28

6.8K 206 0
                                    

---Rose---

Wstałam o 6 rano  i poszłam zrobić śniadanie, jako że jestem dobrym człowiekiem to zrobiłam go trochę więcej. Jedyna żywa dusza w tym domu mnie opuściła wychodząc do szkoły o 8, ja nie całe 10 minut potem wyszłam do supermarketu w piżamie, bo czemu by nie? Zakupiłam podstawowe produkty takie jak chleb i wogóle.  Wróciłam i co zrobiłam zaczęłam wpierdalać jak świnia. Jedząc zaczęłam myśleć o tym, że od 2 dni nie widziałam Luka w domu, a to jest dziwne. Do powrotu Chrisa zostały aż 4 godziny, więc postanowiłam posprzątać no bo kiedyś w końcu trzeba, prawda. Jak wiecie ja podczas sprzątania zachowuje się jak chodząca patologia. Śpiewałam swoje ulubione piosenki, tańczyłam sobie układy których kiedyś się uczyłam, to znaczy będąc w gimnazjum chodziłam potajemnie na zajęcia, gdzie uczyłam się tańczyć. Ze względu na to że się uciekłam to niestety ale musiałam zrezygnować i powiem wam szczerze że nie żałuje tej decyzji. Przez pewien czas nawet jeździłam na łyżwach, ale zbyt dobra to ja nie byłam, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Nie całe 2 godziny później miałam już dość sprzątania i postanowiłam ubrać się w normalne ciuchy i pojechać do siedziby, ogarnięcie się zajęło mi około 30 minut, wybrałam taką stylizacje:

 Nie całe 2 godziny później miałam już dość sprzątania i postanowiłam ubrać się w normalne ciuchy i pojechać do siedziby, ogarnięcie się zajęło mi około 30 minut, wybrałam taką stylizacje:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Makijaż nie nakładałam jakoś dużo, zrobiłam 2 warkocze bokserskie i wyszłam. Wchodząc do siedziby pierwsze co mi się rzuciło w oczy to jeden wielki syf, ze względu na to że nie dałam w końcu kary za akcje o której nie wiedziałam, to postanowiłam ją ogłosić dzisiaj, zwołałam spotkanie:

-Witam, pewnie nie wiecie o co chodzi, ale już wam tłumaczę

-Kilka dni temu była akcja, o której nikt z was mnie nie poinformował, nie interesują mnie wasze tłumaczenia i tak nie unikniecie kary tylko dostaniecie gorszą.

-Zaczniecie od posprzątania tego domu, druga część kary odbędzie się o 20 w siłowni, jak pewnie się domyślacie zrobię wam trening jaki ja robię codziennie.

-Mam nadzieje że wszystko rozumiecie? A teraz zapraszam was to sprzątania, sprzątać będziecie kuchnię, salon, jadalnie oraz każdy sprząta swój pokój, jeśli ktoś będzie mieć w dupie moje słowa, to mnie popamięta.

-Jeśli czyjś pokój nie będzie posprzątany, oberwą za to wszyscy, życzę miłego sprzątania. W razie pytań zapraszam do mojego gabinetu.

Wyszłam słysząc jęki niezadowolenia, nie myślcie sobie że ja nie będę pracować, bo niestety będę się zajmować robotą papierową, myśląc nad kolejnymi akcjami i tak dalej, Mogło by się wydawać to dość proste, ale nie jest. O 20 zrobię im taki wycisk, że ledwo będą mogli oddychać, ale o tym później się dowiecie. Nie całe 10 minut od zaczęcia pracy usłyszałam pukanie, wszedł do mnie Will, który zaproponował mi pomoc. No więc pracowaliśmy w ciszy, skończyliśmy o 18 coś. Postanowiliśmy w ramach dalszej kary, zabrać wszystkie urządzenia typu telefon, laptop. Przez mikrofon Will ogłosił, że mają jeszcze dodatkowo posprzątać w ogrodzie, aby plan się udał Nick był naszym informatorem, więc w razie gdyby ktoś szedł, to byśmy szybko się ulotnili z pokoju. O 20 byłam gotowa na trening, schodząc podsłuchałam pewną niepokojącą rozmowę:

-Coś ty ona jest taka głupia, że nawet niczego nie podejrzewa.

-Wymyśliła coś o 20 pewnie jakieś malowanie paznokci, albo zakupy

-Dosyć dobrze, myślę że za jakiś tydzień ci powiem wszystkie informacje i ich zaatakujemy. 

Poczekałam aż wyjdzie i zeszłam na dół, trening zaczęłam od 2 godzinnego biegu na bieżni, potem zaplanowałam walki. Oczywiście po biegu wszyscy już ledwo chodzili, myśleli że to koniec cieniasy. 

-A teraz proszę, kto chce pierwszy walczyć na ringu?

-To jeszcze nie koniec - powiedział chyba Alan

-Nie to nie koniec, skoro nie ma chętnych to na początek ja wejdę i będę walczyć z Alanem - nie wiem czy wam mówiłam ale podsłuchałam właśnie rozmowę Alana, jeśli myśleliście że puszcze to płazem to mnie nie znacie, postanowiłam go zabić podczas walki, chociaż nie wiem czy się uda. 

-Jak to ze mną?

-No normalnie, słyszałam że jesteś dobry i nie interesuje mnie czy chcesz czy nie

Walka trwała około 15 minut, ostatecznie załatwiłam go podcinając mu gardło, jak widać nie wyszłam z wprawy.

-Dziękuje za trening, a teraz zapraszam następną parę

Siedziałam tam jeszcze 3 godziny, potem poszłam do Willa

-Hejka Will, jeśli chodzi o Alana, to był on tylko wtyką 

-Podejrzewaliśmy że mamy wtykę, dobrze zrobiłaś

-Sie wie, a teraz zamówicie pizze?

-Jasne

Potem oglądaliśmy miny osób, które ogarnęli że nie mają urządzeń, a na ich miejscu jest książka, którą ostatnio czytałam i była mega, a wiem że nienawidzą czytać. Pewnie powiecie, że i tak nie będę wiedzieć czy przeczytali czy nie, ale postanowiłam zrobić im mały test z tej książki, czyli każe im opisać fabułę, ten kto dobrze ją streści spędzi weekend  jak tylko będzie chcieć czyli na przykład gdzieś poleci, jak ktoś źle streści to będzie musiał usługiwać reszcie przez cały miesiąc, czyli na każde zadane pytania mówić tak. Noc spędziłam w swoim pokoju w siedzibie, ale zanim to zrobiłam to pogadałam ze Sky, która wraca już za 3 dni.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Rozdział w miarę długi, mam nadzieje że się spodoba

--Autorka--

SIOSTRAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz