17.🎄Saba!

391 22 0
                                    

Pov. Staś

Muszę być cierpliwy.

∆∆∆

Pov. Abby

- Hej, zakochańce! - podniosłam szybko głowę z ramienia Stasia i spojrzałam w stronę głosu.

Za nami stał Idrys.

- Jedziemy! - krzyknął, na co wraz ze Stes'em wstaliśmy.

Ruszyliśmy w stronę wielbłądów, na których siedzieli już Brian i Nel.

- Gdzie byli? - odezwał się Owen, patrząc na nas surowym wzrokiem.

Przeszły mnie dreszcze, gdyż przypomniał mi się mój sen.

- Obściskiwali się za tamtym głazem - zaśmiał się Idrys.

Moje poliki oblały się rumieńcem, a blondyn stojący obok mnie, otworzył szeroko oczy.

- N-nie, to nie... - zaczął Staś, lecz Owen mu przerwał.

- Co mnie to obchodzi? - mruknął, po czym wskazał na dromadery. - Wsiadać!

Podeszłam do mojego wielbłąda. Staś podszedł w moją stronę i chciał mnie na niego wsadzić, lecz Owen krzyknął:

- Zostaw ją! Ja to mogę zrobić - zaczął się do mnie zbliżać.

Nabrałam panicznie powietrza w pluca i spojrzałam wystraszonym wzrokiem na Stasia. Nie chciałam, by ten rudy drań mnie dotykał.

- Nie ma takiej potrzeby - odezwał się blondyn, zaciskając pięści.

Stes szybko mnie podniósł i posadził na zwierzęciu.

Owen spiorunował go wzrokiem, a już po chwili blondyn leżał na ziemi, trzymając się za swój nos, z którego zaczęła kapać krew.

Mężczyzna odszedł kilka kroków od Stasia. Chłopak poniósł się i zaczął iść w stronę Owena.

Cholera, Stes...

Brian zeskoczył z wielbłąda i zatrzymał niebieskookiego.

- Staś, zostaw - powiedział, łapiąc go za ramię. - Nie warto.

Blondyn wziął powoli głęboki oddech, po czym rozluźnił pięści, które dotychczas trzymał kurczowo zaciśnięte.

- Następnym razem - powiedział w stronę Owen'a - nie ręczę za siebie.

Chłopacy usiedli na swoje wielbłądy, a Staś spojrzał na mnie porozumiewawczo, na co skinęłam głową, dając mu znak, że wszystko w porządku.

∆∆∆

Znów jechałam na wielbłądzie z Nel.

Dziewczyna nie odzywała się do mnie i siedziała na dromaderze z wzrokiem bez wyrazu, utkwionym gdzieś daleko przed nami.

Nagle Nel szybko odwróciła głowę, a wzrokiem zaczęła szukać czegoś za nami.

- Nel? Coś się stało? - zapytałam, zdziwiona nagłą reakcją blondynki. - Czegoś zapomniałaś, Nel?

Dziewczyna nie odpowiadała.

Odwróciłam się w stronę chłopaków. Staś i Brian również zmierzyli wzrokiem Nel, po czym skierowali wzrok w miejsce, gdzie patrzyła dziewczyna.

- Nie wierzę! - krzyknął Staś.

Nel szeroko się uśmiechnęła, a wielbłądnicy zatrzymali zwierzęta.

Spojrzałam w horyzont za nami.

W naszą stronę coś zmierzało. Złote cielsko biegło w naszym kierunku.

W jednej chwili mnie olśniło.

- Saba! - wykrzyknęłam i zeszłam z wielbłąda, jakimś cudem nie spadając.

Wielbłądnicy patrzyli na nas, jak na głupców, nie wiedząc o co chodzi.

Pomogłam zsiąść Nel z dromadera.

Kudłata bestia była już coraz bliżej nas. Wielbłądnicy również ją zauważyli, a Nel zaczęła biec w stronę Saby. Brian i Staś stanęli obok mnie z szerokimi uśmiechami na twarzach.

Nagle zobaczyłam, jak Gebrh wyjmuje zza pasa strzelbę.

Staś również na niego patrzył.

Alessandro stał oniemiały.

- Co ona robi?! - krzyknął Owen. - Przecież to lew!

- Strzelaj do tego drapieżnika! Strzelaj! - wydarł się Idrys, szarpiąc Gebrh'a za rękaw koszuli.

- Nie! Nie waż się! - zwrócił się do niego Staś. - To nie lew! To pies!

- Co za różnica! - mruknął Gebrh i przyłożył strzelbę do ramienia.

Wymierzył ją w stronę bestii.

- Możesz postrzelić dziewczynkę, głupcze! - krzyknął Owen.

- Jedna mniej - zaśmiał się Gebrh odrażająco i położył palec na spuście.

Brian zaczął biec w stronę wielbłądnika.

Usłyszeliśmy strzał i wszyscy zamarli.

∆∆∆

Oto zaległy rozdział!

Tak jak pisałam na tablicy ogłoszeń na moim profilu, maraton świąteczny jutro się kończy.

Z każdego opowiadania powinno być 7 rozdziałów maratonu, lecz wiem, że to 7 rozdziałów nie wszędzie było, więc postaram się uzupełnić te brakujące rozdziały jak najszybciej ❤

I przepraszam, że rozdział taki krótki...

~SiasiaJM

(528 słów bez końcówki)

W pustyni i w puszczy...WspółcześnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz