Percy
Kiedy Annabeth wróciła udałem, że śpię. Chyba zasnęła, bo później nie wróciła. Cała Annabeth martwi się na zapas.
Przyznam nie spałem całą noc ból mi nie dawał, ale zastanawiałem się nad tym jak to jest umrzeć. Hades mnie nie lubi wiec miałem marne szanse na Elizjum. Z rana wstałem z łóżka choć z trudnością ( omal nie zemdlałem) poszedłem w stronę łazienki chociaż znalazłem się w kajucie Leo, która jest po drugiej stronie.
Zabłądziłem sorry - powiedziałem
A czego szukałeś ? - zapytał
- Łazienki
- Łazienka jest po drugiej stronie a tak w ogóle spałeś bo wyglądasz marnie.
- Nie spałem, ale nie mów Annabeth proszę.
- Dobra, ale i tak się zorientuje
- Dzięki to ja idę do łazienki, pa
- Pa
Doszedłem w końcu umyłem się i przebrałem. Po umyciu się wyglądałem o niebo lepiej, lecz nie czułem. Głowa już nie bolała, ale zatruta rana jak chore###
Poszłem do mesy tam już wszyscy byli.
Dziwnie nic nie mówili.
Czemu nic nie mówicie żadne cześć, dzień dobry trochę kultury. -powiedziałem
Cześć -powiedzieli wszyscy
- Nie wiedziałem, że ta dzisiejsza młodzież nie ma za grosz kultury sądziłem, że tylko Tyson.
Tak Percy żartuj my mamy ważne sprawy do obgadania dowiedziałam się, że nie spałeś wczoraj. - powiedziała Annabeth
- Leo jak ci urwę ten łeb to pożałujesz
No, ale ja się martwiłem od tygodnia nie śpisz - odpowiedział Leo
Percy dlaczego udawałeś? - zapytała
- No bo naprawdę nie miałem apetytu poza tym byłaś śpiąca.
- A dlaczego nie spałeś?
- Bo tak naprawdę jestem wampirem
- Oj, bo jak się wkurze
Annabeth chcesz prawdę która będzie przykra próbuje żartować, a ty mnie przepytujesz, ale jeśli chcesz to nie mogłem spać, bo strasznie mnie bolało.
Wszyscy się na mnie gapili.
- Chcesz więcej takiej prawdy, która jest wiele razy gorsza. Jeśli nie chcesz jej poznać spędź ze mną moje ostatnie dni.
- Percy nie wiedziałam przepraszam chce spędźić z tobą ten czas - powiedziała zapłakana
Wstałem z krzesła zachaczając o kant stołu jęknołem i zacisnąłem zęby.
Wszystko w porządku? -zapytała Annabeth
- Taaa w porządku. Chciałem tylko cię przytulić i zrobić romantyczną rzecz, ale nie wyszło.
- Percy już jesteś romantyczny - przytuliła mnie - Uważaj to trochę boli
- Sorry
- Spoko - roześmiałem się
Jedzmy- powiedziała
Ja nie miałem takiej chęci, ale jednak spróbowałem, na początku nie było źle, ale później.
Percy wszystko w porządku? - zapytał Frank
- Tak tylko muszę do łazienki. Jedźcie zaraz wrócę.
Okej -powiedziała moja ukochana
Od razu pobiegłem do toalety, wyrzygałem wszystko to co niedawno zjadłem. Umyłem twarz i pobiegłem do mesy , kiedy szłem usłyszałem rozmowę:
.........on pewnie powie, że się najadł albo , że nie jest głodny. Co wtedy mówimy ?
- powiedział Frank
Musimy pozwolić mu trochę popracować później obiad zje na pewno jak tego dopilnuje. Powiemy, że mamy dużo roboty i czy nam pomoże.
- powiedziała Annabeth
Dobra, on może zaraz przyjść - powiedziała Piper
Stawiałem głośne kroki, żebym mnie było słychać, nie chciałem popsuć im dnia. Poza tym to miłe, że się o mnie martwią. Kiedy doszłem do stołu usiadłem napiłem się wody i powiedziałem:
- Ja już się najadłem. Mogę coś zrobić.
No pewnie, mamy mnóstwo roboty możesz wyszorować pokład - powiedział Leo
- Dobra, to gdzie jest mop?
- Zobacz może jest w skrzyni koło wejścia
- Okej to zabieram się za czyszczenie.
No wybaczcie znowu podsuchałem rozmowę:
On podjął się najgorszej pracy, zawsze mówił, że to jest syzyfową pracą. Zmienił się trzeba będzie go pilnować jeszcze zemdleje.- zamartwiał się Leo.
Ok to idziemy każdy z nas pilnuje go godzinę ja pierwsza. - powiedziała Piper
Okej mamy plan - powiedziała Annabeth z entuzjazmem
Szybko musiałem biec po mopa , ponieważ wszyscy już zaczęli wstawać.
Leo dobrze zapamiętał mop tam był tylko skąd mogę wziąść wodę.
Nie wiem czy mam siłę nawet na coś takiego. Spróbowałem wezwać mały strumyczek, lecz to była marna próba strumyk ledwie się podniósł. Na pokład weszła Piper i inni, nie chciałem się poniżać, więc już więcej nie próbowałem. Wziąłem wiadro i przywiązałem do niego linę, następnie wrzuciłem do morza. Ale jak zawsze musiało się coś stać orka zjadła wiadro, ale naszczęście zostawiła linę
- Dzięki mój przyjacielu, wielkie dzięki
Wiedziałem że inni się na mnie gapią ale nie odwracałem się. Zrobiłem to samo i się udało.
- Juuuuuhhhhuuuuu udało mi się
Moja radość nie potrwała długo woda w wiadrze się wylała.
- No nie. Dlaczego co ja zrobiłem, że nie mogę nabrać wody Posejdonie.
- Percy mogę ci pomóc nabrać wodę.- powiedziała Piper
- Nie, ja muszę sam to zrobić, to jest łatwe.
Wrzuciłem jeszcze raz. Znowu się wylała.
- Chole##, ######,#### jestem jakiś beznadziejny to jest nie fer.
- Spokojnie Percy patrz.
Napełniła wiadro i bez problemów je wciągnęła
- Widzisz
- Ile razy napełniałaś wiadro?
- To mój pierwszy raz
- To nie możliwe. Musiałaś ćwiczyć.
- Percy wszystko jest możliwe tylko trzeba uwierzyć
- To na pewno jakaś sztuczka
- Trzymaj wiadro i zmywaj.
Okej. Głupia woda. To musi być sztuczka Gaji.
Myłem ten pokład już od 4 godzin już minęła warta Piper , Hazel , Franka i Annabeth. Został jedynie Jason, bo Leo musiał coś naprawiać. Słońce paliło niemiłosiernie tego dnia spociłem się strasznie i miałem zawroty głowy. Moja rana dała się we znaki musiałem usiąść to był jeszcze silniejszy ból od tego, który był wcześniej. Jason jak to dobrze,że on jest tu.
-Jason pomóż mi proszę auuu -wrzasnąłem z bólu
- Co się dzieje Percy ? Jak mam pomóc?-- Strasznie mnie boli proszę przynieś mi coś na znieczulenie może to być alkohol.
-Stary mogę cię zostawić samego ?
- Jasne nie umrę.Yyy.... słaby żart?
- Dobra lecę zawołam Annabeth
- Nie tylko nie ją ona za bardzo się mną przejmuje
No i pobiegł.
CZYTASZ
Wystarczył jeden błąd...
FantasyNic dodać, nic ująć. Rick Riordan. Percy Jackson, Olimpijscy Herosi, i odrobina Magnusa. Czytajcie.😉😆