Dziwne zachowanie cz.1

68 7 0
                                    

Po tej kłótni było mi trochę żal chłopaków. Byli mili, ale musieli zrozumieć...dlaczego się tak zachowałam. Miałam nadzieję,że się nie pogniewali na mnie za odstawienie takiej "szopki" przy ich ojcu.
Trochę się stresowałam ,bo chodziliśmy do tej samej klasy i...ach nie ważne co o mnie pomyśleli...mam to w D.
Środa to zawsze był mój najlepszy dzień ze wszystkich.Był.
Na pierwszej lekcji mieliśmy mieć biologię z panną Simian.
Niestety Wattersonowie nie przyszli na pierwszą lekcję.
Trochę mnie to zmartwiło.Na następne lekcje też nie przyszli.
Na przerwie obiadowej poprosiłam Penny by podała mi ich numer telefonu.
Odrazu zadzwoniłam.
-Halo kto dzwoni?- odezwał się głos Darwina.
-To ja... Leslie.-
-Skąd masz nasz numer?!-oburzył się.
-Penny mi dała.-
-Gumball!-zawołał.
-Co?-spytał brat Darwina.
-Leslie dzwoni!-zawołała rybka.
-Rozłącz się!!-krzyknął Gumball. Wiedziałam ,że jest daleko od telefonu
-A jak to się robi?!-spytał Darwin.
-Eh!! Nawet tego nie umiesz...-usłyszałam głośne tupnięcia stóp i połączenie zostało przerwane.
Po szkole postanowiłam się do nich wybrać i porozmawiać.
Dzięki Penny dowiedziałam sie gdzie mieszkali.
-Puk,puk- zapukałam.
Otworzyła mi jakaś pani. Prawdopodobnie była to ich mama.
-Ojej mamy gościa.Słyszałam o tobie dużo , wejdź.-zaprosiła do wejścia.
-Naprawdę?-rzekłam
-Tak... Słyszałam imię Leslie gdy mówili przez sen i jak Darwin krzyczał o jakiejś Leslie ,więc to chyba ty.Prawda?-
-Tak to ja...- zaciekawiłam się ale zarazem wystraszyłam tym ,że mówili o mnie przez sen.
W tej chwili usłyszałam tłuczace się szkło i krzyki.
-Przepraszam Leslie... usiądź sobie wygodnie...zaraz przyjdę.- powiedziała przejęta.
-Gumball,Darwin! Ktoś do was przyszedł!-krzyknęła.
-Kto przyszedł?- chciał wiedzieć Darwin,więc wyszedł z kuchni. Jak tylko mnie zobaczył szybkim krokiem uciekł na górę.
-Mogę wejść na górę?-spytałam zajętej sprzątaniem szkła panny Watterson.
-Tak oczywiście...- powiedziała dosyć spokojnie.
Weszłam na górę po drewnianych schodach.Zerknęłam w prawą stronę ,tam na drzwiach pisało :
Gumball,Darwin.
Zapukałam.
Nagle drzwi się otworzyły,a przy nich stała mała różowa króliczka.
-Hej...mam na imię...-
-Wiem jak masz na imię.-przerwała mi.
-Przez ciebie moi bracia są jacyś dziwni i w sumie mój tata też.-
-Eh... przepraszam ja ich okrzyczałam...-rzekłam drapiąc się po głowie.
-E tam przynajmniej teraz jest cicho w pokoju.-rzekła
-Jakby co to jestem Anais.-szepnęła tak abym tylko ja to usłyszała.
-Wejdź.-powiedziała i otworzyła drzwi szerzej.
Weszłam, wszędzie były porozrzucane ubrania. Tak jak zazwyczaj jest w moim pokoju XD.
-Gumball!-zawołałam.-Darwin!-
Z szafy wyszedł Darwin ze zdziwioną miną.
-O nie wiedziałem ,że jesteś.- zaczął trząść się ze strachu.
-Przecież cię widziałam Darwin i nawet na mnie spojrzałeś.-popatrzyłam na niego z zaciekawieniem.
-A gdzie Gumball ? Musze mu coś powiedzieć.-
-Gumball? Jest w...w...w...szafie-uśmiechnął się, bojąc zarazem ,że zajrzę do szafy.
Pot i łzy widać było z daleka na łuskach Darwina.( nwm czy ryby się pocą, ale ciii.XD)
-Darwin to powiedz, że Penny...- wtedy wyskoczył z szafy jak z armaty Gumball.
-P...penny?-
-Tak Penny.- niebieski kot zaczął się pocić.
-Kazała mi powiedzieć,że...-
_

_____________________________
Dzięku za czytanie mojej książki ;D

Świat MarzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz