To jest jakiś koszmar

1.4K 55 4
                                    

Annabeth

Minęły już cztery dni i Percy się nadal  nie obudził. Siedziałam przy nim codziennie po parę godzin, a mu się nie polepszyło no powiedzcie mi co ja mam zrobić. Poczucie winy zżera mnie od środka. Nie wiem czy to zniosę.

.....

Dzisiaj jest piąty dzień. Zaczyna się tak jak zwykle tylko bez.... ( nie, nie mogę tego powiedzieć ). Poszłam do mesy około yyy... niech się  zastanowię siódmej  tak to była ta godzina. Oczywiście wszyscy ucichli kiedy ja przyszłam, nie wiem czemu się tak na mnie gapili. Może Percyemu coś się stało nie wiem muszę zapytać.

- Czy stało się coś, że się tak na mnie gapicie ?
Nie tylko wyglądasz na zmęczoną. Znowu czuwałaś całą noc przy Percym? - zapytała zmartwiona Piper.
No tak, bo mógł się obudzić, a ja chce być z nim w tym momencie. A tak w ogóle to zaraz do niego idę. - powiedziałam
Nie pójdziesz zostaniesz tu zjesz i położysz się! - powiedziała nalegająco ( czaromową jak ja kocham ten dar ) No i musiałam się zgodzić, to jest nie sprawiedliwe. Chociaż może trochę ma racji, Percy by nie chciał żebym przez niego nie spała. Chyba położę się. Po trzech godzinach wstałam trafiłam na obiad ( fart). Wszyscy byli zamoczeni chociaż nie wiem czemu.
Jak się czujesz? - zapytała Hazel
Spoko tylko się mar...... - nagle usłyszeliśmy czyjś krzyk, nie czekajcie to był krzyk Percego.

Percy

Kiedy byłem w śpiączce miałem koszmary. Śniłem o tym, że nie wytrzymałem i Polybotes zabił moich przyjaciół w okrutny sposób, a Annabeth ona strasznie cierpiała. Te sny były w kółko jakby były w nieskończoność. Kiedy już się ocknąłem poczułem rozdzierając ból nie wytrzymałem krzyknąłem. Później ledwie widziałem, z bólu prawie zemdlałem, chyba mamrotałem  "annabeth wybacz mi". Nagle usłyszałem otwierające się drzwi i do pokoju wbiegły co najmniej 5 osób. Zobaczyłem tylko szare oczy mojej dziewczyny w których widziałem gniew, ulgę i chęć walnięcia mnie, tego ostatniego się bałem. Odzyskałem wzrok choć ból był porównywalny.
Annabeth wybacz mi - mamrotałem
Wybaczam Ci kochanie wybaczam - powiedziała ze łzami w oczach.
Nic ci nie je...jest? - zapytałem
Zaśmiała się.
- Pytasz mnie czy nic mi nie jest przecież to ty byłeś w śpiączce. Dlaczego krzyczałeś ?
Nie mogę jej powiedzieć, że z bólu muszę coś wymyślić.
- Koszmary. Czy inni też tu są?
- Tak są. A co ci się śniło? Nie boli cię głowa?
- Nie ważne, a głowa mi pęka. Co się stało?
- No upadłeś i trafiłeś głową w kant skrzyni i byłeś w śpiączce przez 5 dni. A dlaczego upadłeś tego chce się dowiedzieć od ciebie!
- Nie wiem czemu upadłem.
Ale przed tym nie tknołeś jedzenia, pewnie jesteś głodny - powiedział Jason
- Głodny jak wilk. Dobra długo już leżałem trzeba się brać do pracy.
Nie - krzyknęli jednym chórem 
Nie po to się z tobą męczyliśmy byś się znowu popsuł to znaczy zranił - powiedział Leo
- Ale...
Bez gadania ty leżysz ja cię nakarmię. - powiedziała moja dziewczyna
- Mógłbym się do tego przyzwyczaić.
Walnęła mnie w bok, ale na moje nieszczęście w ten który niemiłosiernie bolał. Skrzywiłem się.
Percy coś cię boli? - zapytała
- Nie nic tylko żartowałem
Niestety się pociłem więc Annabeth mnie przejrzała.
Zagoliła koszulkę zobaczyła bandaż był cały we krwi.
Percy co to jest powinno się zagoić przecież podaliśmy ci nektar i ambrozję -powiedziała
- Ja... nie mogę powiedzieć. To nic takiego jest to całkowicie nie groźne.
- Percy bo ci jeb urwę masz mi powiedzieć co to jest! To dlatego nie chciałeś bym ci opatrzyła ranę hmm mam racje?
Percy powiedz nam prawdę. - użyła czaromowy Piper
Ja naprawdę nie mogę - powiedziałem z trudnośćią  i spróbowałem wstać.
Gdy tylko usiadłem zakręciło mi się w głowie i bym spadł z łóżka gdyby Frank mnie nie podtrzymał.
Jesteś jeszcze słaby .... - głos Franka był tak odległy, że ledwo go słyszałem.
W głowie przemówił do mnie Polybotes.

Wystarczył jeden błąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz