Pomoc

43 3 6
                                    

!UWAGA!
TEN ROZDZIAŁ MOŻE BYĆ KONTROWERSYJNY ITP.
CZYTACIE NA WŁASNE RYZYKO!!!
=========================
Ocknęłam się. Spojrzałam w górę. Raziło mnie słońce i już nie było ciemno. Trochę się zdziwiłam bo, przecież w tym lesie nigdy nie było jasno. Zerknęłam w prawą stronę i w lewą, tylko w górze jasno. Wtedy ktoś mnie przytulił. To była Penny.
-Już jesteś bezpieczna.- powiedziała uradowana.
-O co chodzi ? Skąd tu się wzięłaś?-spytałam ją.
-Wiedziałam , że tu się udasz , bo ja też tu chciałam zostać. No wiesz, kiedy byłam ,,potworem".- znów mnie przytuliła.
-Dlaczego? Dlaczego to robisz?-spytałam Penny.
-Jestem ,przecież rozbijaczką związków!-obóżyłam się.
-Nie jesteś Leslie, mówię Ci.- uspokajała mnie.
-Dziękuję.- szepnęłam jej do ucha. A jesteś sama czy z kimś?-
-Sama. Jak tylko się dowiedziałam , że gdzieś poleciałaś to już wiedziałam gdzie Cię szukać.-mówiła z uśmiechem.
Wróciłyśmy pieszo do domu Wattersonów. Jak tylko weszłyśmy, wzrok pani Nicole padł na mnie. Wszyscy podbiegli do mnie i Penny.
-Nic Ci nie jest Leslie?- spytała z ulgą pani Watterson.
-Wszystko w porządku. Źle się zachowałam. Przepraszam.- powiedziałam.
Łza spadła na policzek.
-Idźcie do namiotu. Pewnie Leslie jest zmęczona.-rzekła Nicole.
-Tak , ale napewno bardziej głodna niż zmęczona.- powiedziała Penny.
Tylko poruszyłam głową na znak zgody. Pani Watterson na kolacje zrobiła naleśniki z dżemem truskawkowym.
Po kolacji Penny poszła do swojego domu , a Darwin, Gumball, Suzanne i ja poszliśmy do namiotu.
   Nie mogłam zasnąć. Siostra mnie co jakiś czas przytulała, bo bałam się nawet mojego własnego cienia.
W sumie nikt nie mógł zasnąć. Darwin co chwilę się budził, Gumball patrzył się w sufit namiotu , a Suzanne siedziała i grała na telefonie. Ja zaś patrzyłam się na wszystkich którzy byli w namiocie.
   05.07 było bardzo gorąco. Na szczęście mieliśmy lody w zamrażarce i mieliśmy też szczęście ,że nie zjadł ich pan Richard.
   Zjedliśmy z samego rana lody. Rozmawialiśmy o wczorajszym dniu. Wszystko mi wybaczyli, a najważniejsze, wybaczyłam sobie i polubiłam Penny.
To była fajna dziewczyna.
-Suzanne, co będziemy robić?-spytałam uśmiechniętą siostrę.
-Może wszyscy razem pójdziemy do centrum handlowego.- podała pomysł.
Zgodziliśmy sie z jej pomysłem. Odrazu wybiegliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę centrum handlowego.
-A ktoś z nas wogóle ma pieniądze?-spytałam zaciekawiona. Wszyscy powiedzieli ,że nie.
-To po co idziemy?-
-Bo co mamy ciekawszego do roboty?- odpowiedział pytaniem na pytanie Gumball.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg centrum handlowego zaczął prześladować mnie pech.
Wszystko co robiłam nie udawało się.
Chciałam wyłowić opaskę do włosów z fontanny , bo mi wypadła , ale wpadłam do wody.
-Jestem cała mokra!-powiedziałam zdenerwowana.-Chodźmy ,muszę się przebrać.-rzekłam.
-No dobra.- powiedział Darwin i pobiegliśmy do ich domu. Będąc już w środku domu zorientowałam się , że ja nie mam ubrań w ich domu.
-Ej... ja nie mam ubrań na zmianę!- krzyknęłam do Suzanne , Gumballa i Darwina będących na dworze. Natychmiast podbiegł do mnie Gumball.
-Moja mama ma jakieś ciuchy.- poklepał mnie w ramie.
Weszliśmy do pokoju ich rodziców. Kolory ścian były jasno niebiesko-szare. Gumball otworzył szafę
Wszystkie ubrania były ładnie poukładane. Gumball wyciągnął pierwszą lepszą koszulkę i spódnicę
-Ja nie noszę spódnic!-rzekłam poirytowana.
-To zaczniesz. No przebieraj się -powiedział podając mi ubrania. Nie wyszedł...
-A mam się przebierać przy tobie? Bo stoisz jakbyś na to czekał. - pokręcił przecząco głową z rumieńcami na twarzy i słodkimi oczami.
-To wyjdź.- rzekłam i czekałam ,aż wyjdzie. Niestety nie wyszedł.
-Jesteś natrętny !- wrzasnęłam i wyszłam z pokoju. Weszłam do łazienki i tam się przebrałam. -Yh... dziwnie wyglądam.-powiedziałam do Gumballa gdy wyszłam.
-E wcale nie... tylko dekolt jest za duży jak na ciebie.-rzekł śmiejąc się pod nosem.
Wtedy zauważyłam , że widać mój stanik.
-I co tak się śmiejesz? Tobie też coś widać.-jęknęłam próbując sie nie śmiać. Odrazu zerknęłam na spodnie.
Ze wstydem pobiegł do swojego pokoju.
-Przepraszam- powiedziałam cicho mając nadzieję ,że się.na mnie nie pogniewał.
Poprawiłam sobie koszulkę i zapukałam. Weszłam bez pozwolenia. Zerknęłam na łóżko piętrowe, a tam na samym dole ktoś leżał cały przykryty kołdrą. To napewno był Gumball.( alem mondra * orto specialnie XD)
-Gumball... Przepraszam Cię. Nie obrażaj się na mnie.-
W tym momencie weszli do pokoju Darwin i Suzanne.
-Co tak długo?-spytała siostra.
-Gumball chyba... się na mnie pogniewał.-powiedziałam ze smutną miną.
-E napewno nie.- powiedział Darwin.
-A tak wogóle...to od kiedy chodzisz w spódnicach?- spytała się Suzanne śmiejąc się mając w oczach łzy.
-Od teraz... a co nie mogę?- spytałam Suzanne ,która o mało co nie wybuchła ze śmiechu.
-A może założyłaś ją dla Gumballa ,co?-spytała po dłuższej chwili.
-Nie no coś ty...- powiedziałam zrezygnowana.-Przecież ma dziewczynę...-szepnęłam, by Gumball nie usłyszał.
Wtedy poruszyła się kołdra i wyszedł z niej.
-Naprawdę ? Nie założyłabyś dla mnie spódnicy?--spytał zaskoczony, choć widać było , że chciał się rozpłakać.
-No...niebo masz...-w tym momencie przerwał mi Gumball.
-A gdybym nie miał?-zamurowało mnie.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-spytałam. Darwina i Suzanne też zamurowało.
-Czy gdybym nie miał dziewczyny to byś założyła ,,DLA MNIE" spódnicę?- patrzyłam na Darwina , potem na Suzanne , a na końcu na Gumballa.
-To tak czy nie?- spytał. Zbladłam. Sama nie wiedziałam czy wogóle coś do niego czułam. Był inteligentny, kreatywny, ale za młody i przecież miał dziewczynę. Ze stresu zemdlałam. Nawet nie wiedziałam kiedy to się stało. Gdy się obudziłam miałam na czole ciepły ręcznik i leżałam na łóżku. To wszystko mnie przerosło. Nie wiedziałam co powiedzieć Gumballowi. Właśnie wtedy wszedł.
-Wszystko w porządku?- zapytał dość zmartwiony.
-Tak, już mi lepiej.-  odrzekłam.
Usiadł koło mnie.
-Gumball ,słuchaj tu masz dziewczynę, a ja nie chce byś się zakochał... we mnie. Będzie najlepiej jak już się więcej nie spotkamy.-powiedziałam poważnie.
-Ale...- przerwałam mu.
-Niema żadnego ale i... wyjdź. Proszę.-rzekłam. Tym razem mnie posłuchał i wyszedłem bez słowa. Nagle wparowała do pokoju moja siostra.
-Wszystko z tobą dobrze? Leżałaś blada i nieruchoma. Bałam się o ciebie.-powiedziała Suzanne.
-Jest ok.- odpowiedziałam ze smutkiem.
-To dlaczego Gumball stąd wyszedł smutny i się rozbeczał?- spytała
-Tak?-
________________________________
Witam!! Dawno mnie tu nie było , ale powracam z nowym rozdziałkiem !<3
  (jeśli są jakieś błędy ortograficzne to przepraszam.)
No to do przeczytanka ;)

Świat MarzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz