Dzisiaj przygotowywuję się do klubu. Szczerze mówiąc, nie mam najmniejszej ochoty tam iść, no ale cóż. Przecież prawdziwa przyjaciółka nie odmawia wyjścia do klubu , prawda?
-Przydało by się w końcu ubrać w jakąś kiecke... - pomyślałam. Niechętnie wstałam z łóżka i otworzyłam szafę. Wzięłam pierwszą lepszą sukienkę i od razu ją ubrałam. Trafiłam niestety na żółtą sukienkę z ogromnym dołem i dopasowaną górą. Wyglądałam w niej jak słonecznik, ale nie chce mi się szukać innej. Schowałam telefon, klucze i portfel do torebki i wyszłam. Do przystanku autobusowego nie miałam daleko, więc chwilę później już na nim byłam. Wsiadłam do 8 i pojechałam do mojej przyjaciółki. Droga zajęła mi około pół godziny. Na miejscu czekała już na mnie Agnieszka.-Cześć laska! -przywitała się ze mną i mocno wyściskała- Gotowa na super wieczór, spędzony z twoją najlepszą przyajciółką?
-No oczywiście, że tak!- wykrzyknęłam z udawanym entuzjazmem.
-To idziemy!- powiedziała, złapała mnie pod ramię i razem poszłyśmy do klubu, który był niedaleko.
W drodze gadałyśmy o głupotach, a kiedy byliśmy już pod klubem, skierowałyśmy się w stronę wejścia. Na całe szczęście nie było dużej kolejki więc szybko znalazłyśmy się w środku i od razu uderzyła we mnie fala przeróżnych zapachów, takich jak alkohol, papierosy oraz pot tych wszystkich nastolatek. Moja przyjaciółka dawno już zagadywała grupkę całkiem przystojnych chłopaków, a ja usiadłam przy barze. Zawołałam barmana i chwilę później całą swoją uwagę skupiłam na szklance soku. Czemu nie piję alkoholu? Bo ktoś będzie musiał pozbierać Agę do domu, a nie uważam za dobry pomysł aby robił to jakiś nowo poznany przez nią facet. Czyli krótko mówiąc po prostu strasznie się o nią martwię. Po trzech szklankach soku mój pęcherz woła mnie o wyjście do toalety więc to robię. Kolejka do kibla jest spora. Wyjmuję telefon z torebki i przeszukuje social media. Tak jak myślałam, na profilu mojej przyjaciółki pojawiły się zdjęcia z jednym z chłopaków, do których wcześniej się dosiadła. Szczerze mówiąc, słodko wyglądali. Kto wie, może będzie z tego coś więcej... Kiedy zauważyłam, że toaleta jest wolna. Schowałam telefon do torebki, załatwiłam się i wróciłam do baru. Miejsce na którym wcześniej siedziałam było już zajęte więc zaczęłam szukać jakiegoś wolnego. Jedyne niezajęte miejsce było obok czerwonowłosego chłopaka.
-Zajęte? - spytałam
-Nie. - odburknął
Usiadłam więc na krzesełku i zamówiłam kolejny sok. A kiedy barman mi go dał, chłopak obok dziwnie się na mnie spojrzał.
-Coś nie tak? - spytałam zmieszana
-Nie... Po prostu rzadko spotyka się tutaj kogoś kto nie pije alko.
-No, ale widzę że ty również nie pijesz więc to chyba nie jest dziwne...? - teraz to już totalnie byłam zmieszana
-Ktoś będzie musiał zbierać zwłoki tamtych... - powiedział z lekkim uśmiechem i skinął głową na grupę, w której była również Agnieszka.
Zaśmiałam się cicho widząc jak wszyscy dobrze się bawią.
-A ty czemu nie pijesz? - spytał
-Bo ja również będę musiała zbierać czyjeś zwłoki... - powiedziałam z uśmiechem i również skinęłam głową w stronę tego stoliku.
-Chwila... Tamte przygłupy to moi kumple... Więc kogo z tamtego stolika ty masz niby zbierać? - zapytał zdziwiony
-Nie tylko oni tam siedzą... - powiedziałam, a chłopak odwrócił się aby sprawdzić o kogo mi chodzi
-Ahh... To wszystko wyjaśnia - zaśmiał się i wziął łyka chyba coli.
I wtedy przypomniało mi się skąd kojarzę chłopaka, który siedział obok mnie. Widziałam go w teledysku... Ale w jakim..? Coś na T... No nie ważne, na pewno jest to polski hit. Zdecydowałam jednak nie zaczynać tego tematu.
-Nie przedstawiliśmy się jeszcze sobie. Kornelia jestem, a ty? - spytałam niepewnie
-Ty serio nie wiesz kim jestem?
-Yy... Nie? - powiedziałam zakłopotana
-No to może znasz tego pana pisankę, który siedzi przy stoliku z twoją przyjaciółką? - wskazał na wytatuowanego, przystojnego chłopaka.
Pokiwałam przecząco głową, na co czerwono włosy się zaśmiał.
-EJ, KUBAA!! - krzyknął w stronę przyjaciół - CHODŹ TU NA CHWILĘ!
Chłopak tylko uniósł kciuka w górę i od razu wstał. Po chwili przepychania się między ludźmi na parkiecie, stanął tuż przed nami. Czerwono włosy zbił pionę z chłopakiem i zaczął mówić.
-Ta oto dama, mówi że cię nie zna, więc może jej się przedstawisz? - powiedział wskazując na mnie
-Cześć, mam na imię Kuba, a w świecie rozpoznawalny jestem jako Quebonafide, kojarzysz? - powiedział z szerokim usmiechem
-Wybacz... Może jakaś podpowiedź?
-Polski rap? - przez cały czas patrzył mi głęboko w oczy
-Ahh... Ja nie słucham tego rodzaju muzyki, to dlatego...
-Powiem szczerze, że czasem lepiej porozmawiać z kimś kto mnie nie zna. - zaśmiał się
-A ten dzieciak ci się już przedstawił? - zapytał wskazując na czerwonowłosego
-No właśnie jeszcze nie... A więc, poznam to twoje imię? - spytałam udając focha, na co Kuba zaczął się śmiać
-Krzysiek jestem i nie wiem jak wytrzymuje z tym pacanem... - powiedział szturchając przyjaciela łokciem. Zaczęliśmy się śmiać, do czasu kiedy usłyszałam wielki huk.
Tak jak myślałam, właśnie moja ukochana przyjaciółka właśnie się przewróciła.
-Wybaczcie panowie, ale muszę biec ratować tamtą Panią. - uśmiechnęłam się - NarazieNie usłyszałam odpowiedzi, ponieważ od razu pobiegłam do Agnieszki. Pomogłam jej się podnieść, dziewczyna jeszcze pożegnała się z chłopakami i wyszliśmy z klubu.
-No ładnie... - powiedziałam kręcąc głową
-Ojtam ojtam... I tak mnie uwielbiasz - szeroko się do mnie uśmiechnęła, na co jej odpowiedziałam tym samym
-To akurat racja... - mocno ją przytuliłam - A teraz chodź już do domu, musisz wziąć prysznic. Mam nadzieję, że nie zostawiłaś żadnych rzeczy u brata?
-Nie, wszystko mam- powiedziała - Chodźmy już do tego domu, okej?
-Okej - odrzekłam - Ale jutro wszystko mi opowiesz co się działo w tym klubie, prawda?
-Oczywiście kochana - przytuliła się do mnie i razem poszliśmy do naszego domu.?¿?¿?¿?¿
NO WITAM WITAM❤️
Jak wam się podoba? Amatorszczyzna, wiem... Ale będę się starać, okey? Mam nadzieję, że spodoba się wam ten fanfik.Miłego dnia/wieczoru/nocy/śniadania/obiadku/czy czego kolwiek! 😘
Do następnego! ❤️
CZYTASZ
(ZAWIESZONE)¿Eliges amor o amistad? | Quebonafide&KrzyKrzysztof
Fanfiction-Myślałeś kiedyś o tym? - zapytałam go, głęboko patrząc mu w oczy. -Nie, ale chyba będę musiał... - odparł, a po chwili zostawił mnie tu, samą z własnymi myślami. Życie nas nie lubi, tylko dlatego, że się znamy.