Rozdział 15

740 32 6
                                    

Hazel

Jak na pół - boga przystało miałam straszne sny. Chyba nie były prawdziwe. Jak coś to ja prawie wszystko pamiętam wiem kim jestem jak się nazywam, ogólnie nie pamiętam tylko około tygodnia.
- Frank nie martw się ona się za niedługo obudzi. - powiedziała Piper
- Tak w sumie to już się obudziłam - powiedziałam
- Nic ci nie jest nic cię nie boli? - zapytał Frank
- Nie tylko nie pamiętam co robiłam przez ostatni tydzień.
- Odzyskasz pamięć w ciągu trzech dni. Tak przeczytałam w książce Apolla
,, Medyczne porady Appollina".
- Okej ale co się stało ? - zapytałam
- Tak właściwie to nie wiemy tylko Percy tam był, ale mówił, że nic nie widział. Możesz go zapytać jest w pokoju Annabeth. Uważaj Annabeth śpi z nożem. Raz spróbowałam do niej podejść kiedy spała omało mnie nie pocieła. - powiedziała Piper
- Dobrze może Percy mi coś opowie może sobie przypomnę trochę. - powiedziałam
Wstałam z łóżka.
- Frank pójdę sama później do ciebie zajrze.
Poszłam do kajuty Annabeth. Zajrzałam przez dziurkę od klucza czy nie będę im przeszkadzać. Zobaczyłam wtedy coś niemożliwego. Percy trzymał sztylet nad piersią Annabeth. Ona chyba spała, a  ja nie mogłam na to pozwolić by cokolwiek się stało dla Annabeth. Postaniwiłam, że użyje mgły. Wiedziałam co Percy chciał zobaczyć, ale jeszcze było coś czego on chciał by nikt go nie przyłapał. Za pomocą mgły weszłam do kajuty bezproblemowo. Po czym wziełam do ręki swój sztylet. Musiałam jednocześnie wyrwać z ręki Percyego sztylet  i za razem go uderzyć. Zdołałam to zrobić sztylet upadł na podłogę.
- Co ty tu robisz ? - zdołał on tylko to powiedzieć po czym opuścił głowę na pierś Annabeth. Właśnie wtedy Annabeth się obudziła.
- Co ty tu robisz Hazel? - zapytała
- Trzeba szybko zawołać resztę musimy zamknąć Percyego. - powiedziałam
- Co nie rozumiem dlaczego niby mielibyśmy go zamknąć.
- Wyjaśnie jak przyjdzie reszta.
- Ej ! Musicie tu szybko przyjść to ważne wszyscy! - krzyknełam
Dlaczego Percy nie wstaję co ty mu zrobiłaś? - zapytała
- Mówiłam  powiem jak przyjdzie reszta.
Do kajuty najpierw wpadli Frank i Piper a za nimi reszta.
- No to teraz mogę wam wytłumaczyć.
Kiedy szłam do kajuty Percyego. Zajrzałam przez dziórkę od klucza by zobaczyć czy nie przeszkadzam. - powiedziałam, kiedy przerwał mi Percy.
- Ty nędzna śmiertelniczko jak śmiałaś mnie udzerzyć. - powiedział nie wiem czy to był Percy, ale tak go nazywajmy. Uderzyłam go po raz drugi w czoło zanim zdążył cokolwiek więcej powiedzieć.
- Ej. Dlaczego go walnełaś. - krzyknął Leo
- Ty nic nie rozumiesz Leo to nie jest już Percy.- powiedziała przestraszona Annabeth.
- No to kończę swoją opowieść za nim ponownie się obudzi. I wtedy zobaczyłam Percyego ze sztyletem nad piersią Annabeth. Potem użyłam mgły by go uderzyć i odebrać sztylet no i tyle. - powiedziałam
No to co teraz robimy ? - zapytał Jason
- Myślę by go gdzieś zamknąć - powiedziałam
- Tak tylko gdzie nie mamy lochów a w kajutach też nie możemy. - powiedział Leo
- Ja mam pomysł możemy go wrzucić do klatki dla zwierząt. Jest wysprzatana. - powiedział Frank
- Okej im mniejsza przestrzeń tym lepiej. - powiedziała Annabeth
- Jason Frank zanieście go do klatki. Leo ty pilnuj Percyego. - rozkazałam
Dobrze. - odpowiedzili wszyscy trzej.

Wystarczył jeden błąd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz