9. Wycieczka

463 22 8
                                    

Błagam — prychnęłam. — Czy ja was prosiłam o zdanie? chłopacy spojrzeli na mnie zdezorientowani. — Oglądamy komedię romantyczną i nie macie nic do gadania!

∆∆∆

Następnego dnia obudziłam się na swoim materacu. Rozejrzałam się wokoło. Tuż obok mnie leżeli chłopacy, w dość komicznej pozie.

Staś leżał na brzuchu, a Brian przygniatał go swoim barkiem. Brunet miał słodko otwarte usta, a Stes lekko pochrapywał.

— Księżniczko — nagle odezwał się Brian. — Wiem, że mam cudowną klatę, ale może kiedy indziej się na nią pogapisz — brązowooki uśmiechnął się i otworzył oczy.

No tak. Zapomniałam wspomnieć, że Brian leżał bez koszulki, a to dość istotny fakt... (😏)

— Brian, ośle! Złaź ze mnie — mruknął Staś, który widocznie się już obudził. — Może byś się tak ubrał? — spojrzał na bruneta.

— Dlaczego? — wzruszył ramionami brunet, na co parsknęłam śmiechem. — Abby to nie przeszkadza — mrugnął do mnie.

— Idę się ogarnąć — pokręciłam głową ze śmiechem i ruszyłam do prymitywnej łazienki.

∆∆∆

Po śniadaniu wróciłam do namiotu i spakowałam się, gdyż przy stole, jedynym tematem Nel, była wycieczka na wielbłądach.

Pogadałam z Myron'em, który obiecał mi, że postara się przekonać Idrys'a i Gebrh'a do wycieczki.

— Jedziemy gdzieś jednak? — do namiotu wszedł Brian, zakładając ręce na klatkę piersiową.

— Masz coś przeciwko? — spojrzałam na bruneta, zakładając naszyjnik Elias'a z powrotem na szyję.

— Ja? Nie, nic — wzruszył ramionami. — Ale tym razem jedziesz ze mną — uśmiechnął się.

— Że co? — nagle obok nas pojawił się Stes. — Stary — poklepał Brian'a po ramieniu. — Wiesz, w sumie dawno nie widziałeś się z Nel. Jadąc z małą Ravilson mógłbyś nadrobić to, a Nel by się ucieszyła — zaśmiał się.

— Nie, nie, nie, Stasiu — Brian pokiwał palcem. — Mnie jednak wydaje się, że to ty o wiele lepiej znasz Nel i to ty powinieneś z nią jechać.

— Nie, nie. Ze mną spędza prawie każdy swój dzień — bronił się blondyn. — To z tobą powinna jechać Nel.

— Ee... Chłopaki? — odezwałam się.

— Nie, stary — kontynuował Brian. — Przy tobie mała będzie czuła się bezpieczniej.

— Chłop...

— Nie, Brian...

— CHŁOPAKI! — krzyknęłam, a te głupki nareszcie umilkły. — Ja jadę z Nel — rzuciłam i z plecakiem na plecach, ruszyłam do wyjścia z namiotu.

— Co? — zdziwił się Staś.

— Ale jak to? — Brian uniósł brwi.

— Tak to. Life is brutal — wyszczerzyłam się do chłopaków, po czym wyszłam na zewnątrz, przesyłając im w powietrzu całusa.

∆∆∆

Po wpakowaniu swoich "podręcznych bagaży", czytaj; plecaków, omówiliśmy parę rzeczy z Gebrh'em i Idrys'em.

— Możemy jechać? — zapytał Brian.

— Nie, zaczekaj. Zapomniałam telefonu! — zawołałam i truchtem ruszyłam do namiotu.

Weszłam do środka i stanęłam w miejscu, jak słup soli.

— Myron? Co ty tu robisz? — spytałam, wpatrując się w sylwetkę ciemnoskórego.

Chłopak z niewiadomych mi przyczyn, przebywał w namiocie Brian'a, Stasia i moim.

— Ja... Sprawdzałem, czy nikt nie zostawił na wierzchu czegoś wartościowego, bo zostawiamy to namiotowisko i ktoś mógłby się tu zakraść — odparł szatyn.

— Ale jedziemy tylko na dwie godziny — spojrzałam na Myron'a nieufnie.

— Tak, ale... Lepiej być zapobiegliwym. Idziemy? — spytał.

— Tak, moment. Wezmę tylko komórkę — chwyciłam przedmiot w rękę i razem z chłopakiem ruszyłam w stronę wielbłądów.

∆∆∆

Usadowiłam się z MAŁĄ POMOCĄ Myron'a na siodle tuż za Nel. Idrys i Gebrh plecaki kazali nam wrzucić na grab jednego dodatkowego wielbłąda. Nieco mnie to zdziwiło, gdyż na dodatkowym wielbłądzie znajdowało się dość dużo pakunków.

— Myron? — krzyknęłam do chłopaka, który z dromaderem stał obok tej całej karawany.

— Coś się stało, Abigail? — podjechał do mnie i Nel.

— Dlaczego tamten wielbłąd — wskazałam ruchem głowy zwierzę - jest tak obładowany?

— Nie wiem, czy mogę ci powiedzieć...

— Dlaczego? — zdziwiłam się.

— Bo to niespodzianka — szepnął po chwili.

— No Myrooon! Obiecuję, że nie pisnę ani słówka! — złożyłam ręce, jak do ślubowania.

— Przygotowaliśmy dla was małą ucztę na miejscu — chłopak spuścił na chwilę wzrok, po czym posłał mi uśmiech.

— Ooo, miło z waszej strony — uśmiechnęłam się.

Chłopak nieznacznie pokiwał głową.

— Hej, hej! — wrzasnął nagle Idrys, który prowadził karawanę, po czym wielbłądy ruszyły.

Tak więc, na początku siedział Idrys, później Brian ze Stasiem, następnie ja z Nel, za nami Gebrh, a na końcu dodatkowy wielbłąd. Po boku, jak zwykle jechał Myron.

— Juhuu! — krzyknęła Nel.

Zapowiadała się wesoła wycieczka.

∆∆∆

Strój Abby:

Strój Abby:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

∆∆∆

No hej!

Jak tam życie? 😂

Problem kto z kim jedzie na wielbłądzie, Abby rozstrzygnęła po mistrzowsku 😂

Mam prośbę. Napiszcie, co myślicie o Brianie.

Czy jest dobrą postacią, lubicie go, czy może jest totalnie na odwrót.

Chciałabym poznać wasze zdanie na jego temat.

Buziaki! 😘

~SiasiaJM

W pustyni i w puszczy...WspółcześnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz