#11

660 19 1
                                    

POV KATE

Wstałam dość wcześnie bo, gdy spojrzałam na zegarek była godzina 7.00. Wstałam i podeszłam do lustra. Przekrwione, smutne oczy odbierały blask mojej jasnej skóry. Usta sine, jakby zmęczone, sińce pod oczami a na to wszystko burza włosów, które układały się jak chciały.

"Wyglądam okropnie" - pomyślałam.

~ Wyglądasz ślicznie - odezwał się czyjś głos.

Cofnęłam się wystraszona. Przecież jestem sama w domu. Kto ze mną rozmawia? Usiadłam na łóżko i przykryłam twarz rękoma. Co sie ze mną dzieje? Czy to zmęczenie czy kolejne kłamstwa i tajemnice ? Już nic nie wiem. Mam dość!

Po policzkach spłynęły łzy bólu. Twarz była rozgrzana a serce paliło się, jak oszalałe, jakby do tańca. Muszę wyjść, odpocząć. Cały czas myślę o Miku.

Wyszłam na balkon, gdzie zawsze rano paliła moja mama. W sumie, czemu nie? Wróciłam się do domu i po chwili byłam, wraz z papierosem i zapalniczką, na balkonie. Dym unosił się powoli w blasku słońca, pogoda była piękna, tego mi trzeba: słońce, jezioro, stadnina. Zgasiłam papierosa, patrzyłam jeszcze chwile na basen przy domu i wróciłam do sypialni.

Nie będę się zadręczać. Brakuje mi Mika, gdy jest obok czuje takie dziwne, przyjemne ciepło, co sprawia, że chce być z nim cały czas. Ale dziś chce odpocząć.

Doprowadziłam swój stan do żywego człowieka i nie myśląc długo zwróciłam się do stadniny.

Idę ścieżką, oplecioną z obu stron trawą, mchem i zielonymi, malutkimi paprotkami. Spoglądając dalej zauważyłam ogromne pnie drzew, które stały nieruchomo, trzymając zieloną koronę liści na górze. Słychać było tylko śpiew ptaków, które cieszyły się pierwszymi dniami lata. Było spokojnie i miło.

Wędrowałam zadowolona przed siebie, gdy zauważyłam, że ścieżka kończy swój prosty bieg i rozwidla się.
Tylko od kiedy ? Czy w tak krótkim czasie da się wydeptać nową ścieżkę?

Spojrzałam na telefon. Mam jeszcze sporo czasu do lekcji jazdy konnej. Postanowiłam, że pójdę tropem tajemniczej, nowej ścieżki.

POV MIKE

Nie śledzę jej! Naprawdę!

Przechodziłem akurat lasem, gdy zobaczyłem, że moja księżniczka udała się na odwiedziny tutejszego boru. Schowałem się, żeby mnie nie zauważyła. Pewnie bardzo by się bała, widząc mnie pod taką postacią.

Tak serio, to nie jestem tu przypadkiem. Chciałem być blisko niej, więc wędruje tuż obok od samego początku lasu. Byłem zły na siebie za wczorajszy dzień. Widze, że Kate szybko uporała się z tymi myślami. A może tylko udaje?

Idzie teraz ścieżką wydeptaną przez wczorajszy patrol, który szukał jednego więźnia. Jeszcze wczoraj toczyła się tu walka, a dziś jest to inne miejsce. Kate idzie powoli, rozgląda się i podziwia las. Ja też to kocham. Idzie dalej i dalej, coraz bardziej ciekawa, uparta, zagłębiona w tajemnice. Jej oczy są śliczne, usta poczerwieniały. Jestem zakochany na zabój i nie pozwolę jej skrzywdzić.

POV KATE

Idę tak już dłuższą chwilę. Czuje, że muszę zaraz wracać. Jest pięknie, słońce przebija się przez liście i konary drzew. Wysoka trawa śpiewa coś po swojemu. Świerszcze grają. Pięknie.

Rozmarzyłam się do tego stopnia, że nie zauważyłam płynącego przede mną strumyka. Usiadłam na dużym kamieniu obok i zamknęłam oczy.

Powtarzałam sobie w myślach, że wszystko będzie dobrze, że Mike czuje coś do mnie i tego nie zepsuje. Nie myślałam o nim dużo, bo nie chciałam wracać do wczorajszych wydarzeń.

* * * * * * * * * * * * * * * * *

Wróciłam późno do domu, nie chciałam zostać sama, więc zadzwoniłam po Courtney. Gdy weszłyśmy już do domu, rozmowom nie było końca, mówiliśmy o wszystkim. Jak na każdy, babski wieczór przystało, kupiłyśmy wino, jedzenie i włączyłyśmy dobry film. Po 4 lampkach czerwonego wina zaczęło kręcić mi się w głowie. Nie przejmowałam się tym. Ciesząc się chwilą, mogłam odpocząć od wszystkiego.

Zaprosiłam Courtney na balkon. Podziwiałyśmy razem zachód słońca. Był piękny, jeszcze nigdy tak dobrze się nie bawiłam.

- Idę do łazienki - oznajmiła mi Courtney.

- Okej.

Zostałam na chwile sama. Dosłownie na chwilę...

- Hej Kate - zza moich pleców zabrzmiał znajomy głos. To Mike.

- Cześć, co tu robisz?

- Courtney mnie wypuściła, ma bardzo dobry humor - oznajmił a ja zaśmiałam się. Też taki mam.

- Super, ale co tu robisz? - próbowałam grać złą,  ale przy takiej ilości alkoholu mi to nie wychodziło. Do tego jeszcze jego widok był tak uroczy i... potrzebny mi. Patrzyłam na niego długo, śliczne oczy wpatrywały się we mnie.

- Chciałem porozmawiać  - odezwał się w końcu.

- Dobrze - ustąpiłam - chodźmy.

Heeey ;D jak tam?
O to kolejna część po długiej przerwie. Zapraszam na następne, które dodam już jutro.

3majcie sie ;)


Królowa Wilków Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz