Rozdział 25

1.6K 160 64
                                    

Oczy All Might'a zrobiły się okrągłe jak spodki. Z niedowierzaniem wpatrywał się w biały prostokącik leżący na stole. Uważnie obserwowałaś jego reakcję, jednak kiedy po minucie nadal stał jak słup soli, postanowiłaś odchrząknąć. 

-Zostawię was samych - powiedziała Emiko. Dziewczyna pocałowała Cię w policzek, a Ty odprowadziłaś ją do wyjścia, zostawiając oniemiałego blondyna samego. 

-Chyba jest w szoku - szepnęłaś, stojąc w progu drzwi. 

-Mężczyźni różnie reagują, zadzwoń mi, jak w końcu się ogarnie, dobrze? - Kiwnęłaś głową, a dziewczyna szybko wydostała się z budynku. Zdawała sobie sprawę, że zazwyczaj zachowuje się jak dzieciak, ale była na tyle rozumna, że nawet ona dostrzegła, że jest to bardzo prywatna chwila. Wolała zostawić Was samych. 

Wróciłaś do salonu. Mężczyzna stał tam, gdzie go zostawiłaś. Nie wiedzieć co zrobić, klepnęłaś go w ramię. Biały dymek wraz z głośnym "puff" przekształcił go w chudego siebie, jednocześnie sprawiając, że wypluł z ust krew. 

-W porządku?! - Spytałaś, pochodząc bliżej i trzymając rękę na jego plecach. Popatrzył się na Ciebie i zamknął usta - Toshinori? Powiedz coś, to się robi niepokojące. 

-Ja... - Pomrugał parę razy i westchnął - To jest...

-No jak? - Zacisnęłaś usta w wąską kreskę. Do Ciebie samej nie dotarła w pełni wiadomość o tym, że rośnie w Tobie mały człowiek będący tworem Twoim i Wszechmocnego, ale nie spodziewałaś się zupełnego braku reakcji z jego strony! Szok szokiem, ale, na miłość boską, niech coś powie! - Toshinori! 

-To... Cudownie? To znaczy... - Mężczyzna przetarł twarz dłonią, po czym ponownie przeniósł na Ciebie swój wzrok - Przepraszam (Imię). Wiem, że nie taka powinna być moja reakcja, ale chyba jestem w szoku. 

-Rozumiem, sama nie do końca mogę w to uwierzyć - spojrzałaś się na ziemię, a mężczyzna objął Cię ramionami. Przytuliłaś go, zamykając oczy i opierając się na jego klatce piersiowej. 

-Obiecuję, że będę dbał o ciebie i... Nasze dziecko - szepnął, uśmiechając się lekko. Zawsze chciał mieć potomka, ale przez bycie bohaterem zawsze odkładał to na później, aż w końcu zupełnie o tym zapomniał - Nasze dziecko, (Imię). Nasza dzidzia. Nasz mały skarb. 

Poczułaś, jak jego uścisk się zacieśnia. Głos Yagi'ego delikatnie się łamał i był coraz cichszy. Odwróciłaś twarz w jego stronę. Czoło oparł na Twoim ramieniu, jednak widziałaś, że po jego policzku spływa łza. Przyłożyłaś do niej usta, a następnie przesunęłaś nieco i posmakowałaś ust blondyna. Od razu pogłębił pocałunek, a Ty wplotłaś palce w jego włosy. Przez dłuższą chwilę celebrowaliście w ten sposób tę wzniosłą chwilę, by Toshinori w końcu oparł swoje czoło o Twoje. 

-Nie mogę się doczekać - uśmiechnęłaś się lekko. Mimo, że ciąża była absolutnie niespodziewana, czułaś się szczęśliwa. 

***

-To co (Imię), chcesz gdzieś ze mną wyjść? - Spytał uśmiechnięty Present Mic. Dosyć często rozmawialiście w pokoju nauczycielskim i blondyn najpewniej zapragnął czegoś więcej, bowiem dosyć często pytał się, kiedy gdzieś razem wyjdziecie. Zazwyczaj odmawiałaś, jednak byłaś w coraz poważniejszym związku z Toshinori'm i spotykanie się z Hizashi'm nie wchodziło w grę. 

-Wybacz Yamada, nie ma na to szans - powiedziałaś, oceniając kartkówki uczniów. 

-Ale czemu?! - Przerwałaś i odłożyłaś długopis. Spojrzałaś się prosto w jego oczy. Gdyby Nie Wszechmocny, na pewno zbliżylibyście się do siebie. Mężczyzna był naprawdę miły i, choć trochę głośny, to miło Ci się z nim gawędziło. 

-Mój chłopak nie byłby zadowolony - powiedziałaś, a nauczyciel zamknął usta. Zaskoczenie na jego twarzy widoczne było z daleka. 

-Chłopak? Masz chłopaka?! - Krzyknął, odbijając się od podłogi na obrotowym krześle i chwytając się swojego biurka - Chłopaka?

-Mhm - mruknęłaś, wracając do kartkówek - Co nie zmienia faktu, że naprawdę cię lubię. 

Present Mic, wypompowany z radości, zaczął wpatrywać się w komputer. Zamknięty w strefie przyjaźni, pogrążył się w myślach. Aizawa, widząc całą sytuację, obrócił się tylko w śpiworze i westchnął. Nie miał do Ciebie absolutnie nic, ale spowodowałaś, że będzie znowu musiał go pocieszać. W końcu nie zostawi przyjaciela samego. 

***

Nałożyłaś sobie na talerz cztery kanapki z różnymi składnikami. W końcu zrozumiałaś, dlaczego Emiko pytała się Ciebie, czy zaczęłaś czuć się dziwnie. Dopiero teraz dopadł Cię niesamowity głód, a niemożliwym było w tym stanie zdecydować się na jedno, więc usiadłaś w salonie i, jedząc kolację, oglądałaś wiadomości. 

-All Might ponownie dał popis swoim umiejętnością i tym razem uratował pasażerów pociągu, w którym została podłożona bomba. Po całej akcji, naszemu reporterowi udało się zadać mu kilka pytać - mówił reporter. Obraz w mig przełączył się na Twojego ukochanego, stojącego z mikrofonem pod twarzą. Nadstawiłaś uszu. 

-Jak idzie mi nauczanie? Ha ha! Cóż za pytanie! Nowe pokolenie przyniesie nam niesamowitych, młodych bohaterów! - Uśmiechnął się szerzej. 

-Nasi czytelnicy zauważyli, że ostatnio był pan widziany z bohaterką, która jeszcze niedawno, była główną postacią w aferze z agencją Juimei. Nadal utrzymujecie kontakt? - Spytał dziennikarz. Faktycznie, mężczyzna i Ty parę razy pokazaliście się wspólnie na mieście. Z muskularnej formy korzystał, jak byliście spóźnieni i szybko trzeba było dostać się do szkoły. Wtedy brał Cię na plecy i skakaliście ponad budynkami. Może podczas jednego z takich wypadów Was dojrzeli? 

-Niestety, wolałbym nie udzielać na to pytanie odpowiedzi. 

-Czyli są państwo w bliskich stosunkach? - Dopytywał, a Ty zauważyłaś stróżkę potu na jego skroni. Oboje woleliście, aby Wasze życie prywatne pozostało... No, prywatne

-Nie będę na to odpowiadał - All Might spojrzał się poza ekran - Niestety, muszę już znikać! Do zobaczenia, panowie dziennikarze!

Jeden skok i już go nie było. Obraz ponownie przełączył się na prezentera telewizyjnego, a Ty zajęłaś się na nowo jedzeniem kolacji. Usłyszałaś trzaskanie drzwi, a chwilę później ktoś dosiadł się obok Ciebie. 

-Jak minął dzień? - Spytałaś, a Toshi oparł się wygodnie o kanapę. 

-Pracowicie - odparł, przymykając oczy. Odłożyłaś talerz i oparłaś się o jego ramię. Położył głowę przy Twojej i odetchnął - A twój?

-Zaczynam mieć zachcianki - poinformowałaś go, a mężczyzna uśmiechnął się delikatnie. 

-Mogłaś zadzwonić, wstąpiłbym do sklepu. 

-Na razie byłabym zadowolona, gdybyś wstąpił do łóżka i odpoczął. Widziałam akcje z pociągiem, wyglądała niebezpiecznie - mruknęłaś, a blondyn uchylił powieki. 

-Wiem - trwała między Wami dłuższa cisza. Toshinori zazwyczaj nie dbał o siebie tak bardzo, jak o obywateli, których ratował. Teraz jednak będzie miał rodzinę, a co za tym idzie, nie będzie chciał się tak narażać. Nie wybaczyłby sobie nawet po śmierci, gdyby jego dziecko nie miało ojca. 

-Późno już, pójdę się położyć - powiedziałaś i wstałaś - Liczę, że szybko do mnie dołączysz. 

-Nie musisz się o to martwić. 

Puściłaś mu oczko i poszłaś do sypialni. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Coraz mniej czasu na pisanie i coraz więcej nauki. Mam kose od polskiego i czuję, że najbliższe 3 lata będą ciężkie. 

Poza tym, wpadłam na smutne zakończenie tego opowiadania, ale jest tak cudowne, że chyba je zrealizuje :D

Jak tam w szkole pod koniec tygodnia? Muszę przyznać, że mam naprawdę spoko nauczycieli xd 

Dobra, mogłabym się rozpisywać, ale nie mam na to czasu, trzeba wstać na autobus. 

Do zobaczenia i dobrych ocen, kochani!

All Might x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz