Rozdział 18

1.4K 180 35
                                    

Nomu był za silny. Wiedziałaś o tym odkąd pierwszy raz Cię uderzył, a mimo wszystko walczyłaś tak długo i wytrwale, jak tylko pozwalało Ci Twoje ciało. 

Ledwo uchyliłaś się przed jednym z jego uderzeń, wbijając katanę w jego nogę. Nic sobie z tego nie robiąc, wyrwał Ci broń z rąk i ponownie poleciałaś na ścianę. Kiwałaś się na nogach, spoglądając to na Nomu, to na Juimei, która z nieukrywaną satysfakcją patrzyła na Twoje rany. 

Przetarłaś oczy. Brwi nie powstrzymywały krwi, która dosłownie zalała połowę Twojej twarzy. Większość Twoich żeber było połamanych, a lewa ręka kompletnie nie dawała się do użytku, odkąd wykręcił ją w drugą stronę. 

Stworzenie znalazło się przy Tobie i przyłożyło do ściany, trzymając Cię za szyję. Kopnęłaś go parę razy, próbując się wyrwać, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. W międzyczasie podeszła do Was białowłosa. Spojrzałaś się na nią wrogo, wciąż czując chęć zrobienia jej krzywdy.

-Możesz być sobie byłą chlubą naszej agencji, ale z tym prototypem nie masz żadnych szans - powiedziała dosadnie. 

-Czym za niego zapłaciłaś? Empatią czy może sprawiedliwością? - Rzuciłaś. 

-Nie zrozumiesz tego, (Imię) - pokręciła głową - Zrobię wszystko, aby moja agencja była najlepsza.

-Twoje chore ambicje kiedyś cię zabiją - warknęłaś, wsadzając prawą dłoń za plecy. Wyjęłaś z nich kunai, a kobieta spojrzała się na Ciebie z niedowierzaniem. 

-Co chcesz z tym zrobić? Dla mojego Nomu to wykałaczka. 

-Ciekawe, czy to też wykałaczka - powiedziałaś, wyjmując z kieszeni bombę. Na twojej twarzy wykwitł szeroki uśmiech. 

-Nomu! - Krzyknęła, a stwór szybko Cię puścił i wziął ją na ręce. Przyłożyłaś kunai w sam środek. Czy będzie Ci czegoś brakować? Jasne. Przez te kilka tygodni na nowo nauczyłaś się żyć. Choć nie znałaś długo Emiko i Koyi czułaś, że gdyby to oni umarli, tęskniłabyś. Twój ojciec i Jhin po śmierci Juimei będą raczej bezpieczni. Policja powinna ich znaleźć. 

Uniosłaś kunai, aby mocno go wbić. Kiedy Twoja ręka leciała ku dołowi, przypomniałaś sobie wszystkie wspaniałe chwile z Toshinorim. Kino, obiad, lody i przytulanie. To wszystko dawało Ci nadzieję na lepsze jutro. 

Byłaś o centymetr od wbicia go w sam środek, gdy podmuch powietrza sprawił, że opadłaś na plecy. 

-Detroit Smash! - Krzyknął znajomy głos, niszcząc okna i włamując się do środka. Podniosłaś się do siadu, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. 

-All Might? - Szepnęłaś z niedowierzaniem. Mężczyzna od razu Cię wypatrzył i znalazł przy Tobie w parę sekund. 

-(Imię)! Jak ty wyglądasz?! Musimy zabrać cię do szpitala! - Krzyczał, bojąc się Ciebie dotknąć w obawie, iż jeszcze Ci coś złamie.

-Toshinori...

-Nic nie mów! Nie trać sił! 

-Juimei, ona nadal tu jest - wyspałaś. W istocie, stała ona na drugim końcu sali, szepcząc coś do Nomu. Zwierzę krzyknęło i ruszyło do ataku. Nie był jednak na tyle szybki, aby dopaść Was przed interwencją blondyna. Chwycił Cię w pasie i uskoczył, zostawiając Cię z dala od wroga. 

-Zostań tutaj, zajmę się nim - powiedział zdeterminowany. Kiwnęłaś głową, opierając się głową o ścianę. Bolała Cię każda komórka ciała. Byłaś zdziwiona, iż jeszcze żyjesz. 

Zdołałaś powstrzymać się przed uśnięciem i zaczęłaś obserwować walkę All Might'a. Nomu był potężny, nawet bardzo, ale i tak nie miał szans z Wszechmocnym. 

All Might x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz