W jadalni nastał, istny chaos. Pani Beata zemdlała, na co moja mama i pan Bogdan, zaczęli ją wybudzać. Dzieciaki, których przy stole nie brakowało, zaczęły krzyczeć: "Buu" i obrzucać Laurę jedzeniem, więc mój tata zaczął je uspokajać. Piotr i Laura, gdzieś wyszli, natomiast mnie za rękę trzymał Paweł, próbując mnie pocieszyć. Dam sobie rękę uciąć, że w tamtym momencie, byłam blada jak ściana. Ba, byłam wręcz trupio blada. Czułam jak robi mi się gorąco i zaraz chyba zemdleję, co nie uszło uwadze Pawła, gdyż ten położył mnie zaraz, na kanapie i wyszedł na zewnątrz, zlecając tacie, opiekę nade mną.
☆☆☆☆☆
Byłem wkurwiony, jak nigdy wcześniej. Ten dupek, na początku rozkochał w sobie, moją siostrę, a teraz, co? Zrobił dzieciaka, swojej byłej? Jak go zaraz dorwę to, swoich zębów po całej orbicie, będzie szukał.Znalazłem go przed domem. Siedział na ławeczce, a twarz miał schowaną w dłoniach. Laury nie było, czyli pewnie już poszła.
-Ty chuju. I pomyśleć, że ja cię serio lubiłem - powiedziałem, pociągając go za ramiona do góry i uderzając, pięścią w twarz
-Paweł, do cholery, ja z nią nie spałem! Może i byłem schlany w trzy dupy, wtedy jak się z nią spotkałem w klubie, ale w życiu nie uprawiałbym z nią seksu.
-Ah, tak? Spotkałeś ją w klubie? Co ty tam, do jasnej Anielki robiłeś?! Przecież ty nie lubisz chodzić, do takich miejsc!
-To było wtedy, gdy Marianka zapadła w śpiączkę. Przyjechałem do Polski i widząc w jakim jest stanie, poszedłem do klubu, aby się jakoś, od tego oderwać... - powiedział nad wyraz spokojnie, tamując ręką, krwawienie z nosa
-Więc, nie będzie problemu, jeśli zrobisz testy DNA, na ojcostwo, tak?
-Czekaj, co? Testy na ojcostwo? Tak, w ogóle można?
-Ja pierdole, ty jesteś serio taki głupi, czy takiego tylko udajesz? Bo jeśli udajesz, to można ci na spokojnie, wręczyć Nobla, za aktorstwo! - czułem, jak irytacja, we mnie wzrasta
-Nie słyszałem nigdy, o takim czymś, okej? Ale żebyś wiedział, że te testy zrobię, bo to nie jest moje dziecko.
Powoli czułem, jak się uspokajam. Miałem dziwne wrażenie, że Zieliński mówi prawdę. No, bo z jednej strony, po co miałby kłamać, tym bardziej, że zrobi te testy DNA, na ojcostwo?
-Jutro po nią zadzwonisz i spotkamy się w czwórkę. Ja, ty, Marianna i Laura. Wyjaśnimy tą całą, pieprzoną szopkę - powiedziałem.
☆☆☆☆☆
Leżałam, na łóżku, ciągle będąc, w niemałym szoku. Paweł opowiedział, mi o późniejszej konfrontacji z Zielińskim. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć... Ogarnął mnie stres, kiedy pomyślałam o jutrzejszym spotkaniu z Laurą... Wszystko się jutro wyjaśni, ale ja chcę znać prawdę, już dzisiaj, już teraz... Nawet tą najgorszą. Chcę wiedzieć na czym stoję. Wtedy, gdy zobaczyłam Laurę, a tym bardziej usłyszałam jej słowa, poczułam ukłucie, w sercu. Czyżby zależało mi na Zielińskim? Nie, to jest niemożliwe... Ja nie mogę się zakochać. Po prostu boję się tego uczucia...Moje myśli przerwała mama, która weszła do pokoju, przynosząc mi herbatę.
-I jak się czujesz? Wtedy u Zielińskich, byłaś bardzo blada... - spytała-Dobrze, jest już lepiej.
-Zależy ci na nim... Gdybyś miała go, po dziurki w nosie, zareagowałabyś na tą sytuację inaczej.
-Ponieważ mam go po dziurki w nosie, ale tamta informacja zszokowała, chyba wszystkich - prychnęłam, biorąc łyk herbaty
-A ciebie, w szczególności. Dobra, ja idę do kuchni. Razem z ojcem, robimy śledzie, na wigilię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siedzieliśmy z Pawłem, u Piotra w domu. Jego rodzice, wyszli gdzieś z dziećmi, więc mogliśmy na spokojnie, wyjaśnić tą całą sytuację. Czekaliśmy na Laurę. Każdy z nas, wydawał się być, obecny ciałem, ale nie duchem. Nasze myśli, zapewne krążyły gdzieś, wokół tego, co powinno zaraz nastąpić.Usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyszła. Zieliński po nią poszedł, a ja wzięłam głęboki oddech. To nie będzie, łatwa rozmowa... Za chwilę obydwoje, znaleźli się w salonie, gdzie my na nich czekaliśmy.
-A co oni tu robią? - zapytała, oburzona dziewczyna
-Siedzimy, nie widać? - fuknął Paweł
-Chcę, żeby uczestniczyli w naszej rozmowie. Poważnej rozmowie - odezwał się Piotrek
-Ale my sami powinniśmy planować ślub! - krzyknęła
-Oh, ślub? - zapytałam zirytowana
-No, tak ślub. W końcu jak będzie dziecko, wypadałoby stworzyć mu pełną rodzinę - rzekła ze złośliwym uśmiechem
-Problem, że żadnego dziecka, nie ma - wtrącił Paweł, na co wszyscy się zdziwiliśmy. O czym on gada? - No co? Nie patrzcie, tak na mnie. Skoro Piotrek z nią nie spał, to są dwa rozwiązania. Albo spała z kimś innym i chce Ziela wrobić, w ojcostwo, ponieważ uważa go za lepszego kandydata na ojca, albo dziecka wcale nie ma, a ona nas wkręca.
-Piotr, ty mu chyba nie wierzysz!
-Właśnie, tak się składa, że mu wierzę. Tak, poza tym to zrobię testy DNA, na ojcostwo - rzekł pewny siebie, na co Laura się rozpłakała
-Nigdy, cię nie przestałam kochać, rozumiesz? Nigdy! A gdy zacząłeś się z nią prowadzać - wskazała palcem na mnie - to myślałam, że umrę z rozpaczy. Ciągle wierzyłam, że będziemy znowu razem i dalej wierzę. Racja, żadnej ciąży nie ma. Po tym, jakbyśmy wzięli ślub powiedziałabym, że poroniłam, czy coś, a wtedy zaszałabym z tobą, w prawdziwą ciążę - mówiła, głośno szlochając
-Jesteś chora... wyjdź stąd - powiedział Zieliński, kręcąc głową
-Ale...
-Wyjdź! - podniósł głos, a Słowiak opuściła dom.
Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Był rozwścieczony. Na pewno, wszystko co stanęłoby, mu obecnie na drodze, po prostu zniszczył. Paweł siedział i się głupkowato uśmiechał. Miał satysfakcję, że udało mu się wygrać. Podeszłam do Piotrka i go przytuliłam. Czułam, że on potrzebuje bliskości.
CZYTASZ
Vero amore, tesoro ||| Piotr Zieliński
RomanceMiłość pomiędzy zaczynającą dziennikarką sportową, a bardzo dobrze zapowiadającym się młodym piłkarzem- Piotrem Zielińskim. Miłość na całe życie, czy może zauroczenie oraz przelotny romans? Uczucie, które z każdym dniem będzie się pogłębiać, czy po...