29. Czas poznać prawdę

345 16 65
                                    

Idziemy.

∆∆∆

Szliśmy szybkim krokiem pośród gąszczu ociekających bogactwem i przepychem korytarzy, podczas gdy Elias robił mi wykład, co robić, a czego nie robić podczas spotkania z Sekretarzem.

— Na pytania odpowiadaj zwięźle i grzecznie. Nie mów mu nic o sobie, bo może to wykorzystać. Lepiej nie wspominaj o tym, że się znamy i pamiętaj, że to u niego możesz ugrać wolność swoich przyjaciół — spojrzał na mnie z uwagą idąc szybkim krokiem i praktycznie ciągnąc mnie za sobą.

Zakręcaliśmy już w któryś korytarz z rzędu, czego już naprawdę miałam dość.

— Robisz to, żebym nie znała drogi? — spojrzałam na chłopaka, unosząc brew.

— Wybacz, muszę — posłał mi przepraszające spojrzenie.

Kiwnęłam jedynie głową i wciąż podążałam za blondynem.

Chciałam dowiedzieć się w końcu, do czego jesteśmy tu potrzebni, gdzie Brian i Nel, oraz czemu akurat my tu trafiliśmy.

Nie traktowano nas jak zwykłych więźniów. Tego byłam pewna.

Czułam, że coś jest na rzeczy.

Ta sprawa musiała mieć jakieś drugie dno.

Dno, które nie byłam pewna, czy chcę poznać.

Po chwili staliśmy przed ogromnymi, drzwiami ze złota, przyozdobionymi szmaragdami, rubinami i diamentami.

Elias nabrał dużo powietrza w płuca i spojrzał w moją stronę.

— Gotowa?

Wzięłam głęboki wdech, starając unormować swoje szybkie bicie serca i nieprzyjemny uścisk w żołądku. Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka, kiwając głową.

Czas poznać prawdę.

— Będzie dobrze — cmoknął mnie szybko w usta i puścił moją dłoń. — Wchodzimy.

∆∆∆

Staliśmy w ogromnej sali, w której aż kręciło mi się w głowie od przepychu i bogactw. Zdobione sklepienie nad naszymi głowami ukazywało przeróżne sceny walk, bóstw i krajobrazów. Olbrzymie okna przysłonięte były długimi, bordowymi zasłonami.

Oprócz mnie i Elias'a w komnacie był również Staś pilnowany przez dwóch strażników, z tyłu stały Alva i Nora, a lekko po boku Myron, Idrys, Gebrh, Owen i Alessandro.

Na podwyższeniu, gdzie stał pokaźny tron i długi stół, nikogo nie było.

Rozglądałam się po całej sali, skanując każdy jej skrawek.

Nawiązałam kontakt wzrokowy ze Stasiem i uśmiechnęłam się lekko do niego, by choć trochę go uspokoić.

Naszą wymianę spojrzeń przerwało głośne uderzenie dzwona, a ja poczułam, jak serce podchodzi mi do gardła.

∆∆∆

Pov. Elias

Czułem spięcie Abby.

Jej szare tęczówki nerwowo rozglądały się po całej hali.

Było mi jej szkoda, bo naprawdę była w tym wszystkim zagubiona.

Już chciałem złapać ją za rękę, by dodać jej odwagi i uspokoić, lecz po komnacie rozległ się doniosły odgłos dzwona.

Na podwyższenie wszedł Sekretarz.

W pustyni i w puszczy...WspółcześnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz