Rozdział 21

1.7K 179 48
                                    

Siedziałaś na łóżku, patrząc się na ściany. Toshinori został, dlatego rozłożyłaś mu kanapę w salonie, a teraz zostałaś sama w ciemnej sypialni. Każdy cień wydawał Ci się podejrzany, a gałęzie drzew stukające w okna, dziwnie ludzkie. Nie było opcji, abyś miała zasnąć w takich warunkach. Miałaś jutro pracę - nie mogłaś być niewyspana! 

Chwyciłaś za poduszkę i wyszłaś z pokoju. Blondyn oddychał miarowo, mając jedną rękę pod głową, a drugą na brzuchu. Podeszłaś do niego. Wyglądał tak spokojnie, aż żal było Ci go budzić, chociaż... Przecież nie musiałaś tego robić. 

Na paluszkach wśliznęłaś się na kanapę. Ułożyłaś poduszkę niedaleko jego głowy i chwyciłaś za kołdrę. Ułożyłaś się wygodnie w odległości od mężczyzny, po czym zamknęłaś oczy. Obudzisz się wcześniej niż All Might i szybko sobie pójdziesz. Nic nie zauważy. 

***

Toshinori otworzył oczy. Było mu zbyt ciepło i przyjemnie, więc chcąc sprawdzić, skąd się to bierze, odwrócił głowę w lewą stronę. W jakim szoku był, kiedy zobaczył Twoją twarz przyklejoną do jego ramienia. W pierwszej chwili chciał odskoczyć, ale przytulałaś się do niego, jak do poduszki. Poza tym, nie chciał Cię budzić. 

Mężczyzna zakrył usta ręką, nie chcąc doprowadzić do ataku kaszlu. Kiedy ochota na ochlapanie wszystkiego swoim bogatym wnętrzem przeszła, postanowił bardziej rozeznać się w sytuacji. Twoja głowa była oparta na jego ramieniu. Jedna ręka znajdowała się na jego brzuchu, druga puszczona wzdłuż ciała. Jedną nogą obejmowałaś go w pasie. Koszulka w której spałaś lekko Ci się podwinęła, odsłaniając kawałek brzucha. Blondyn zaczął nieznacznie się czerwienić. 

Spróbował się taktycznie odsunąć, ale zaczęłaś mruczeć coś przez sen, poruszając się i tym razem obejmując jego rękę. Yagi podejrzewał, że jak za chwilę czegoś nie zrobi, to wykituje. 

Przetransformował się w swoją dużą formę z cichym pyknięciem. Oprócz tego, że prawie zarwał Twoją kanapę, nic się nie stało. Z łatwością wyswobodził się z Twojego uścisku i wstał, w końcu normalnie oddychając. 

Niestety, nie zwrócił uwagi na fakt, że do spania dałaś mu stare ciuchy Twojego taty, który nie był tak wielki jak on. Jego szara koszulka porwała się w szwach i tylko dresowe spodnie wytrzymały. 

-Cholera - szepnął, patrząc na opadający materiał. 

W międzyczasie, sama uchyliłaś powieki. Wciągnęłaś powietrze widząc, że Toshi'ego nie ma obok Ciebie. Rozejrzałaś się i zauważyłaś Wszechmocnego, w silnej formie, panicznie podnosząc resztki koszulki. 

Poczułaś krew wylewającą się z Twojego nosa. Nie mogłaś oderwać wzroku od jego wyrzeźbionych mięśni. Mężczyzna podobał Ci się i bez tego, ale teraz... 

-Och, (Imię)! Obudziłaś się - Zaczął się nerwowo śmiać, chowając ręce za plecami. 

-Dobry - mruknęłaś, przecierając nos - Co tam chowasz?

-Nic! Hahahaha! 

-Toshinori, gdzie twoja koszulka? - Spytałaś, stając na kanapie, aby być jego wzrostu. 

-Słońce świeci, ciepło mi się zrobiło! 

-Jest ranek. 

-... Słońcem jest twoja zniewalająca uroda! - Wybrnął, komplementując Cię przy okazji. Dobrze, Toshi! 

Nie dałaś się jednak zwieść jego dźwięcznemu śmiechowi i, opierając się na jego ramieniu, spojrzałaś się za jego plecy. Mężczyzna nie chciał, abyś zauważyła zniszczoną koszulkę, dlatego upuścił ją i chwycił Cię za talię, odstawiając daleko od materiału. Potknęłaś się jednak o kołdrę i upadłaś na kanapę. Ani trochę Cię to nie zabolało, ale All Might jak to All Might, zaczął pytać się, czy wszystko w porządku. 

-Tak, tak - mruknęłaś, w końcu zauważając koszulkę i łącząc fakty - Toshinori nie, żebym miała coś przeciwko widzieć cię na wpół rozebranego, ale naprawdę nie będę zła za to, że zniszczyłeś jakąś starą koszulkę. 

-Naprawdę? - Spytał. 

-Mhm, i tak jej nie nosił, więc...

-Chodzi mi o pierwszą część - powiedział, nie spuszczając z Ciebie wzroku. 

-... Tak - zaczerwieniłaś się. Myśl (Imię), jak wybrnąć z tego z twarz? - Ale jestem głodna! Pójdę zrobić nam śniadanie. Co by tu...

Próbowałaś go wyminąć i zgrabnie zmienić temat. Mężczyzna delikatnie, acz stanowczo, złapał Cię za rękę, przytrzymując w miejscu. Również się na niego spojrzałaś. Mimo, że cień pokrywał jego oczy, dostrzegłaś w nim determinację. Przełknęłaś ślinę nie wiedząc, co ma w głowie. 

-Wiesz (Imię), od dłuższego czasu chciałem... - powoli składał zdanie, dobierając w głowie odpowiednie słownictwo. Czy to dobra sytuacja? Bał się, że lepszej nie znajdzie, dlatego teraz zdecydował się wyjawić Ci to, co zaczął czuć do Ciebie parę miesięcy temu - Nie wiem jak powiedzieć to słowami, ale...

Patrzyłaś się na niego, oczami wielkimi jak spodki. Twoje serce biło nienaturalnie szybko. Bałaś się tego, co miał zaraz powiedzieć, ale prócz tego, odczuwałaś podekscytowanie. 

-Ech... Nie umiem tego powiedzieć - zamknął oczy - Ale może... Pokażę ci.

Mężczyzna położył drugą dłoń na Twoim ramieniu, nachylając się powoli. Czułaś, jak jego ręce się trzęsą. Sama nie byłaś lepsza. Nie mogłaś się ruszyć, a co ważniejsze, nie chciałaś się ruszyć i przerywać tak pięknego momentu, w którym był bliżej, aniżeli kiedykolwiek wcześniej. 

Już miał dotknąć Twoich ust swoimi, kiedy Ty gwałtownie odwrócił twarz i wypluł krew, zmieniając się w chudszą wersję siebie. Zmarszczyłaś brwi, niezadowolona z przebiegu sytuacji. 

-Toshi - szepnęłaś, gdy zakłopotany mężczyzna skończył kaszleć. 

-Przepraszam (Imię), nie powinienem był...

Ktoś musiał być mężczyzną w tym związku. 

Nie czekałaś, aż dokończy, tylko od razu przyłożyłaś swoje wargi do jego, pierwszy raz kogoś całując. Zamknęłaś oczy, jak wszystkie postacie w romansach, jakie do tej pory obejrzałaś. Po chwili blondyn lekko się poruszył, niepewnie odpowiadając na pocałunek. 

Pieszczota była niezwykle niezdarna i powolna. Był to Twój absolutny pierwszy raz, dlatego nie za bardzo wiedziałaś, co robić. Na szczęście, natura przyszła z pomocą. Robiłaś to odruchowo. 

Objęłaś blondyna rękoma za szyję, delikatnie drapiąc jego kark. Poczułaś, jak obejmuje Cię w talii i przyciąga bliżej siebie. Mimo satysfakcji, jaką dawały Ci pocałunki, zaczynało brakować Ci powietrza, dlatego odsunęłaś się powoli. Wszechmocny powiódł za Tobą ustami i po chwili zorientował się, że chcesz skończyć. Patrzyliście się na siebie chwilę, zarumienieni, ale zadowoleni. 

-Od dawna chciałem to zrobić - powiedziałaś, uśmiechając się lekko. 

-Mogłaś powiedzieć. 

-"Hej, całujmy się" brzmi trochę strasznie, nie sądzisz? - Mężczyzna wywrócił oczami, po czym oboje zachichotaliście. 

-A właśnie, nie wytłumaczyłaś mi jeszcze, jakim cudem znalazłaś się dziś rano obok mnie? - Spytał po chwili. 

-To długa historia. 

-Mamy czas. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiaj krócej, aczkolwiek intensywniej.

Mam w głowie jeszcze parę cieplutkich scen z Reader i Toshi'm. 

Oczekujcie mnie niebawem - bay!


All Might x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz