Pomimo łez, pomimo strachu...ona się uśmiecha?
Jest dziwna, a może to we mnie tkwi problem?
-Tak- odpowiedziała, ale jej głos drżał.
Otarła ręką łzy i weszła pośpiesznie do sklepu...Sleepy Ash
W sklepie spędziliśmy chwile, moja eve brała to co planowała ,ale z taką prędkością ,że wow.
Po zapłaceniu poszliśmy do domu Iril.
Dziewczyna szła w ciszy i ja też się nie odzywałem. Nie za bardzo wiedziałem co zrobić ,ani powiedzieć.
Więc zrobiłem to co umiem najlepiej, ułożyłem się wygodnie w jej torbie i poszedłem spać.
~Sny Kuro~
~Se Wymyślcie~
- Kuro?- powiedział melodyjny głos ,ale była w nim nutka smutku. Razem z usłyszeniem głosu poczyłem na swoim kocim ciałku ,delikatne i ciepłe dłonie mojej Eve.
Leniwie i niechętnie otworzyłem oczy, patrzyły się na mnie jej żòłte odpowiedniczki.
-Cooooo~ - mruknąłem i zmieniłem pozycje.
-Wstawaj leniuchu, idź se spać ,ale wyleź z mojej torby- szturchnęła mnie w policzek.
Wygramoliłem się z jej torby , poczłapałem do salonu i walnąłem na kanapę.
Nie wiem ,co w tym czasie robiła Iril, ale czułem ,że towarzyszył jej nieustany nie komfort i strach.
Ale nie miałem co z tym zrobić, nie znałem się na uczuciach ,więc zignorowałem wszystko i poszedłem spać...
...Przynajmniej zamierzałem,ale uniemożliwił mi to hałas dochodzący z kuchni.
Mimo niechęci zmieniłem się w moją ,,ludzką" formę i poszedłem sprawdzić co się stało.
Po kuchni były porozrzucane garnki, patalnie i odłamki potłuczonej porcelany i szkła.
W środku tego harmidru siedziała przewrócona Iril.
Siedziała z nogami równoległymi do tłowia.
W gołe nogi,stopy i ręce były powbijane odłamki naczyń ,które wypadły z szafki nad blatem w kuchni.
Żółte tęczówki były ,,wbite" w moją osobę.
Po chwili mogłem dostrzec na twarzy mojej Eve ,zmieszanie. (Rumieniec ,od zawstydzenia aut.dop.)
Miała lekko rozchylone wargi, które co chwila drgały jakby chciała coś powiedzieć ,ale się za każdym razem rozmyślała.
Nie była sama, ja też mimo że chciałem coś powiedzieć, nie miałem pojęcia co.
Tak trwaliśmy przez kilka sekund, aż do chwili gdy do mojego nosa nie doleciał zapach jej krwi. Nie przepadałem za krwią ,ale nie mogłem przez wieki jej nie pić.
A krew ,która dostałem od Iril na zawiązanie kontraktu to było parę kropel.
Poczułem jak gardło mnie zaczyna swędzieć i palić, a moje kły się wydłużyły.
STOP!!!
Nie jestem potworem, nie jestem... Jestem, ale nie muszę się tak zachowywać.
Podeszłem do Iril i podniosłem, sadzając tym samym ją na wyspie kuchennej znajdującej się na środku kuchni.
Musiałem wyjąć jej odłamki talerzy i szklanek z rąk i nóg.
Podszedłem do szafki, w której była apteczka. Wyciągnęłem z niej elastyczny bandaż i założyłem tak aby krew nie dopływała aż tak do ręki i powyciągałem odłamki znajdujące się w niej. Potem zwykłym bandażem zabandażowałem jej rękę. Zrobiłem to samo z pozostałymi kończynami.
-D -dziękuje- wyszeptała zarumieniona Iril ,patrzyła gdzieś w bok.
- P- prosze- odpowiedziałam jej patrząc w przeciwnym kierunku niż ona i równie zawstydzony. Nie jestem przyzwyczajony do takich sytuacji.
Nastała niezręczna cisza, która przerwała żòłto-oka.
-Przyniósłbyś mi może kapcie?- popatrzyłem na nią ,a potem w kierunku jej stóp.
No tak ,nie ma jak zejść bo wszędzie mnóstwo ...wszystkiego.
Westchnąłem, nie chce aby się pokaleczyła bardziej, a nie chce mi się szukać jej kapci.
-Poczekaj, posprzątam tu- jej mina wskazywała na to ,że nie spodziewała się po mnie tego. Cóż, sam się nie spodziewałem.~Czary, Mary- bum ,szaka ,laka~
~I Kuchnia jest w miarę czysta~-Będę mieć zakwasy- jeknęłem padając na kanapę.
Słyszałem jak filetowłosa za mną zachichotała.
-Dziękuje Ci Kuro, jak chcesz możemy pograć razem na konsoli- uniosłem głowę do góry. Iril stała przede mną z ręką na biodrze i z uśmiechem na twarzy. Łzy z wcześniej znikły , ale na pewno nie bezpamiętnie.Rozdział dla MaryYTjws
Za to ,że jest tak samo porąbana jak ja.
Dzk, Mary!Ps.622 słòw
CZYTASZ
SerVamp-Nie Zapomnij!!! ||Kuro X OC||
FanfictionTo (Nie) typowa opowieść o ( Nie) normalnej dziewczynie. Czyli w skrócie i po prostu Kuro X OC