej?

Louis pociąga nosem i kiwa głową.

- Dziękuje Hazz.

_________
2/3

Little Princess || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz