#8

742 35 1
                                    

MIKE

Umówiłem się z Kate. Bardzo mi na tym zależało, ale boję się jej o tym powiedzieć. Co mam zrobić? Powiedzieć jej : " Jestem synem alfy a ty moją mate, będziemy razem do końca życia a ty będziesz dowodziła tysiącami wilkołaków "

Nie. Bardzo by się wystraszyła i pewnie uznałaby mnie za debila. Nie chce jej wystraszyć, ale muszę jej to powiedzieć.

Była godzina 17.00 muszę się zbierać. Ubrałem się i sprawdziłem czy wszystko gotowe. Jedzenie jest, film jest... Co tu jeszcze zrobić?

Pomyślałem, że skoro chce jej to powiedzieć, to muszę zapoznać ją chociaż trochę z wilkami.

Niewiele myśląc, zamknąłem za sobą drzwi i pojechałem po moją mate.

Byłem już pod domem, zapukałem i drzwi od razu się otworzyły. Przede mną stała Courtney.

- Co tu robisz? - zapytałem.

- Przygotowałam Ci twoją mate - gdy to powiedziała od razu zrozumiałem, że John powiedział jej o wszystkim.

- Nie powiedziałaś jej chyba... - przerwała mi.

- Nie, spokojnie. Ty jej to powiesz.

Wszedłem do środka. W kuchni przy stole siedziała ona. Moja piękna mate. Wstała żeby się przywitać. Poczułem ucisk w brzuchu. Piękna jak nigdy... Zamarzyłem się.

- Hej - przerwała Kate swoim słodkim głosem.

- Hej - uśmiechnąłem sie i dałem jej buziaka w policzek.

- Czy moglibyśmy odwieźć Courtney, po drodze, do Johna?

- Nie ma problemu.

Gdy Courtney opuściła już mój samochód, zamierzałem w stronę mojego domu. Dziewczyna siedziała obok wpatrzona w szybę.

- Nad czym myślisz? - zapytałem.

- Myślę o rodzicach, wyjechali do Hiszpanii i długo nie wracają.

- Spokojnie, wrócą. A teraz nie myśl i tym, bo to twój wieczór.

- Nasz - powiedziała szybko, a ja się zaczerwieniłem. 

Chwilę później byliśmy już u mnie. Jedliśmy oglądając film. Rozmawialiśmy o wszystkim. Śmialiśmy się ze wszystkiego.

- Chciałabym Cię zabrać w jedno miejsce.

- Dokąd?  - spojrzała na mnie.

- Zobaczysz - uśmiechnąłem się.

Jechaliśmy samochodem w stronę lasu. Zatrzymałem się w bocznej drodze i wysiedliśmy.

Poszliśmy w stronę lasu.

- Dokąd mnie prowadzisz - zapytała ze strachem. Nie chcwalem żeby się bała, tak bardzo tego nie chciałem.

- Spokojnie, nie bój się. Znam ten las bardzo dobrze. Zaraz będziemy na miejscu.

Minęliśmy jeszcze cztery duże drzewa, a naszym oczom ukazało się piękne jezioro. Blady księżyc dodawał mu uroku. A wokół duża plaża.

- Ślicznie tu - powiedziała. Spojrzałem jej w oczy, były śliczne a światło księżyca się w nich odbijało. Cieszyłem się, że ją znalazłem.

Usiedliśmy na trawie, noc była ciepła, więc nie narzekaliśmy na chłód czy wiatr. Tylko jak teraz jej to powiedzieć?  Jak pokazać, że nie mogę bez niej żyć.

- Kate, musimy porozmawiać - teraz albo nigdy, muszę jej powiedzieć.

- Słucham - powiedziała z uśmiechem.

- Muszę Ci... powiedzieć, że... no... - urwałem.

- Mike, spokojnie, po prostu powiedz - dodała mi odwagi.

- Kate my jesteśmy sobie przeznaczeni - wypaliłem a ona spojrzała tak jakby niedowierzała.

- Co?

- Proszę, tylko nie przestasz się, błagam - prosiłem a serce waliło mi jak oszalałe

- Mike, nie lubię uciekać od tematu, chce wiedzieć wszystko. Ukrywasz coś?  Masz coś wspólnego z tym kluczykiem i listem? - wykrzyczała.

- Dobrze już dobrze, bo widzisz, jest na świecie coś takiego jak drugi świat. Świat pełen magicznych istot. Wampirów, wilkołaków i takich tam. W każdym razie wilkołaki mają swojego alfe, czyli przywódcę. Wszyscy się go słuchają. A każdy wilkołak ma swoją bratnią duszę, najczęściej też wilkołaka. Ja jestem synem alfy a ty moją Luną. Łączy nas więź.

- Co? - zrobiła wielkie oczy - ty chyba żartujesz - wstała.

- Nie uciekaj, proszę. Przepraszam, że tak nagle Ci mówię. Przepraszam - zrobiło mi się smutno. Nie chciałem, żeby odeszła, złapałem ją za rękę, a ona spojrzała mi w oczy.

😱 Powiedział jej!!  Co będzie z nimi teraz?  Komentujecie :)

Królowa Wilków Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz