Uraz głowy

44 3 1
                                    

-To znaczy, że żyjesz. Musimy jechać do szpitala.-rzekłam.
-Nie! Proszę! Co im powiem.-
-Niech się zastanowię... Może prawdę...-powiedziałam ironicznie.
-Powiem im ,że poszłem na dach i poślizgnąłem się bo blacha była mokra?! Żartujesz chyba !- mówił gniewnie.
-A możesz chociaż wstać?-
-Tak...- skrzywił się gdy zaczął się podnosić z ziemi.
Wzięłam go za ramię i wprowadziłam powoli do domu.
Gdy weszliśmy do domu Suzanne i Darwin pomogli mi położyć Gumballa na kanapie.
-Co się stało?- spytała Suzanne.
-Gumball spadł z dachu.-powiedziałam troskliwie.
W tym momencie Pan Richard wziął z szafki leki przeciw bólowe i podał je Gumballowi.
Wzioł jedną tabletkę do buzi i po pił ją wodą.
Usiadłam koło niego.
-Na pewno nie chcesz jechać do szpitala?- zapytałam.
-Na sto procent nie chcę!- powiedział gniewnie.
-Zadzwonie do Penny...-
-A po co?... - przerwał mi Gumball.
-Czy ona musi o tym wiedzieć?-
-Tak , bo jest twoją dziewczyną.-spojrzałam na niego z ciekawością.
-Co już jej nie kochasz?- zapytałam.
Nic nie odpowiedział.
-Czy to dla ciebie temat wrażliwy?- spytałam
Znowu nic mi nie odpowiedział.
-Czy ty w ogóle mi odpowiesz?-
-Nie.- powiedział Gumball.-Nie powiem.-
-Czy ty zawsze jesteś taki uparty?-
-No może , a co nie podoba Ci się coś, piękna ? Hm?-
-Chyba mocno się uderzyłeś q tą głowę.-zamrugał do mnie swoimi ślepiami.
-Dlaczego tak mówisz , ślicznotko? Hm?-
-A bo po pierwsze piękna to nie jestem , a po drugie żadna tam ze mnie ślicznotka.-powiedziałam pewna siebie.-A po trzecie nigdy tak do mnie nie mówiłeś.-
-To znaczy , że nie mogę zacząć tak mówić?- Złapał się za głowę i syknął z bólu.
-Musimy jechać. Proszę pana! Gumballowi się pogorszyło! Musimy jechać do szpitala!- Gumball bardzo prosił byśmy go nie zawozoli do szpitala. Wreszcie wsiedliśmy do samochodu.
-Dzieciaki. Suzanne zaopiekuj się Darwinem. Ja i panna Leslie jedziemy do szpitala. Dobrze?- spytał Suzanne pan Watterson.
-Suzanne mię musi się mną opiekować! Przecież ma tyle samo lat co ja!-oburzył się Darwin.
-No dobra... Ale bądźcie grzecznie.- wysapał pan Richard i ruszyliśmy.
Siedziałam na tyle z Gumballem i podtrzymywałam mu głowę. Patrzył się na mnie tymi czarnymi oczkami. (Słodki był!)
Był przytomny i rozumiał co do niego mówiłam.
-Czyli , że jedziemy do szpitala? Dobrze ... Zrobię to dla ciebie.- po tych słowach dotknął rękami mojej głowy i przyciągnął mnie do siebie.
Niespodziewanie mnie pocałował w usta.
I wszędzie zabłysnęło kolorami tęczy. Ten pocałunek,, zmienił mnie " na zawsze.
Zamieniłam się w piękną istotę ( chyba). Widziałam też inaczej niż zwykle i miałam na sobie sukienkę.
Pan Richard nie zauważył mojej przemiany , bo strasznie się spieszył nie patrząc do tyłu. Gumball miał gałki oczne prawie na wierzchu.
-E ...- Zaniemówił.
-Cii...-przysunęłam mu palec do buzi.
-Ja też jestem zdziwiona.- szepnęłam - porozmawiamy o tym później. Czyli jak wyjdziesz ze szpitala. A teraz odpoczywaj.- więcej już nic nie powiedziałam.
Jak już dojechaliśmy do szpitala pan Richard nawet nie zwrócił uwagi , że jestem inaczej przebrana. Wzięliśmy Gumballa na ręce i zanieśliśmy do budynku. Okazało się, że ma lekkie wstrząśnienie mózgu i miał zostać na obserwacji. Dali go na salę obserwacji gdzie było mało osób. Weszłam, nie wiem dlaczego.
Chciałam już wiedzieć dlaczego mnie pocałował.
-Hej Gumball, lepiej się już czujesz?- spytałam go. Cała byłam roztrzęsiona.
-Tak. Dali mi jakieś tabletki i już głowa mnie nie boli.- na jego twarzy pojawiły się rumieńce. Chciało mi się płakać.
Dlaczego dopuściłam do tego pocałunku!
-Gumball...- zaczęłam, ale nie przechodziły mi przez gardło słowa ,które chciałam użyć.
-Cii...- szepnął i przyłożył palec do swojej buzi.
Usiadłam koło jego łóżka.
-Nie martw się o mnie.- mówiąc to ciągle patrzył się na moje oczy.
-Nie martwię się , ale...- chciałam dokończyć , ale mi przerwał.
-Głos twój też się zmienił. - jęknął z zachwytem.
-Jest teraz taki słodki! - zrobił słodką minkę.
-Nadal Ci nie przeszło.-
- Przeszło i czuje sie teraz jak nowo narodziny. Mogę tańczyć z radości. Zmieniłem cię w piękną, słodką i pociągającą istotę.-
-Pociągającą?! Chyba sobie opisz! No co z tego , że wszyscy się na mnie patrzyli jak wyszłam z samochodu, ale to nie oznacza , że jestem pociągająca!-
Miło było usłyszeć takie słowa od Gumballa , ale nie mogłam tego ujawnić.
-...A chciałam Ci tylko powiedzieć ,że twoja mama już wie , że jesteś w szpitalu.-powiedziałam.
-I tylko tyle?- spytał.
-Tak... a i Jeszce , że przyjedzie do ciebię jutro .-
-A ty tu zostaniesz? -zapytał mnie Gumball.
-A gdzie bym miała niby spać?- pokazał oczami na swoje łóżko.
-Chyba zwarjowałeś!- Krzyknęłam, ale nie za głośno.
-Nie będę spać z tobą w  jednym łóżku!-
-Dlaczego? Jakoś koło mnie się nie wstydziałaś spać.-
-Ale to jest co innego! Muszę już iść.- złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, a ja dałam mu rękę na twarz.
-Nie.-
-Ale ja nie chciałem tego zrobić...-powiedział
-Nie ważne, ale mnie teraz nie zatrzymasz i... yh... - wyszlam z sali.
    -Możemy już jechać?- spytałam.
-Tak ,ale i tak zaraz tu wrócimy , bo musimy mu przywieźć ubrania.- powiedział zdenerwowany królik. Ruszyliśmy. Pan Richard poprosił mnie bym wzięła Gumballowi piżamy i jakieś ubrania na zmianę, a on zaczeka w aucie.
Jak tylko stanął , ja wbiegłam do domu i od razu weszłam do pokoju Gumballa, Darwina i Anais. Weszłam chyba w złym momencie. Darwin całował Suzanne w policzek. Stałam jak wryta.
Zaczęli się tłumaczyć.
-Gramy w butelkę i Anais nam kazała się pocałować.-
-Ta ,ta olej. Ja przyszłam tylko po ciuchy.-
Anais stała przy łóżku. Podała mi ciuchy Gumballa.
-Dzięki. - rzekłam i wyszłam.
-,,Uh... no cóż, Darwin chyba też się zauroczył w Goldsonce tak jak Gumball...
Ale nie przypuszczałam, że Anais mogła wymyśleć takie zadanie."- Wbiegłam do samochodu.

,,W szpitalu Gumball prosił mnie bym została , ale odmówiłam, bo jakby pielęgniarka zobaczyła mnie z nim w łóżku... Ale przecież bym nigdy nie spała z nim w jednym łóżku!"- zaczęłam się czerwienić na samą myśl... Czy to oznacza , że teraz kłamałam?,,
-Yh nie myśl o tym!-
    Nadal padał deszcz. Po przyjechaniu do domu Wattersonów zajełam łóżko Gumballa i razem z siostrą spałam na jego łóżku. Pachniało nim! ( XD )
06.07
Wstałam pełna nadziei , że Penny o tym pocałunku się nie dowie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo dziękuję , że nadal ze mną jesteście.💓
Z tą nową książką to trochę się wydłuży... ale na 100% będzie!
No to do przeczytanka kochani !❤😊
*Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne 🙏

Świat MarzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz