1. Podróż

2.3K 57 14
                                    

Przeczytaj notkę na dole! 😘

- Panienko Abby, pora wstawać - ze snu wyrwał mnie głos mojej opiekunki, Violett.

- Jeszcze pięć minut... - zaspana z powrotem zakopałam się pod ciepłą pierzyną.

- Panienka nie zdąży na pociąg - nalegała szczupła kobieta około lat trzydziestu.

Nagle wszystko sobie przypomniałam.

Zerwałam się jak oparzona z posłania i podbiegłam do białej szafy.

Mój pokój urządzony był w kolorach bieli, granatu i złota.
Pod ścianą, tuż obok ogromnego okna stało jednoosobowe łóżko.
Za oknem przysłoniętym lekko przezroczystą firaną rozpościerał się cudowny widok na morze.

Egipt jest bardzo pięknym państwem.

Obok okna stały dwa fotele obite granatową tkaniną ze złotymi zdobieniami, a pomiędzy nimi umieszczony został stolik na kawę.

Do drugiej części pokoju należała mała biblioteczka z książkami, biurko, wielkie akwarium i różnych tego typu pierdół.

Po drodze do łazienki potknęłam się o spakowaną już, czerwoną walizkę, co spotkało się z cichym śmiechem Violett.

Dziś miałam pojechać do mojej kuzynki, Nel Ravilson i jej przyjaciela, Stasia Tarkowskiego.

Wbiegłam do łazienki.

Moi rodzice przed dwoma tygodniami zostali wezwani przez generała armii angielskiej.

Anglia od dłuższego już czasu pomagała Egipcjanom w wojnie z mahdystami, na których czele kroczył Mohamed-Achmed, zwany Mahdim. Sudańczycy i jego inni zwolennicy uważali go za proroka. Jak sam twierdził, w planach ma podbicie świata.

Wariat.

Jak na razie w swoim posiadaniu ma już kilka państw i aktualnie zabrał się za Egipt.

Oj, pożałuje tego, pożałuje...

Wziął ze sobą jeńców wojennych, których miał odkupić jego krewny, Smain, ale ostatecznie zdradził, zabierając pieniądze rządowi i zostając prawą ręką Mahdiego.

Żona Smaina, Fatma wraz ze swoimi dziećmi została zaaresztowana i nie może ruszać się z Port-Saidu. Rząd pomyślał, że ona i jej potomstwo mogą być niezłą kartą przetargową. Są oni bowiem krewnymi Mahdiego. Zamierzają za Fatmę i dzieci, wziąć jeńców wojennych, lecz wątpię, że to wypali...

Z zamyśleniem zabrałam się za rozczesywanie moich brązowych, lekko pofalowanych włosów.

Ubrana w jeansową spódniczkę i różowy T-Shirt, spojrzałam w zdobione lustro.

Para szarych oczu przypatrywała mi się uważnie. Kilka piegów na policzkach, szczupły nos i różowe usta.

To ja.

Abigail Ravilson.

Mam 16 lat i jestem raczej z tych niskich. Moja karnacja nie jest tak ciemna jak u tubylców. Zawdzięczam to temu, że nie jestem rodowitą Egipcjanką.

Pochodzę z Anglii.

Nagle coś sobie przypomniałam. Złapałam się szyję.

Mój naszyjnik.

Weszłam do pokoju i zaczęłam gorączkowo przewracać całe pomieszczenie do góry nogami, w poszukiwaniu mojego szczęśliwego amuletu.

- Violetto! Widziałaś może mój wisiorek? - krzyknęłam tak, by kobieta mnie usłyszała.

- Tak, panienko - stanęła obok mnie szatynka. - Leżał pod twoim łóżkiem. Kiedy sprzątałam, zauważyłam go - wyjęła z kieszonki złoty łańcuszek.

- Całe szczęście - westchnęłam z ulgą, bo była to dla mnie bardzo ważna rzecz. - Dziękuję, Violetto - uśmiechnęłam się serdecznie, odbierając przedmiot.

- Ależ nie ma za co, panienko Abby. - odpowiedziała kobieta i wyszła z pokoju.

Spojrzałam na biżuterię.

Wisiorek miał kształt puzzla, któremu brakowało kawałka.

,,Żyj dalej, nieważne ile razy runęło niebo. Twój E."

,,Mój E." to mój przyjaciel z Anglii.

Pomimo, że z mojej ojczyzny wyjechałam 3 lata temu, i tak tęsknię za Elias'em. Pisaliśmy przez dwa lata, ale nagle przestał mi odpisywać. Bardzo za nim tęsknię i martwię się o niego.

Prawie każdego dnia spoglądam na telefon z nadzieją, że ujrzę wiadomość od niego, lecz daremnie.

Gotowa, zbiegłam schodami do przestrzennej i jasnej kuchni.

- Panienko, zrobiłam śniadanie - powiedziała Violett, trzymając w dłoniach tacę z jedzeniem.

- Dobrze, dziękuję - uśmiechnęłam się i z apetytem usiadłam przy stole.

Zjadłam śniadanie, po czym chwyciłam w dłonie swoją walizkę i uściskałam na pożegnanie Violett.

- Niech się panienka trzyma. I proszę zadzwonić, kiedy panienka dotrze na miejsce - rzekła kobieta serdecznie.

- Spokojnie, za trzy tygodnie będę w domu - uśmiechnęłam się i ruszyłam podekscytowana w stronę drzwi.

∆∆∆

Pierwszy rozdział przerobionego ,,W pustyni i w puszczy... Współcześnie...".

To opowiadanie może być dość kontrowersyjne, bo jednak jest to nudna, szkolna lektura, przerobiona na Wattpad!

W sumie nie mam pojęcia, dlaczego akurat wpadłam na taki pomysł. Nie wiem jak to wyjdzie, ale na pewno będzie różniło się od oryginału.

~SiasiaJM

W pustyni i w puszczy...WspółcześnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz