Prolog

4K 231 98
                                    

Dr. Juimei Corporation

Sława tej korporacji nie była najlepsza. Mimo wielu dobrych i znanych bohaterów, część z nich wstępowała na złą drogę. Można pomyśleć, że zawsze trafią się wyjątki, jednak współczynnik tej organizacji był dwa razy wyższy od innych placówek w Tokio.

Założycielka, dr. Juimei, nie mogła pozwolić, by te procenty dalej rosły, więc wdrożyła w życie pewien, nie do końca legalny, projekt.

Co miało to wspólnego z Tobą? Cofnijmy się piętnaście lat wcześniej.

Latał przed Tobą wielobarwny motyl, który co chwilę siadał na innym kwiatku. Dla normalnego człowieka niemożliwością było go złapać. Dla Ciebie? Jedna chwilka.

Odkąd ujawnił się Twój dar, do Twojego domu przychodziła dziwna, białowłosa kobieta. Co jakiś czas kazała robić Ci dziwne rzeczy typu „wbij piłkę do kosza będącego dwa metry nad ziemią". Podsłuchałaś kiedyś, że Twoi rodzice mówili, iż dziwna pani Cię testuje. Nie miałaś wtedy pojęcia, o co im chodzi.

Odnośnie Twoich rodziców, nie za bardzo ją lubili. Twój tata chciał kiedyś wyrzucić ją za drzwi, ale mama mu nie pozwoliła.

-(Imię) – białowłosa kobieta zwróciła na siebie Twoją uwagę. Słuchałaś uważnie. Po raz pierwszy zwracała się bezpośrednio do Ciebie! – Mogłabyś mi pomóc?

-Mhm – pokiwałaś entuzjastycznie głową – O co chodzi, pani doktor?

-Złap proszę tego motyla – poleciła. Miała w sobie dziwną charyzmę, która sprawiała, że chciałaś być jej posłuszna.

Uśmiechnęłaś się, odwróciłaś i zniknęłaś w jasnoniebieskim błysku. Pojawiłaś się obok motyla, złapałaś go w ręce i ponownie pojawiłaś obok doktorki.

-Proszę – Kiedy tylko otworzyłaś dłonie, stworzenie wzniosło się w górę, oddalając się w tylko sobie znaną stronę.

Czułaś na sobie porażające spojrzenie niebieskich oczu pani doktor. Zamyślona nachyliła się nad Tobą. Skuliłaś się.

-Masz pięć lat, tak?

-Pięć i pół – poprawiłaś.

-Rozumiem. W takim razie, witam w mojej organizacji – powiedziała i odeszła.

Kiedy usłyszałaś te słowa nie spodziewałaś się, że to będzie ostatnia, normalna noc, którą spędzisz we własnym łóżku.

Następnego dnia rodzice odwieźli Cię pod spory budynek, na obrzeżach miasta. Płakali i choć nie wiedziałaś czemu, to starałaś się ich pocieszyć, do momentu, w którym nie zabrała Cię dwójka mężczyzn. Wtedy Twoje życie się zmieniło.

Ciężko było przyzwyczaić się do nowego rytmu dnia. Rano śniadanie i nauka do południa. Potem trening i wieczory miałaś wolne. Z rodzicami widziałaś się raz na dwa tygodnie. Mimo wielu pytań, nie chcieli wyjaśnić Ci czemu, znalazłaś się w takiej sytuacji. Po paru miesiącach, przyzwyczaiłaś się.

Po pięciu latach dołożyli Ci godziny treningów. Wtedy zaczęłaś spotykać dr. Juimei, którą wcześniej dostrzegałaś tylko na korytarzach. Opowiadała Ci o złoczyńcach, którzy terroryzują ludzi i o niej, która szkoli bohaterów, by w Tokio zapanował pokój.

Po kolejnych pięciu latach, byłaś jej całkowicie posłuszna. Jeden rozkaz wystarczył, byś wymordowała dla niej, kogo tylko by chciała.

Stałaś się również ekspertem w wykorzystaniu swojego daru. Dzięki treningom i zaangażowaniu trenerów, stałaś się świetna w posługiwaniu różnego rodzaju broniom.

Po kolejnych pięciu, byłaś najlepszym bohaterem w organizacji. Działałaś raczej w nocy i nigdy sama. Zawsze był z Tobą jeden z pionków doktorki. Pilnował Cię. Musiała dbać o swoje największe dzieło.

Czy czegoś Ci brakowało? Miałaś przyjaciół? Co z rodziną?

Na początku. Nie. Rodzinę od paru lat odwiedzałaś tylko na święta.

Organizacja uśpiła Twoje uczucia, wytrenowała na jednego z najskuteczniejszych zabójców i sprawiła, że jedyne czego pragnęłaś w życiu, to zniszczenie wszystkich złoczyńców.

A teraz?

Obudził Cię budzik. Było trochę po siódmej. Spowita rutyną wstałaś, ubrałaś się i odświeżyłaś w łazience. Żyłaś tu ponad piętnaście lat, więc mogłabyś poruszać się po tych dwóch pomieszczeniach z zamkniętymi oczami.

Byłaś w trakcie przypinania katany do pasa, kiedy zadzwonił telefon będący przy Twoim łóżku. Szybko podeszłaś go odebrać.

-Doktor Juimei wzywa cię do gabinetu – poinformowała Cię sekretarka. Rozłączyłaś się i odłożyłaś urządzenie. Wyszłaś z pokoju, zamykając go na klucz, który włożyłaś do kieszeni.

Budynek miał sporo pięter, a Twoja sypialna znajdowała się na jednym z najwyższych, by „nikt nie przeszkadzał w wychowywaniu Cię" jak to mówiła doktorka.

Po drodze spotkałaś jednego z Twoich trenerów – Pana Michaela. Pochodził z Ameryki i to jego spotkałaś, jako jednego z pierwszych, odkąd tu mieszkałaś. Skinęłaś głową do mężczyzny, który widząc Cię, uśmiechnął się. Był również jedną z nielicznych person, która okazywała jakiekolwiek emocje.

-O, (Imię), rzadko widzę cię poza salą treningową, dokąd zmierzamy? – spytał wesoło.

-Gabinet pani Juimei – powiedziałaś w stronę siwowłosego mężczyzny.

-No tak, słyszałem, że masz nową misję – puścił Ci oczko i położył dłoń na ramieniu – Powodzenia.

Ponownie skinęłaś głową i sprawnie go ominęłaś. Patrzył za Tobą chwilę i poszedł w swoją stronę.

Po paru minutach chodzenia i jeździe windą na niższe piętro, zapukałaś do ciemnych, drewnianych drzwi. Słysząc głos swojej przełożonej, weszłaś do środka. Siedziała za biurkiem, a jej biały kok wystawał zza laptopa.

-Jestem – poinformowałaś ją. Wskazała na krzesło naprzeciw niej, na którym posłusznie usiadłaś.

-Masz nową misję – powiedziała, zamykając laptopa – W przyszłym tygodniu pojedziesz do agencji All Might'a, gdzie będziesz pomagać mu i chronić ludzi na tamtejszym terenie, w ramach wymiany.

-Tak jest – zasalutowałaś, bez mrugnięcia okiem.

-Będziesz pod jego absolutnymi rozkazami przez najbliższe trzy miesiące. Rób wszystko, co każe i co najważniejsze, nie splam honoru naszej firmy – warknęła – Odejdź i zacznij się przygotowywać.

-Mam jeszcze jedno pytanie, pani doktor.

-Pytaj.

-Czy to oznacza, że zostanę ujawniona? – spytałaś. Do tej pory działaś w ukryciu, niektóre swoje cele mordując, jeśli była taka potrzeba. Wiedziałaś, że nie było to bohaterskie, ale robiłaś to w wyższym celu.

-Tak. Pamiętaj, aby nikogo nie zabić. Nie, jeśli ktoś patrzy, rozumiemy się?

-Oczywiście – zapewniłaś.

Wstałaś i wyszłaś. All Might'a kojarzyłaś tylko z gazet, które czasem kupowałaś podczas pobytu u rodziców. Był Symbolem Pokoju. Osoba, która zasłużyła na to miano, musiała być niesamowitym bohaterem. Kimś, kogo mogłabyś obdarzyć szacunkiem.

Miałaś nadzieję, że doktor Juimei nie każe Ci go wyeliminować. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Trochę zmieniłam koncepcję. 

Ten fanfik planuje zrobić trochę dłuższy i może... Trochę bardziej poważny?

Ale humor też będzie, nie martwcie się. 

Bay!

All Might x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz